[Możliwe spojlery]
Godzinę i trzydzieści cztery minuty trzeba było czekać, aż Johnny powie "I'm fokin nothing". Godzina trzydzieści cztery z niemalże przezroczystą fabułą, ciągnącą się prawie niezauważalnie, bardziej obrazami niż strumieniem akcji. Czekajcie, powiedziałam własnie "akcji"?
Piękny kolor, piękne zdjęcia, nie mam nawet zamiaru mówić "nie", bo to specyficzne kino, po prostu oglądanie przez minutę jadącego samochodu w kadrze amerykańskim nie koniecznie musi się dobrze przyjąć. Uznajmy, że tak miało być.
porządne 6/10 lepsze niż naciągane 7