PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=818017}
6,9 103 497
ocen
6,9 10 1 103497
6,9 50
ocen krytyków
Sala samobójców. Hejter
powrót do forum filmu Sala samobójców. Hejter

Ten film jest po prostu haniebny i szkodliwy. Główny bohater to jest najbardziej plugawa postać, jaką widziałem w kinie od dawna, a może ever. Przynajmniej w takim kinie społecznym, aspirującym do pokazania jakiejś rzeczywistości, a nie kinie akcji albo filmie o prawdziwych mordercach. Choć Ci przynajmniej nie są hipokrytami (zazwyczaj). Pojawiają się opinie, że to jest polski Joker, film lepszy niż Joker, mocniejszy niż Joker. Chciałbym się do tego odnieść również w kontekście tego bohatera i filmów o mordercach. Dlaczego uważam, że Tomek jest absolutną kanalią? Może nie jest zupełnie chory psychicznie i sfrustrowany seksualnie, nie jest pedofilem, żeby gwałcić i mordować kobiety czy dzieci. Jednak Ci ludzie się nikim nie zasłaniają. Robią to i najczęściej ponoszą za to karę. Owszem, czasem ukrywają to przed swoimi rodzinami, partnerkami, jeśli je mają, vide Ted Bundy. Joker pewnie jest chory psychicznie, jest sadystą, przebrała mu się miarka i wziął sprawy w swoje ręce - za co ludzie na końcu filmu go wychwalali. Powstał bohater. No właśnie, ale w SWOJE ręce. W Hejterze w zasadzie na końcu również powstaje bohater, ale jest to człowiek, który posługiwał się hejtem, manipulacją, kłamstwem, podstępem, szantażem, aby tego dokonać. To jest haniebne. Nie wierzę w istnienie takich postaci. Co innego gdyby to był film o Stefanie W., G. albo kimkolwiek, który byłby takim Jokerem, chorym, biednym, zidonktrynowanym propagandą, grubaskiem bez dziewczyny, który przy okazji lubi sobie postrzelać i pograć w gry. Znowu te gry najgorsze! On mógłbym być Jokerem, gdyby to był film o nim i on sam do tego doszedłbym i przeprowadziłby taki zamach. Czy weźmy chociażby Słonia. Dwóch licealistów morduje uczniów i popełnia samobójstwa. Standard, można powiedzieć. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jak z kolei gloryfikacja takich osób, ale chodzi mi o to, że Ci ludzie mieli chociaż na tyle honoru i odwagi, żeby popełnić samobójstwo, jeśli mogę to tak określić. Natomiast Tomek jest totalną kanalią. Najpierw plagiat, później podsłuchiwanie swoich dobroczyńców, stalkowanie ludzi, praca w tej firmie, zmasowane akcje hejterskie na youtuberki (nie wiadomo po co i dla kogo, może dla konkurencyjnej gwiazdki(, hejt na polityka, gra na fronty, do tego stopnia, że próbuje go uwodzić, aby skompromitować, zbliżenie się do tego incela, wymuszenie pieniędzy kolejnym kłamstwami i szantażami i wykreowanie tragedii - a na końcu jeszcze bohaterska próba zapobieżenia tejże. No ja pierdzielę, gdy do tego doszło to już miałem dosyć. Siedziałem w kinie, zbliżało się do kulminacji i pomyślałem sobie właśnie to, że jeśli on jeszcze teraz wyskoczy i uratuje dzień, to już będzie za dużo. Oczywiście wyskakuje, dostaje nożem, żeby było wygodniej i tragiczniej, ale chyba się tego nie spodziewał, podobnie jak tego, że gość zabije kilka osób i córkę swoich przyjaciół. Jednak nie czuje, aby to nim naprawdę wstrząsnęło, chyba że w ostaniej scenie poszedł do nich po pojednanie i wyznanie - ale pewnie nie. Pewnie dalej będzie brnął w bohaterstwo, wkupi się w rodzinę i ostatecznie się wżeni. Żenada. Nie zapominajmy, że zabił też ochroniarza, czego się dowiadujemy na końcu. Gdy pojawił się drugi zwiastun i pokazane tam była jakieś sceny z bronią, sugerujące zamach, to już czułem, że to idzie trochę w przesadę, ale nie spodziewałem się takiej podłej historii. Gdyby to główny bohater przeprowadził zamach to jeszcze można by to kupić, choć sam cel tegoż byłby raczej mało sensowny, wtedy musieliby mu dać jakieś inne tło, coś, w co on naprawdę wierzy, tak jak ten prawdziwy zamachowiec - bo zabijanie polityka za to, że jesteśmy z biednej rodziny, bogata dziewczyna nas nie chce itd, to słaby powód. Prędzej mógłby zabić ją, jej rodziców. Joker w końcu zabija człowieka, który w jakiś sposób go wyśmiewał i kompromitował. No i jeszcze kwiatek na koniec, jak wraca do pracy, szantażuje szefową i mówi, żeby zwolniła tego typka (któremu akurat należałaby się jakaś reprymenda). Tak więc nie wiem jaki jest cel tego filmu, dlaczego on powstał w takim wydaniu, taka postać, która na końcu nie ponosi żadnej kary. Owszem, Joker też nie ponosi, ale to jest postać komiksowa, naprawdę dajmy spokój. To jest mój główny zarzut, rzadko kiedy tak bardzo dotknie mnie jakaś historia w kinie czy bohater, który jest stworzony w kompletnie niewiarygodny sposób, za dużo mu się udaje, robi tyle rzeczy i wszystko uchodzi mu na sucho.

