Bardzo dobrze zagrany film (świetna obada, szczególne uznanie dla Musiałowskiego), ale scenariusz niestety kiepski. Film jest strasznie płaski i operuje kalkami w stylu: nacjonaliści łatwo dają soba manipulować, Warszawka gardzi polską wsią, polska wieś to kombinatorzy... Końcówka kompletnie nieprzemyślana, ewentualnie nieprzedyskutowana z socjologami społecznymi. Wydarzenia w Gdańsku pokazały, że zabicie konkurenta politycznego w sytuacji, gdy obrzucanie go błotem nic nie daje, nie spowoduje że potencjalni wyborcy zmienią swoje sympatie polityczne.