PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=509402}
5,9 13 742
oceny
5,9 10 1 13742
6,6 15
ocen krytyków
Somewhere. Między miejscami
powrót do forum filmu Somewhere. Między miejscami

Film jest specyficzny, niesamowicie subtelny, rzekłbym smaczkowy. To jest kino nie dla
każdego.
Nie znajdziemy tu dynamiki, szybkości i wartkości akcji, błyskotliwych dialogów i ciętych
ripost.
Nie ujrzymy tutaj także ambiwalencji uczuć i charakterów, jedynie wszechogarniającą
samotność, apatię i obojętność, będącą efektem wypalenia oraz sztuczności w relacjach
międzyludzkich.

De_luxe

Dlaczego zatem to kino jest "niebezpieczne"?

arma

Ponieważ stanowi zagrożenie dla systemu, ukazując jego destruktywne działanie w sferze społecznej, w której to relacje międzyludzkie są redukowane do sfery biznesowej.

ocenił(a) film na 7
De_luxe

mi też sie podobał, ale tuż po obejrzeniu nie wiedziałem dlaczego... bardzo dobrze to ująłeś

ocenił(a) film na 7
De_luxe

Bardzo fajny film, choć jednokrotnego oglądnięcia, w przeciwieństwie do Lost in Translation, który widziałem już x razy i jeszcze nie raz w życiu zobaczę ...

ocenił(a) film na 7
marcindotcom

Również odniosłem takie wrażenie, że Somewhere był filmem "jednokrotnego" oglądnięcia. Lost in Translation też widziałem już razy 10 ponad, ale nadal mam ochotę wracać i doszukiwać się w nim tych wszystkich "detali". Somewhere, oglądało mi się cudownie. Był klimatyczny i wprowadzający w trans. Jednak opowieść ta się zaczeła i skończyła i... to tyle. Przekaz dotarł, lecz wątpie że szybko będę miał ochotę by sobie go odświeżyć. Szczerze to trochę się boje :)

ocenił(a) film na 2
De_luxe

jeśli ktoś smakuje się w niczym nieuzasadnionych dłużyznach to będzie tym filmem zachwycony, najsłabszy film Coppoli, tylko dla wiernych fanów i masochistów.

użytkownik usunięty
tiptoe

jestem zatem masochistką...

ocenił(a) film na 7

Z postu tiptoe wynika, że ja również, ale chyba nic w tym złego ;-P

ocenił(a) film na 7
tiptoe

dobrze jest sie dowiedzieć czegos nowego o sobie :)

ocenił(a) film na 7
lukasz8129

od razu po obejrzeniu filmu miałem jednoznaczną opinię "boshe.. jedno wielkie nieporozumienie.. wreszcie się skończył". no i wszystko byłoby okey, jednak projekcja tego filmu jakoś nie chciała mi wyjść z głowy zmuszając mnie do kilku wniosków. wielu z nas pewnie kręci głową z niedowierzaniem słysząc że jedni z największych [czy raczej najsławniejszych] aktorów, piosenkarzy i innych celebrytów uzależnionych jest od leków antydepresyjnych, że próbowali odebrać sobie życie bądź maniakalnie szukają recepty na szczęście wkręcając się w kolejne sekty czy barwne odmiany różnych religii. ten film jest wyjaśnieniem takiego zachowania. a jeśli chodzi o sam film to można powiedzieć że ma on eksperymentalną formę. Bracia Coen w "To nie jest kraj dla starych ludzi" postanowili wykluczyć z filmu ścieżkę muzyczną; w filmie Coppoli jest muzyka za to gdy np widzimy ojca obserwującego swą córkę jeżdżącą na łyżwach, gdy widzimy go po raz kolejny otrzymującego obelżywe smsy, czy też gdy obserwujemy go zdezorientowanego na scenie podczas jakiegoś tandetnego festiwalu nagród - ani razu nie towarzyszy nam z za kadru głos myśli bohatera. kolejne długo-rzeczywiste sceny pozbawione są komentarza głównych bohaterów. Wspomnienie kilku kolejnych dni które minęły - tak samo również myślę o tym filmie - jako wspomnienie. PS: tylko bogaci mogą mówić że pieniądze nie dają szczęścia - Kal.44

ocenił(a) film na 3
tiptoe

Akurat Lost in translation bardzo mi się podobało. Somewhere do mnie absolutnie nie przemawia, trochę próbowano zaczerpnąć z Między Słowami, ale historia wyszła nieciekawa. Klimatu ten film też specjalnie nie ma. Wiele niezrozumiałych/niepotrzebnych scen. Rozczarowałem się. 3/10

ocenił(a) film na 2
De_luxe

Yawn* widzialem to w Miedzy Slowami (powoli) i Marii Antoninie(dynamicznie) ... and again in somwhere ?

znowu samotnosc posrod ludzi ... znow milosc tyle ze tym razem do corki ?
naprawianie swiata milczeniem ? ...

