PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=509402}
5,9 13 742
oceny
5,9 10 1 13742
6,6 15
ocen krytyków
Somewhere. Między miejscami
powrót do forum filmu Somewhere. Między miejscami

Lubię kino kameralne, skromne, bez podrasowań. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, ten film kompletnie do mnie nie przemówił. Nie wzruszył, nie dał bodźca do zastanowienia się nad czymkolwiek. Po prostu mu nie wierzę. Główny bohater przechodzi metamorfozę z powodu spędzenia z córką więcej niż jednego dnia? Widywali się przecież dość często. Więc może wzruszyły go jej łzy? Nie przekonuje mnie to. Naprawdę chciałam, żeby ten film mi się spodobał, ale on "nie uwiera", jak np. inny film Coppoli - "Koniec niewinności". Ze względu na to, że podobały mi się w nim tylko urocze panie tańczące na rurze, drugi raz go nie obejrzę.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Jeśli komuś panie na rurze przysłaniają cały świat to nie dziwię się wcale, że mało mu się reszta filmu podobała (pewnie jej nie zauważyłeś po prostu:D). Radzę obejrzeć jeszcze raz i tym razem zwróć uwagę również na sceny bez dziewczyn na rurze!

witkacy1971

Ja wale. Moja wypowiedź nie była zbyt krótka, a jedyne co potrafisz z niej skomentować, jest seksistowskie. Nie wyszło Ci, jestem kobietą i to niekoniecznie rozerotyzowaną na tyle, żeby nie widzieć w tym filmie innych wątków, które zaprezentowane są dużo mniej ciekawie.

ocenił(a) film na 8
Budziol

W jakim momencie stwierdziłam, że twoja wypowiedź była zbyt krótka? Przy okazji to, że jesteś kobietą nie wiele zmienia jak dla mnie.
Co do innych wątków, które uważasz za mniej interesujące w filmie, mi przyniosły właśnie największą radochę:) Spokojne, leniwe ujęcia, skromne naturalne oświetlenie, brak zbędnych słów i przydługawych dialogów, ogólnie minimalizm w środkach wyrazu jak i całej reszcie. Według mnie całkiem porządny film!

witkacy1971

Zdanie nie odnosiło się dosłownie do długości, ale do ilości myśli i opinii prowadzących do uszczypliwego, małoznaczącego zakoczenia mojej wypowiedzi.
Jak dla mnie, to co napisałać, brzmi jak tania podróbka stylu Dogmy. Reżyserka postawiła na taki minimalizm, że nic nie pokazała. Naprawdę, usilnie starałam się znaleźć sensowny i mocny morał tej opowiastki, który nie byłby tylko po raz kolejny odgrzewanym kotletem "rodzina jest podstawą ludzkiego szczęścia". Główny bohater wygląda, jakby też w to nie wierzył.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Nic nie pokazała? Podróbka Dogmy? Ojojoj, się narobiło:) Mocne słowa!
"Dogmy" raczej się nie da podrobić, a już na pewno Sophia do tego nie pretendowała! Wręcz przeciwnie, jak widać w "Somewhere" nareszcie zdefiniowała swój styl, dojrzała aby opowiadać własnym językiem filmowym (oczywiście widać nawiązania i inspiracje do współczesnego kina, tym lepiej!). A i na próżno szukasz morału gdzie go nie ma. Dobre kino już od dawno nie "moralizuje" tylko "wskazuje". Popatrz na "Słonia" Gusa Van Santa albo chociażby "Matkę Teresę od kotów" Pawła Sali, wybitne filmy, a nie znajdziesz tam żadnego morału. No i z tą rodziną to chyba byłoby jednak zbyt banalne jak na reżyserkę pokroju Sophie Coppoli, nie uważasz? Poza tym jak niepełna rodzina, może świadczyć o tym że rodzina to lek na całe zło? Coś tu raczej nie gra:/

witkacy1971

Akurat przy omawianiu "Słonia" to bym znalazła kilka, myślę, że zacnych, przesłanek, aczkolwiek to nie to forum.
To może wszystkie moje ALE do tego filmu przedstawię w dwóch pytaniach: po co go zrobiono i co chciano pokazać?
Motyw szczęścia pochodzącego od rodziny: odkąd ojciec zaczyna się częściej widywać z córką, zostaje beksą i dociera do niego, że ma płytkie życie i ... postanawia się zmienić?
Trochę mnie martwi Twoje zdanie "zbyt banalne jak na reżyserkę pokroju Sophie Coppoli". Myślę, że jej reżyserskie CV jest jeszcze na tyle ubogie, że na piedestale stawiać jej się nie powinno i przyznawać dodatnich tytułów, ale to tylko moja opinia.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Oglądałam "Słonia" z milion razy i nie znalazłam moralizowania czy przesłanek, jak to nazywasz. Potem kilka lat później omawiałam ten film na zajęciach z estetyki i profesor był podobnego zdania! W tym między innymi upatruję geniusz Gusa Van Santa.
Inna kwestia - po co zrobiono "Somewhere"? Nie wiem czy widziałaś taki eksperymentalny projekt "Lumiere i spółka"? Mniemam, że nie, bo inaczej znałabyś prawdopodobną odpowiedź na to pytanie. A brzmi ona tak; Sophia Coppola kręci filmy bo bez tego nie umiałaby żyć:D To proste!
Dalej, co chciano pokazać w tym filmie? Według mnie, to taka kinematograficzna dywagacja na temat, który jest cały czas obecny we współczesnym kinie, a mianowicie "egzystencjalna pustka" (napisane bardzo skrótowo). No, ale to moja interpretacja tego filmu.
A jak pisałam "pokroju" Sophie Coppoli to miałam na myśli, kogoś kto nie robi filmów w stylu "Wybuchowa para". Nie mam zamiaru jej stawiać na żadnych piedestałach, chociaż od dzisiejszego seansu w kinie może się zastanowię:P

witkacy1971

Czyli "Somewhere" powstało, bo S.Coppola miała taki kaprys... Na początku byłam rozczarowana, że obejrzałam ten film. Teraz to czuję się jak frajerka, wiedzą, iż straciłam czas na coś, co niekoniecznie posiada zamysł, przesłanie i jest po prostu tylko pracą wykonaną przez rzemieślnika.
Wielkie dzięki za dyskusję, gdyż wątka nie ciągnę dalej.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Kaprys? A więc tak rozumiesz powołanie i potrzebę artysty do tworzenia? W każdym razie nie podzielam twojego zdania!
Wnioski którymi sypiesz na prawo i lewo wyglądają jak wyssane z palca, bo żeby Coppole nazywać rzemieślnikiem to musiałabyś oglądać wyłącznie Bergmana, w porównaniu do niego rzeczywiście bliżej jej do rzemieślnika niż artysty. Wracając do "Somewhere", jeśli nie zauważyłaś ogromnej pracy na poziomie reżyserii, bo to chyba największy smaczek tego filmu to obejrzysz sobie trochę inny typ filmów, nie wiem Toy Story 3? Ja również dziękuję za dyskusję i może do napisania gdzie indziej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones