Ale film okazał się istną torturą. Przegadany, kiepskie żarciki, wszyscy się zachowują jak debile, dosłownie, aby fabuła mogła się ziścić Holland i Strange musieli się jak idioci zachowywać. A to chyba nie o to chodzi. Nie wiem może Holland i Strange to są Marvelowi czołowi idioci i oni już tak mają ale nie jest to bynajmniej interesujący sposób prowadzenia historii. Nawet czarne charaktery oprócz Goblina byli nijakimi popychadłami. Sceny walki oprócz pierwszej konfrontacji z Octaviusem były tak szybko zrobione żeby widz przypadkiem nie widział co się dzieje. A zwłaszcza ostatnia walka tam to jeszcze ciemno było. Już nie wspomnę, że dawno by film się skończył gdyby Holland albo jego dziewczyna wcisnęli guzik na tym pudle. Ja generalnie szukam wad w filmach kiedy je oglądam, no bo staram się dobrze bawić, ale to była istną katorga. Najgorsze było to, że im się gębą nie zamykała. Werbalna sraczka niemal przez cały film. Chyba powinnam była wiedzieć lepiej, no bo "Powrotu do domu" nie byłam w stanie obejrzeć do końca, główny bohater był zbyt irytujący, I to się nie zmieniło. Wybitnie słaby film.
Jedyne dobre aspekty, to Dafoe i byli Spidermani. Ale przesiedzenie 2 godzin filmu dla nich nie było tego warte.
Zgadzam się. Nigdy nie lubiłem tego bohatera i jego problemów ze świata nastolatków.