No to widzisz, że wcześniej nikt nie miał, więc nikomu nie było dobrze

Podwyżki cen to był tylko "wyzwalacz" gromadzonego od lat sprzeciwu przeciwko "komunie". Rewolucje na ogół zaczynają się od incydentalnego protestu.

Niestety prawda jest taka że dzisiejsze pokolenie to tchórze, poza niewielkim procentem. Dlaczego ? Otóż dlatego że nie doświadczyli takich zbrodni, biedy, braku jedzenia, czegokolwiek, tryumfuje konsumpcjonizm, przywiany zza granicy... niestety

Zobaczymy, co przyniesie połączenie katastrofalnego wzrostu cen nośników energii w sytuacji i tak dużej inflacji. Jak to powiedział ktoś obrazowo "wyobraźcie sobie, że zabrano wam jedną pensję w roku", bo przewidywana inflacja to właśnie 8%. Obecną władzę wybrano również z powodu obiecanego socjalu. Gdy zawiedzeni sytuacją ekonomiczną wyjdą na ulice rządzący zmierzą się z tym samym problemem co PRL w 1956, 1970 i 1976.

W sumie już jest za późno - jeśli nawet ta drańska władza upadnie, to każda następna skwapliwie przejmie wszystkie "zdobycze" tej i tylko... zamieni obsadę (listę płac) tego thrillera. Scenariusz zostanie ten sam.
O rozliczeniu winnych też nie ma co marzyć. Polska "klasa polityczna" ma taką cichą umowę: "my was nie ruszymy a później wy nas też"; wskazuje na to choćby głosowanie nad Trybunałem Stanu dla Ziobry czy wspólne balowanie u pewnego dziennikarza. Oni najpierw drą się na antenie a potem idą razem na ośmiorniczki i kawior z kaszanką.

Pozdrawiam dawno nie czytanego.

Obecnie rządzących w pewnym stopniu wyniosły do władzy obietnice socjalne. Które, co jest ewenementem w polskiej polityce, w dużej mierze zrealizowali. Dlatego przy wyborach w 2019 mogli straszyć, że w przypadku przegranej zostanie to odebrane. Mam rodzinę na prowincji i tam to zadziałało, pewnie w połączeniu z krynicą prawdy, czyli TVP i jawnym poparciem Kościoła. Jednak, jak to w miłości, zawiedzione uczucie czasem przeradza się w nienawiść (poeci twierdzą, że leżą one obok siebie). Gdy skończą się pieniądze, to ulica może zadecydować o rozwoju wydarzeń.

Posiadanie władzy dla niej samej nie wymaga żadnej specjalnej ideologii. Gdy się już ją ma, to chce się więcej. Gdy ma się już całą, to trzeba ją utrwalać. A potem chce się być kochanym, bezkrytycznie. Wszelka krytyka, a nawet wątpliwości muszą być wyplenione. Podobnie jak czyhający na schedę po nas. Czasem jedyną nadzieją ciemiężonych jest biologia...

"Demokracja skończy się wtedy, kiedy rząd zauważy, że może przekupić ludzi za ich własne pieniądze" (Alexis de Tocqueville).