Chcecie mi wmówić, że nasz tytułowy Tomala nakłonił przypadkowego kolesia do zabójswa, ukradł dla niego broń, zabił Bogu ducha winnego strażnika tej broni, doprowadził do masakry na swoich przyjaciołach i ukochanej, a potem zabił napastnika (którego sam zatrudnił) tylko dlatego, bo chciał dostać premię? No nieźle...