Mam też inne problemy. Film mnie ogólnie bardzo męczył również swoim wykonaniem. Był dość długi, zrobiony przyzwoicie, ale są w nim typowe problemy polskiego kina, próbującego pokazać rzeczywistość. Nie potrafimy jakoś wiernie, realistycznie, niestereotypowo i nie tandetnie pokazywać jak żyją bogaci ludzie, tzw elity, jak się bawią, ja imprezują. Jak wygląda polityka. Pokazywanie takich scenek rodzajowych jak imprezy w klubie, jakieś wystąpienia, koncerty, sceny masowe - to wszystko w polskim kinie zazwyczaj wypada jakoś topornie. O dziwo nie mamy problemów w pokazywaniu patologii i niższych warstw czy tzw zwyczajnych rodzin, chociażby Smarzowski czy Cicha noc albo Ostatnia rodzina. A może to jest taka specyfika Komasy, którego widziałem tylko dwa filmy - a więc obie Sale samobójców. Nie widziałem Miasta 44 i Bożego ciała, poza fragmentami, zwiastunami. Jednak dużo na ten temat czytałem i nie mogę się pozbyć wrażenia, że on chciałby być takim kolejnym Vegą i Smarzowskim, robić filmy głośne, społeczne, na ważne tematy, może trochę gatunkowe, uniwersalne, "zagraniczne" w jakości - i może to mu się udało z Bożym ciałem, skoro był nominowany do Oscara. Jednak dla mnie się plasuje gdzies w połowie drogi - Vega jest tandeciarzem na całego, nie potrafi technicznie, stylistycznie zrobić ładnego filmu, wszystko leci na szybko i wygląda jak takie sobie filmy klasy C do telewizji, którymi są, ale w naszym kraju oglądają to miliony ludzi, bo nie ma wielu lokalnych rozrywek. Nie potrafi prowadzić aktorów, pisze głupie teksty, ale chociaż można się pośmiać. Smarzowski z kolei jest zupełnie na drugim biegunie, co nie znaczy, że wszystko potrafi świetnie. Komasa zrobił Miasto 44, teledyskowy film o wojnie, jak go nazywają, Smarzowski Wołyń - film dosadny, poważny, ciężki, brutalny, ale też przesadzony w tym trochę, za długi - i trochę zabrakło środków na pokazanie większej skali, jeśli już. Boże ciało było o klerze, choć może nie miało na celu krytykowanie tegoż środowiska, nie wiem, nie widziałem. Obie sale traktują o internetowym hejcie, zjawisku aktualnym dziesięć lat temu - choć wtedy traktowanym chyba z pobłażaniem i na wyrost, a sam film był też kiczowaty i wyśmiewany z powodu tego emo bohatera i jego problemów. Jednak ludzie się zabijają z powodu takich problemów. I może się też zabijają z powodu niespełnionej miłości albo niedocenienia przez elity, ale jednak Tomek nie poszedł tą drogą. Więc ten temat jest aktualny, ale wrzutki o uchodźcach i islamistach już trochę spóźnione, o rok, dwa, trzy. Ten kryzys chyba już się skończył, poza tym jak wiadomo, nas nie dotknął. Marsze były i pewnie będą, tak samo jak nacjonaliści, może znajdą sobie nowe hasła. Zawsze są geje i tym podobni wrogowie. A film przy tym próbuje złapać zbyt wiele srok za jeden ogon. Internetowy hejt skierowany zarówno w gwiazdki YT i Insta, co jest na czasie, jak i polityków - zawsze na czasie, a zwłaszcza od czterech lat. Pogarda elit, nawet w tak drobnych sprawach, jak że ktoś nie umie zjeść krewetki, homoseksualizm jako problem i coś, co należy ukrywać - ale to też już nieaktualne, bo mamy Biedronia i jego partnera czy PAwła Rabieja. A na końcu wręcz terroryzm. Co ciekawe, zdjęcia do tego filmu powstały przed śmiercią Adamowicza, a więc zapewne to niesamowita zbieżność i przypadek, że bohater ma na imię tak samo, jak prawdziwy zabójca. Pod tym względem można pisać peany, że film wyprzedził rzeczywistość, a wcale nie jest żałosną pożywką i nie gloryfikuje hejterów, psycholi i zabójców. Ale co z tego. Dostaje się też tzw elitom, bo się wyśmiewają z biednego chłopaka, ale też mi to równowaga i uczciwe podejście. Założyłbym się, że każdy tak robi w domu, ale nie każdy robi to, co bohater.

To chyba tyle z mojego rantu czy też hejtu. Ciekawe, że w polskim kinie w ciągu pół roku pojawiły się dwa tak żenująco stereotypowe, tandetne, przerysowane filmy, chcące pokazać jakieś społeczne zjawisko. Drugim była okropna Supernova, ale to można zrzucić na karb debiutanta, małego budżetu, amatorów, statystów itd. Nie wiem jaką wystawić ocenę temu filmowi, mam srogi dylemat.

ocenił(a) film na 4
maxplastic

Tą recenzją dałeś notę 5/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones