Nie wierze że to tak wejdzie do kin. Czy większość Polaków naprawdę nie używa mózgu. Te pytanie nurtuje mnie od dawna.
Akurat tu nie masz czego się czepiać - przetłumaczony poprawnie, bez fajerwerek i kfiatkuff.
Zawsze lepsze to niż "Ale jazda" (oryginalny tytuł: "Interstate 66") czy "Zakochany bez Pamięci ("Eternal Sunshine of the Spottles Mind"). Tytuł w sumie aż tak bardzo nie kłuje w oczy, nie wiem czy jest w ogóle sens rozwodzić się nad sensem tego, czy tytuł jest przetłumaczony dobrze, czy nie. To dystrybutor ma na to wpływ i to on zawsze wybiera taki, który będzie "przyciągał" widza.
Dystrybutor nie miał pomysłu pod jakim kątem sprzedać film, więc odwołał się do wcześniejszego filmu Coppoli "Miedzy słowami".
Lepiej zostawić angielski tytuł z polskim podtytułem- moim zdaniem bardzo dobrym- niż przetłumaczyć np. na "Gdzieś".
'Gdzieś' brzmi marnie, lepiej byłoby zostawić oryginał, bez idiotycznego dodawania podtytułu.
ciesz się że nie reklamują go hasłem "film córki reżysera który stworzył OJCA CHRZESTNEGO" :P