Jak pewnie większość z was przeżyłam rozczarowanie. Ten film choć z szansą na treściwe dzieło okazał się nudną jak flaki z olejem monotonną historią. Aktor celebryta, traktowany jak bożyszcze wiodący próżniacze życie w równie próżnym światku showbiznesu. W pewnym momencie przypomina sobie że ma córkę, która daje mu namiastkę normalnego życia i z którą więź z czasem się zacieśnia..I to w zasadzie było by na tyle o filmie.
Film z potencjałem aczkolwiek spalony na panewce. Emocjonalna wydmuszka. Zdecydowanie mógł być o połowę krótszy, albo mógł 'obfitować w zdecydowanie więcej 'zwrotów' akcji, czegokolwiek... Szczególnie nudne były zwolnienia i przeciągnięcia scen..Mimo wszystko dotrwałam do końca, bo szanuję Coppolę i wierzyłam że jakaś puenta nas czeka. No i coś tam było..ale ogólne wrażenie słabe...