Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wynudziłam się w kinie. Gdybym oglądała go na player.pl itp to połowę filmu bym przewinęła. Scenariusz nieciekawy, akcja filmu dłużąca się. Spodziewałam się innego ukazania tematu hejtu, a tak dostałam psychopatycznego bohatera przesiąkniętego złem i zakochanego w głównej bohaterce. Wszystko jest bardzo naciągane, Krasuccy niekonsekwentni w swoim zachowaniu do Tomka, postać Gabi lekko wymuszona. Jedyny bohater, któremu kibicowałam to Paweł Rudnicki - choć był lekko naiwny w swej dobroci. ;) Oczywiście gra aktorska jako taka jest bardzo dobra, momentami wręcz genialna. Musiałowski pomimo, że za nim nie przepadam pokazał wielki talent, Vanessa w scenach strzelaniny zagrała fenomenalnie i ten krzyk - przerażający ale jednocześnie naturalny. Do tego za głośna Oda do radości, panika ludzi - ta scena zostaje z widzem na dłużej.
Mam wrażenie, że Komasa chciał na siłę nawiązać do pierwszej części: znowu scena w operze, podobna "mroczna" muzyka, motyw gry komputerowej, pocałunku dwóch facetów - scena skądinąd dobra, i to wspomnienie Dominika takie na siłę. Finalnie w filmie zostało pokazane, że zło zawsze wygrywa i o ile nie miałabym nic przeciwko takiemu zakończeniu, to przez jednowymiarowego bohatera, szczerze mówiąc było mi wszystko jedno czy Tomek poniesie jakiekolwiek konsekwencje czy zostanie okrzyknięty bohaterem.
Niestety kilka dobrych scen i świetna gra aktorska nie powodują, że film zasługuję na dobrą ocenę.