Tyle że tym razem w świecie finansjery i z silnymi akcentami parodystycznymi, a momentami wręcz odjechany jak pociąg do Krakowa.
I wszystko by się zgadzało, gdyby nie data – ten film jest wcześniejszy. To „Bound” był w jego stylu ;D
Sam nie wiem, za co ja lubię tę brzydką lesbę Heche. Ale aktorką to ona jest rewelacyjną, a przy tym kompletnie niedocenianą.
Warto choćby ze względu na wspaniałą obsadę – kapitalna Heche, śliczniutka i równie świetna Joan Chen oraz jak zawsze bezbłędny Walken.