J. w. -trening w opuszczonej fabryce był dla mnie kompletną bzdurą. Naprawdę ktoś wysyła na karny trening czterech agentów, żeby bez żadnego nadzoru pobiegali sobie i postrzelali? Nikt ich nie kontrolował? Równie dobrze mogli sobie siedzieć na zadach i nic nie robić. Dla formalności wystrzelać amunicję. To był trening za karę, a nie dla podniesienia ich efektywności. A nawet wtedy ktoś powinien tam być i ich nadzorować, by móc wytknąć im błędy i ich czegoś nauczyć.