Przecież to jest czarna komedia! I to w dodatku jedna z najlepszych, jakie widziałam, przebija ją chyba tylko "Ripley Under Ground" :D
Allenowi nareszcie udało się nakręcić nowy film, czytaj: drugi film w jego kuriozalnie zawrotnej karierze, cała reszta to zwykłe 'kopiuj; wklej'.
Najgłębsze ukłony w stronę Colina Farrella, idealnie zagrał ten obłęd wywołany poczuciem winy, te jego szalone oczy :D
Płakałam przy tekście jego filmowego brata "dlaczego (tu najpopularniejsze przekleństwo na literę K, niestety filmweb odsyła mnie do jakiejś strony z synonimami) nie potrafiłeś być szczęśliwy??!" (as far as I remember it went exactly like this), ahaahahaha