Mifune i Shimura jak zwykle zagrali doskonale! A film ciekawy!
Dobrze się ogląda . Nie jest to jak większość dzisiejszych filmów "teledysk" gdzie fabuła jest tylko pretekstem do pokazania widowiskowych ,wygenerowanych komputerowo walk powietrznych. Sporo się dzieje na ziemi i sporo się dzieje wśród ludzi.(Droga trzech ekip pilotów z wysp do bazy, scena spotkania z kamikaze )
Mało widziałam też filmów gdzie całkiemspora dawka humoru zostaje zestawiona z tragizmem - bo ta historia nie ma prawa skończyć się dobrze
Dobrze to określiłeś, teledysk - teraz to są tylko komputerowe teledyski niestety. Mój kumpel walczył o to, żeby Dywizjon 303 był zrobiony wg starych reguł, niestety, będzie chyba też coś w stylu teledysku.
Osobiście nie mam nic przeciwko , by niektóre sceny czy efekty były robione komputerowo ( wiem ,ze robi się tak min z uwagi na koszty , ale czasem tez ze względów bezpieczeństwa ) Ale cenię sobie tez takie rzeczy jak ciekawa fabuła i dobra gra aktorów . Film wysmakowany wizualnie ale z fabułą prostą jak sznurek i drewnianymi tekstami to jak dla mnie za mało .
Wiadomo, że jak film bez treści to nic nie pomoże, ale co do efektów, to zobacz taką Bitwę o Anglię, Stalingrad (93) czy O jeden most za daleko - to się ogląda! A komputerów takich jak teraz nie było:)
Oprócz "Mostu" widziałam pozostałe dwa. I owszem da się bez obróbki cyfrowej , choć teraz mało kto o tym pamięta.
No właśnie, wolą iść na łatwiznę. Aczkolwiek czytałem gdzieś, że film "O jeden most..." był droższy niż sama operacja :) - w końcu jakby nie było żołnierze mieli mniejsze dniówki niż hollywoodzkie gwiazdy:)