Brakowalo mi tylko Berlusconiego na rozdaniu nagrod :)
Ladnie dopelnilby wizerunku filmu :)

ocenił(a) film na 4
InsanE_RabbiT

aż tak źle bym go nie oceniał, ale rzeczywiście powtórzenie niektórych motywów aż chamskie + kilka bezsensownych scen. "Między słowami" milion lat świetlnych przed "Somewhere"

ocenił(a) film na 4
InsanE_RabbiT

dokładnie. Sofia, to że jeden film Ci wyszedł, nie znaczy że masz kręcić jego zmutowane wersje do końca życia.

ocenił(a) film na 2
spitonstranger

Coppola jedzie mocno w dół bo o ile genialność "Miedzy słowami" w dużej mierze jest zasługą Billa Murraya i jego niezrównanej "miniastości" czyli umiejętności wyrażania uczuć jednym spojrzeniem to tępa morda Stephena Dorffa nie wyraża absolutnie niczego poza znudzeniem które udziela się widzom - i o to mam największy żal do Sofii za ten film, to "dzieło" jest zbyt hermetyczne i nijak do mnie nie trafia a tylko wyzwala nerwy za stracony czas

ocenił(a) film na 1
tiptoe

Wydaje mi się, że Coppola, jeśli można tak powiedzieć, specjalnie "użyła" tej "tępej mordy". Johnny to niewyróżniający się niczym każdy z nas. Poza tym:
Dłużyzny niczemu nie służą (jak można się nimi delektować?). Film nie stanowi zagrożenia dla czegokolwiek, to jedynie skromny (oj, bardzo....) głos. Nie ma "głosu myśli" bohatera, bo bohater nie myśli! Zakończenie banalne, aczkolwiek charakterystyczne dla formy przypowieści. Sama przypowieść jednak nuuuuuuuuuuuuudna!
Ocena - 1.
:)

użytkownik usunięty
tiptoe

Dokladnie... Film jest milowym krokiem wstecz... Mam czasem wrazenie, ze ludzie zachwycaja sie filmami dla zasady, bo sygnowany jest takim, czy innym nazwiskiem, wiec musi to byc dobry film... Troche wiecej obiektywizmu prosze... Film jest tak nudny i wtorny, ze to az boli... Widzialem juz dzisiatki filmow o upadku moralno-duchowym aktorow, piosenkarzy i wszelakiej innej masci celebrytow i znanych postaci, a ten nie wnosi absolutnie nic nowego w tym temacie. Malo tego - jest okropnie nudny... Glowna postac jest tak tepa i bez wyrazu, ze sie odechciewa ogladac... Moze to i celowy zabieg, ale ogladanie takiej "tepej mordy" przez 1,5h to czysty masochizm... Nie tak dawno ogladalem chociazby "Walk the Line" o czlowieku z reala J. Cash'u - przynajmniej na faktach, sporo sie dzieje i okraszony fajna muzyka... Jak juz pisalem - istnieje ogromna liczba filmow o podobnej tematyce, w duzej czesci takze filmow biograficznych, gdzie scenariusze pisalo samo zycie, gdzie filmy te naprawde porywaja i swoja historia i niejednokrotnie rowniez gra katorska, a ten film przy nich to po prostu dno i wodorosty...

ocenił(a) film na 9
De_luxe

mi się ten film bardzo podobał. i podoba mi się Twój komentarz (De_Luxe) odnośnie niego.
Jasne, to nie "Lost in Translation". Ale dla mnie to nie znaczy, że jest gorszy, czy że jest czymś w rodzaju podróbki. Jest inny. Udziela się natomiast ten sam spokój, który mam za każdym razem, kiedy oglądam "Lost..."

Somewhere wycisza i daje do myślenia. Na samym początku te długie sceny, długie ujęcia wydawały mi się nudne i irytowały mnie wręcz, aż uświadomiłam sobie, że reaguję tak na nie, ponieważ przyzwyczaiłam się do dynamiki dzisiejszego kina. Kiedy to do mnie dotarło - zaczęłam odczuwać przyjemność z tego rytmu :)

Myślę, że ten film zdobędzie prawdopodobnie więcej głosów na "nie", niż na "tak", niemniej ja dołączam go do grona swoich własnych "ważnych i lubianych"

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 3
De_luxe

To nie jest intelektualne kino. Film słaby na każdym polu: Fabuła, dialogi, charakterystyka postaci, scenografia, muzyka... Przekaz oczywiście jest, ale widzieliśmy to już w Lost in tranlsation. Poza tym wyłapałem go po 10 minutach filmu, a byłem nim katowany przez kolejne kilkadziesiąt. Dłużyzny w filmie mnie aż tak nie raziły, ale przyznam, że nie wypełniał ich popis reżyserski. Uwielbiam Sofie Coppole, ale ten film to upadek.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones