PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539509}
6,3 311 229
ocen
6,3 10 1 311229
5,8 37
ocen krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Żeby zrozumieć Dominika, trzeba najpierw przyjrzeć się środowisku i ludziom, którzy go otaczali.

Rodzice. Od nich się wszystko zaczęło.

Bogaci, zapatrzeni w swoje cele i układający idealną drogę życiową dla ich syna. Nie musieli nawet mówić, że chcą by Dominik zdał maturę, potem poszedł na studia i bardzo wymowne: wiuuuu! Leciał daleko, osiągał zaszczyty, a już na pewno, żeby mu nie przyszło do głowy robić coś nie po ich myśli. Najprawdopodobniej widzieli Dominika jako dyrektora jakiejś wielkiej korporacji, który tak jak jego rodzice, rządzi i ustawia wszystkich po kątach. Swoją drogą wyobrażacie sobie Dominika jako dyrektora, który siedzi za biurkiem, bo ja nie. Dom mają duży, z najnowszymi gadżetami, obowiązkową plazmą i skórzanymi obiciami na kanapach, pięknie to wszystko wygląda, dom jest tak samo idealny jak ta rodzina, zbyt idealny, wszystko na swoim miejscu, posprzątane, zamiecione pod dywan, bo po co zostawiać to co wygląda nieładnie na wierzchu. Musi być idealnie. I szybko, prosto. To taka dewiza życiowa rodziców Dominika, Idealny synek z idealnymi ocenami, z idealnymi perspektywami na życie, z idealną dziewczyną (córka Ministra) i z idealnym uśmiechem na twarzy, który ma symbolizować jego zadowolenie i szczęście. I tak będzie pięknie, o uczuciach należy zapomnieć, o marzeniach także, o swoich planach też, liczą się tylko pieniądze i to co się ma do pokazania innym, oczywiście dobrego. Matka i ojciec Dominika już dawno przestali się kochać, mają swoje romanse, wracają coraz później do domu, każdy z nich zajęty swoimi sprawami, zapominają o dziecku, które przecież też potrzebuje ich miłości, bo w tym zimnym świecie w którym żyje, może się przytulić tylko do pieniędzy. Jego rodzice są egoistyczni, egocentryczni, mają bardzo wysoko w wartościach postawione pieniądze, nie potrafią normalnie w domu spędzić czasu z synem, przy obiedzie zasiąść razem do stołu, bo po co?! Lepiej iść do opery, gdzie się milczy i nie trzeba rozmawiać. Bo właśnie tak jest najprościej. Zatrudniają szofera, gosposię, która gotuje i przynosi Dominikowi jedzenie pod nos, gotowe i podane. I jest pięknie. Rodzice rano, żegnają się z synem (jeśli można tak to nazwać), mówią, że wrócą późno, bo są zapracowani, Dominik idzie do szkoły, przyjeżdża po niego szofer, Dominik wraca do domu, je podany obiad przez gosposię, można się domyślić, że się uczy, siedzi przed laptopem, jak on już śpi, rodzice wracają z pracy. I widzicie, o czym tu pisać?! W całym planie dnia rodzice występują jeden, może dwa razy, jak idą do opery. Matka w pracy regularnie wrzeszczy na swoich pracowników, ojciec regularnie się podlizuje i pracuje nad podwyższeniem swojej pozycji. Tacy właśnie są rodzice Dominika Santorskiego.

Szkoła. Oczywiście jak żeby inaczej, najlepsza prywatna w mieście, zapewniająca na pewno perspektywy i dobre wykształcenie.
Do tej szkoły chodzą tak zwane "banany", każdy ma kasę, najlepsze markowe ciuchy, gadżety, tam nawet jakby się próbowało być innym, to nie da rady. Nie ma tam smutków, szczególnych radości, wszyscy są jacyś tacy ogólnie zadowoleni z życia, bez problemów. Każdy z tych uczniów ma wszystko, oprócz empatii do drugiego człowieka, zrozumienia, a już na pewno za grosz tolerancji. W tym liceum, ludzie interesowali się tym co fajne, przecież, na przykład jakby ktoś nagle zaczął tam rysować grafiki albo pisać książkę czy robić coś artystycznego, myślicie, że byłby popularny, bo ja szczerze mówiąc nie, myślę, że byłby w ich oczach "inny". Pamiętacie jak na studniówce rodzice Dominika przyszli "popatrzeć" z dumą na syna? Jak chwalono Dominika? Rodzice pękali z dumy, spełniał ich marzenia
.
Znajomi – „przyjaciele”
Dominik nie ma przyjaciół, ma znajomych, którym koniecznie chce zaimponować. Z tego co można wywnioskować, ciągle rywalizuje, z Aleksem. Aleks w jakiś tam sposób się boi tej konkurencji w Dominiku. Dokucza mu. Na razie jakieś tam teksty w stylu „Cześć Książę”, delikatne zaczepki, potem przychodzi studniówka i ten pocałunek, ważny dla Dominika ale i dla Aleksa również. Od tej pory Aleks zaczął zastanawiać się czy Dominik przypadkiem nie jest gejem, próbował to wymiarkować, na lekcji, najpierw buziaczki, potem Dominik do niego, zalotne spojrzenie, język i tak dalej, to była zabawa, gdy Aleks wstał do Dominika i na lekcji tak jakby pogłaskał go po ręku jest pewne, że Dominik coś poczuł, pamiętam jego minę..I nadszedł ten dzień w którym było Judo, nie dość, że chłopak nie lubił zajęć to jeszcze ten orgazm..no przepraszam, ale taka prawda, Aleks zrobił to celowo, widać było co mu robił. I nie można powiedzieć, że nie, a potem wielkie zdziwienie, on ewidentnie chciał znaleźć powód na pognębienie Dominika, na udowodnienie wyższej pozycji w szkole, bo tak już jest, że jakby w jakiejś szkole się coś takiego przydarzyło , to pewna jestem, że ta osoba nie miała by życia. Niektórzy mówią, że Aleks leciał na Dominika, czy ja wiem, może tak to wyglądało to prowokowanie. Karolina, dziewczyna ze studniówki, już na balu chciała jakoś nakręcić Dominika, całując się z dziewczyną, od dawna wiadomo, że takie rzeczy działają na niektórych chłopaków, na Dominika jednak nie. Później po Judo dziewczyna śmiała się razem z innymi, tyle. Tak bardzo jej zależało..właśnie widać.

Dominik.
Chłopak z bogatej rodziny, który w całym swoim życiu dostawał to czego tylko chciał, wszystko oprócz miłości. Pomimo iż jest jedynakiem, rodzice nie mają dla niego czasu, do szkoły wozi go szofer, jedzenie podaje gosposia, wszystko za niego robią, on w ogóle nie ma możliwości wyboru. Nawet nie może wybrać na co ma ochotę na obiad, bo wszystko już gotowe. Ci ludzie są dla niego dobrzy, a w szczególności, właśnie gosposia, która bardziej martwi się o niego niż jego rodzice. Pomimo wszystkiego Dominik jest dla nich wredny, chce wszystko na już, nie znosi sprzeciwu i wymaga dużego szacunku w stosunku do siebie, chociaż sam ludzi, którzy są na niższym szczeblu kariery w pracy traktuje jak służących. Zachowuje się tak samo jak jego rodzice, przecież jego matka ani ojciec, też nie „podskakują” do lepszych niż równych sobie, tylko do tych, którzy pod nich podlegają. Dominik tego nauczył się od swoich rodziców, że im gorzej będzie traktował „gorszych” od siebie, tym lepiej. Kto miał mu pokazać, że to jak się zachowuje jest złe, kto miał mu pokazać co jest dobre, nie było nikogo takiego. Wszyscy w tej rodzinie pracowali na własny rachunek. Każdy martwił się o swoje interesy, a Dominik, który być może coś próbował rodzicom komunikować , był spławiany. Pewnego dnia gdy chłopak po szkole wybiera się do pracy do matki i czeka na nią widzi, że filmik na You Tube chyba, jest nadal otwarty, ogląda i dopisuje podpis „ świat otwarty, rany zamknięte” i tak zaczyna się historia z Sylwią, która w końcu ma swój tragiczny koniec. Po wydarzeniach na Judo, pobiciu w autobusie, chłopak rozgoryczony siada przed laptopem i widzi komentarze pod wpisem Aleksa, załamuje się jeszcze bardziej, zawiera porozumienie z Sylwią, która powoduje u niego coś w rodzaju szacunku, poplątanego ze strachem i niepewnością, ufa jej, ale wie, że ona nie ufa jemu. Dowiaduje się o jej planach, wchodzi do Sali Samobójców, miejsca z którego nie ma ucieczki, gdzie zaplątany we własne uczucia, straci to co najcenniejsze czyli własny rozum, wrażliwość jaka w nim siedzi i chęć zainteresowania jakby zaślepiają mu to do czego to wszystko dąży, nie zauważa jaka jest dziewczyna z którą rozmawia, jaka jest charyzmatyczna, jak udowadnia mu swoje racje, jak mu je wpaja, a on niczego nie świadomy poddaje się im.. Sylwia w bardzo skuteczny ale chytry i sprytny sposób uzależnia go od siebie, pokazuje mu, że jest silny, że może wiele sam, że nikogo nie potrzebuje, potem karze mu iść do szkoły, żeby pokazał „kto tu rządzi”, pewny siebie Dominik idzie do szkoły, później traci tą pewność, płacze, wraca i udaje przed Sylwią a być może też przed samym sobą, że jednak mu się udało, że ich przestraszył. Potem sprawa o tabletki, znowu chciał udowodnić Sylwii, że jest zaradny, że zrobi to dla niej, potem zdaje sobie sprawę, że jak ją straci, to znowu zostanie sam, odmawia, ta scena w filmie jest wręcz przerażająca, bardzo mocna i taka groźna. Sylwia dalej knuje intrygę, dalej manipuluje Dominikiem, tak naprawdę po cholerę jej były te tabletki, mogła mocniej docisnąć te swoje żyletki i już, później pojawia się Jasper, który mówi Sylwii przy Dominiku, jaka jest. Dalej odłączanie Internetu, szał Dominika, wcześniej jeszcze całowanie posągu, oburzeni rodzice. Te wszystkie wydarzenia prowadzą do końca, naprawdę do strasznego końca, którego Dominik wcale nie chciał. Klub, łazienka, tabletki dla Sylwii, wyrzucanie do toalety, jedna po drugiej, wszystkie spadają, jedna zostaje, potem wszystkie i jedna znowu zostaje potem już garść, piwo i Sylwia, która się wyobraziła, do tej pory nie wiem, czy on w ogóle wyszedł z tej łazienki po odstawieniu sceny szczerości przed obcymi ludźmi, jakąś parą w klubie i potem wrócił na parkiet i siedział przy barze i pił piwo i zobaczył Sylwię w wyobraźni a także, wyobraził sobie ten pocałunek czy cały czas po tej właśnie scenie szczerości siedział już w łazience co go ta parka nagrywała na komórkę, a ta Sylwia to coś w rodzaju majaków? Chyba to drugie no nie? I potem próba zmienienia przebiegu wydarzeń, nie udana, bo on nie mógł tego zwymiotować, był zbyt pijany chyba. Nie wiem. Wiem, tylko, że to było straszne, nie mogę, on nie chciał umrzeć to wiemy na pewno. Umierał jako najbardziej nieszczęśliwy, przegrał z samym sobą.

Sala Samobójców, to jak już ktoś napisał organizacja pozerów, którzy nigdy nie mieli zamiar się zabijać, gadali o tym, nakręcali się, tworzyli sobie cele, gdy okazało się, że ktoś naprawdę umarł, przestraszyli się, że i oni tak skończą, zwiali stamtąd jak tchórze, została Sylwia, wysłuchała matki Dominika do końca. Chodź była złą, wredną manipulantką to jednak coś do niej dotarło, wybiegła z domu, jej krzyk mieszany z płaczem, wyrażał jedno, zdała sobie sprawę co zrobiła, zabiła człowieka psychicznie, a on zabił się fizycznie. Straciła Dominika, można powiedzieć, że on jej dał swoje życie, ta co nie chciała żyć, przeżyła, a ten co chciał, umarł. Jestem pewna, że Sylwia już tam więcej nie wróciła, na pewno z tego trofeum nie była dumna, z tego trofeum o imieniu Dominik.

Ja na ten film nie mam słów, które dość wystarczająco by go opisały. Bardzo emocjonalny, poruszający, wstrząsający, uświadamiający, każdego w inny sposób. Tu nie da się klasyfikować dla jednego może być to film, o rozpieszczonym Emo geju, już nie chcę tego komentować, dla innego o chłopaku, który jest samotny z tym wszystkim co ma i tak odporny na wpływy innych, że robi wszystko byle tylko go chcieli, jeszcze dla innego po prostu cząstka życia i trochę swojego odbicia w lustrze, tego wewnętrznego, a jeszcze dla kogoś ostatni ratunek, znam jedną osobę, która dzięki temu filmowi coś zrozumiała, zerwała kontakt z osobą, która doszczętnie niszczyła jej życie i tak jak Sylwia manipulowała. Oglądałam „Salę Samobójców” w kinie, zaraz po premierze, do tej pory go przeżywam. Jestem wdzięczna Panu Komasie, za to, że coś takiego zrobił, co nie tylko jest filmem, o którym się zapomni, ale też jest tym czego jednoznacznie nie można określić. Niektórzy mówią, że to terapia..Dziękuję. Przepraszam, że tak długo.

ocenił(a) film na 9
GirlEdyta

Świetnie to wszystko napisałaś.
Film naprawdę dobry.

użytkownik usunięty
GirlEdyta

Tak, szacun dla tej Pani za trud i trafnośc spostrzeżeń. Edytka super. Pozdrawiam

GirlEdyta

Po obejrzeniu filmu myślałem nad oceną dla tego filmu. Koniec filmu jest dziwny ... Dominik spotkał Sylwię w klubie czy nie ?

Recenzja warta dodania i proszę dodać ostrzeżenie przed tekstem przed spoilerami.

lukasz18dg

Nie,nie spotkał jej w klubie .;>

Pełen podziw dla GirlEdyta.Świetnie napisane i wszystko dobrze ujęte.^^

GirlEdyta

Bardzo dziękuję za komentarze, z wielką chęcią opisałam Salę i zrecenzowałam ją, miło mi bardzo, że ktoś chce czytać tak długi wpis.:) Pozdrawiam.

GirlEdyta

Bardzo dziękuję za komentarze, z wielką chęcią opisałam Salę i zrecenzowałam ją, miło mi bardzo, że ktoś chce czytać tak długi wpis.:) Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Fajnie jak komuś chce się argumentować jeszcze swoje zdanie.
Bardzo trafne spostrzeżenia tu zamieściłaś:)

taVia

O taVia czytałaś już! A ja właśnie twoją recenzję czytałam! Super!

GirlEdyta

Nic dodać, nic ująć. A najbardziej mi się podoba :"Ja na ten film nie mam słów, które dość wystarczająco by go opisały. Bardzo emocjonalny, poruszający, wstrząsający, uświadamiający, każdego w inny sposób. Tu nie da się klasyfikować dla jednego może być to film, o rozpieszczonym Emo geju, już nie chcę tego komentować, dla innego o chłopaku, który jest samotny z tym wszystkim co ma i tak odporny na wpływy innych, że robi wszystko byle tylko go chcieli, jeszcze dla innego po prostu cząstka życia i trochę swojego odbicia w lustrze, tego wewnętrznego, a jeszcze dla kogoś ostatni ratunek[...]"

Robuta

Ojej a tam jest błąd "...który jest samotny z tym wszystkim co ma i tak NIEodporny na wpływy innych, że robi wszystko byle tylko go chcieli" Przepraszam, mam nadzieję, że teraz już lepiej to można zrozumieć.

ocenił(a) film na 9
GirlEdyta

Zgadzam się w 100%.

GirlEdyta

Bardzo ładnie opisane, też tak odbieram ten film, jednak nie potrafię za cholerę zrozumieć skąd czerpano wzorce tworząc postać głównego bohatera? Totalny brak asertywności, poczucia własnej godności, poddatność na manipulację i to wręcz jawną, nie rozróżnianie tego co dla siebie samego jest dobre tylko uleganie czyimś wizjom i powolne stawanie się kukiełką w rękach wyrachowanej psychopatki. Jeżeli większość tego pokolenia jest taka to faktycznie temu krajowi grozi zagłada ;) Oczywiście mam nadzieję, że to po prostu taka fikcja literacka aby poprzez przekoloryzowanie pewnych szczegółów zwrócić uwagę na problem.

Konstancja

Przecież siejącym zło nie jest tu Sylwia, Alex, szkoła itd. tylko oczywiście rodzina, a szczególnie brak elementarnej więzi z ojcem. W przypadku chłopaka bardzo często skutkuje to nadwrażliwoscią i "ciekawością" płcią własną. Ludzie nie rodzą się "gotowi" do biegania jak konie, człowiek rodzi sie niegotowy po to by ukształtować się na potrzeby otaczajacego go środowiska. Geny wbrew pozorom mnóstwa rzeczy nie określają, a robi to własnie środowisko czyli rodzina. Czym wcześniej wpojone tym mocniej zakorzenione wartości. Kolejne sytuacje w życiu mogą sprzyjać takim czy innym zachowaniom, ale nie zmienia to faktu, że przyczyna była wcześniej. Dla mnie największym potworem jest ojciec, który nie czyniac nic czyni spustoszenie.
Film dobry.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Bardzo dobrze opisane. Sala samobójców to my wszyscy, którzy zabijamy się nawzajem podczas dążenia do naszych "celów", blichtru. Ten film, ma wiele wątków, które można przełożyć na nasze życie.

ocenił(a) film na 10
Sosino

Brawo za celne spostrzeżenie, ja podobnie zrozumiałam ten tekst.
To my tworzymy sobie "Salę Samobójców" kiedy gonimy za pracą, kasą, kiedy jesteśmy egoistami, gdy kogoś poniżamy, itd. Sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że możemy kogoś zabić - słowem, czynami, zachowaniem czy komentarzem. I nigdy nie wiadomo czy ktoś obok nas nie jest takim Dominikiem, Sylvią a może Santorskim.
Te pseudo-poezje były naprawdę dobre, choć minimalnie tandetne.

ocenił(a) film na 8
kasia86_filmweb

Nie zgadzam się z tym, że te pseudo poezje były minimalnie tandetne - one poprostu były tandetne i właśnie tą swoją tandetnością miały ukazać jak Dominik potrzebował bliskości drugiej osoby, skoro podziałały na niego te teksty.

ocenił(a) film na 10
taVia

Ok, były tandetne i o to chodziło, tak jak napisałaś :)

GirlEdyta

Dziewczyno bardzo ładnie to wszystko ujęłaś :) na ogół jak ktoś na FW tyle pisze to olewam to i nie czytam. A to przeczytałem z ciekawości i tak samo się zgadzam ale ... jestem ciekaw najbardziej zachowania Sylwii i tego jej płaczu... miałem takie odczucie że ona zaczęła coś czuć do Dominika ... to mnie się nasunęło na 1-szą myśl niż to że z jej powodu zginął człowiek.
Temat rzeka chyba ... ;)

ocenił(a) film na 10
jason86

ona na 100% procent cos do niego czula. swoadczy o tym chociazby fakt, ze nie zniknela jak ci wszyscy, kiedy sie dowiedzieli o smierci. ona to przezyla, umarl ktos jej bliski. a co do recenzji: super po prostu ;***

sala_samobojcow_21

Zresztą tak szczerze mówiąc Sylwia dała Dominikowi najwięcej miłości i zainteresowania (przynajmniej w jego odczuciu) niż kiedykolwiek od innej osoby.

jason86

Tak ona coś do niego czuła, chociażby to, że po jakimś czasie zaczął o nią walczyć, ona także czuła się potrzebna, pamiętacie przecież po tej rozmowie przez drzwi z panią psychiatrą, która była kierowana do Sylwii, że samobójcy to tchórze, widzieliście minę Sylwii, ona straciła pewność czy chce się zabijać bo jest ktoś kto chce jej dobra, kto martwi się o nią, komu na niej zależy, zobaczyła, że jest dla niego ważna, chyba właśnie na tym etapie zaczęła go kochać, miała Dominika, chociaż był tylko przez internet, ale był, a może wyszła by nawet kiedyś do niego, może wszystko by się ułożyło, to tylko przypuszczenia. Jak umarł zdała sobie sprawę, że to co robiła prowadziło jeszcze bardziej do tego, że on się zabił, straciła ostatnią osobę, którą miała. Ostatnią, której na niej zależało i ostatnią, dla niej ważną. Dla mnie ta scena to jest swoiste podsumowanie, ten płacz, jest dla mnie tak przerażający, że za nic w świecie nie mogę zrozumieć ludzi na sali kinowej, którzy zaczęli się w tym momencie śmiać, a byli tacy. I wiecie pamiętam jak po tym momencie powiedziałam do koleżanki "Już nie pokażą jak Dominik umiera, proszę, bo chyba tego nie wytrzymam"..pokazali. Z kina wyszłam wyprana z wszelkich emocji, z całym mokrym od łez szalikiem, wróciłam do domu. I chyba nie mogłam tego w sobie dusić, płakałam dalej, rozmyślałam na swoim życiem, następnego dnia nie było lepiej. Do tej pory w żaden sposób nie mogę przestać myśleć o "Sali". Teraz przestałam spać, bo myślę tylko o tym, ze 25 idę do Empiku po Dvd, to niej jest powód mojej bezsennosci, sam fakt kupienia, wiem, że obejrzę, z jednej strony strasznie się boję, a z drugiej już po prostu tak mi tego brakuje, że nie mogę się w żaden sposób doczekać.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Hej!
Trafiłem tutaj po tym jak skomentowałaś moj Temat traktujący o Sali.
Nie chcę nikomu wchodzić po między pośladki ale twój opis jest najbardziej wnikliwy ze wszystkich jakie przeczytałem. Twój punkt widzenia jest najbliższy mojemu ze wszystkich z, którymi się zapoznałem.
Wiesz dlaczego płakałaś? Dlaczego nie możesz przestać myśleć o tym filmie? Dlaczego po niekąd go się boisz?
Historia zawarta w filmie porusza temat naszej ciemnej strony. Przypomina nam o największych obawach i lękach, które panicznie staramy się ukryć głęboko w sobie. Samotność, zdrada, brak zrozumienia, odrzucenie a w finale ucieczka i odizolowanie. Wykreowanie własnego świata w, którym czujemy się bezpiecznie. Intymne hospicium w czasie kiedy powinniśmy żyć pełnią życia.
Do tych co się śmiali w kinie obrażając prawdziwych ludzi.
Wy nie umrzecie.
Umarliście w momencie narodzin.
Snujecie się martwi po tym padole.
Wasze serca nie biją.
Nieludzkie,
Bezduszne widma
Gdzieś głęboko proszące o wybawienie.

TitusVII

Wiem, wiem dlaczego. Wiesz czasami jak się coś ogląda, zapomina się, że to film, wyjątkowo mocno doświadczyłam tego w wypadku "Sali Samobójców". Zaczęłam mylić rzeczywistość z fikcją, Dla mnie to kawałek opowiedzianej historii. Nikt mnie stąd nie zna, więc mogę powiedzieć, że czasami widziałam siebie, swoich rodziców, otoczenie. Moja historia nie jest historią Dominika, wątki są inne, ale psychika podobna, wiem jak jest ciężko udawać przed światem, że wszystko jest w porządku, a gdy poczuje się to całym sobą w życiu zrozumie się to co ta historia ma nam przekazać.
Boję się go bo widzę się tam, jeszcze boję się jak długo wytrzymam, czy nie skończę tak samo, na razie mam jeszcze siłę. Walczę.
Myślę, bo mam go w szafce, leży DVD, mogłabym wciąż oglądać, ale po co? Nie chcę żeby przyszedł taki dzień, że się uodpornię na te emocje, że już nie poczuję, że nie uronię żadnej łzy, że zamienię się w tych wszystkich "o_m_e_n-ów", "rafirafów" "dearliców"

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Obiecałem sobie, że już niczego nie napiszę w temacie Sal ale po przeczytaniu twojej wiadomości nie mogę milczeć. Nie pozwala mi na to zbyt dużo wspólnych mianowników.
Byłem pewien, że coś jest na rzeczy. Doskonale pojęłaś i zrozumiałaś ten film a to świadczy, że odnalazłaś dużo spraw związanych z własną osobą (co teraz potwierdzasz). Retoryczne pytanie - dlaczego ja też sporządziłem obszerną recenzję czy jak kto woli osobistą interpretacje?
Skoro mamy grać w otwarte karty pozornie czując się komfortowo i bezpiecznie - uchylę rąbka siebie.
Po pierwszej rozmowie Sylwii z Dominikiem wytrzeszczyłem oczy i mruknąłem coś pod nosem w stylu '' o ku**a to przecież moje myśli, intymne zakamarki mojej osoby!''
Moim odzwierciedleniem jest postac Sylwii.
To co ona mówi na temat świata, jego struktury i bezduszności. Płytkiej egzystencji tego co nas otacza....ona nie może i nie chce tego zrozumieć. Nie godzi się na życie w świecie pozbawionym uczuć, szacunku do drugiego człowieka. W świecie gdzie wszystko jest takie same - zlewa się w jednolitą breje.
To są sprawy, które od lat spędzają mi sen z powiek. Sprawy z, którymi tocze przegrane bitwy. Sprawy o, których piszę min. w wierszach. Przykre jest to, że zrozumienie znajduję tylko wsród (w wiekszości już nie żyjących) muzyków czy filmach takich jak SS.
Słuchając tych monologów poczułem się jakby ktoś zrobił rentgen mojej osobowości. Bliżej mi do Sylwii niż Dominika ponieważ mam świadomość, że to jest walka z wiatrakami. Walka w której przegraliśmy już na starcie. Lecz co jeśli ktoś inaczej nie potrafi i nie chce? Co jeśli kogoś trzyma tylko okłamywanie siebie, że jest światełko nadziei?
Dalszy ciąg znajdziesz w prywatnej wiadomości - GirlEdyta.

ocenił(a) film na 8
TitusVII

Ta... już wysłałem prywatną wiadomość. Aby mieć ten przywilej trzeba nazbierać trochę punktów. Można je pozyskać np. pisząc recenzje. Mam napisanych kilka ale na autoryzacje czeka się kilka tygodni.
Wewnętrznie bardzo się różnie od ludzi którzy mnie otaczają, za co płace każdego dnia.
Jestem zmęczony. Bardzo zmęczony. Nie wiem skąd czerpię pozorną siłę.
Nie bój się. Nie stracisz swojej wrażliwości. Ona jest w każdej części CIEBIE. Gdyby tak sie stało znaczyłoby to, że ''umarłaś'' a tego na pewno nie chcesz.
Na tym forum dyskusyjnym ''zdjąłem z siebie płaszcz' ale ''koszuli już nie rozepnę''.
Cóż zrobic?

TitusVII

Wiesz co jest najbardziej niesamowite, że film, który jak już mówiłam nie jest dla mnie tylko filmem, może poruszyć takie refleksje, takie myśli, takie przeżycia. Przecież wydawałoby się, że "Sala Samobójców" debiut Jana Komasy to film, który się ogląda, widzi, słucha, może czasami płacze na nim, ale jednak film. Dominik istnieje, ale nie jest to TEN Dominik, lecz inny, ale tak samo zagubiony, zaplątany w swoich słabościach, w Sylwii, w pokoju, z którego nie wychodził, aby bronić się przed światem, Sylwia..tak. Sylwii na pewno jest wiele. Osoba mocno zawiedziona światem, bez zrozumienia dla ludzkiej egzystencji, ale zła, na pewno zła, manipulantka, bardzo charyzmatyczna osoba, której ciężko w stanie jakim znajdował się Dominik odmówić, przekonująca do samobójstwa, którego sama się bała i nie chciała popełnić, uciekała przed sobą, była podobna do Dominika schowała się w pokoju, aby dać manifest. Santorscy..rodzice którzy bez czasu dla dziecka, miłości, zrozumienia, w swojej bezsilności w obliczu problemów, są na pewno na świecie. Aleks przywódca klasy, silny facet psychicznie, fizycznie, z dziewczynami u boku i milionami pomysłów jak dokopać "koledze"..o tak! On na pewno istnieje. Karolina dziewczyna, która bardzo szybko wyrzeka się Dominika, bo nie sprostał jej wymaganiom. Jest takich mnóstwo. W tym rzecz. Tu nie ma fikcji, tacy ludzie byli, są i być będą. A my możemy tylko się domyślać czy w życiu nie "pomogliśmy" komuś umrzeć psychicznie, czy nikogo nie zabiliśmy. Tak, bo to my jesteśmy Aleksami, Karolinami, Santorskimi, Sylwiami i wreszcie Dominikami, bo to on sam się w dużej mierze zabił, dał się zabić, dał zapanować nad sobą, chociaż głęboko w sobie miał tą nadzieję, nie chciał umierać, chciał żyć, zabił się za Sylwię, spełnił jej marzenie, zabierając sobie najcenniejszy dar.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Pięknie celebrujemy pojęcie życia - najpiekniejszy dar, wspaniałe zjawisko. Coś za co powinniśmy być wdzieczni, że zostało dane akurat nam do posmakowania. Dla mnie to jest coś jakby encyklopedyczna formułka, która jest nam wpajana od najmłodszych lat. Mijają kolejne lata, przeżywamy kolejne doświadczenia. Budujemy się duchowo, emocjonalnie, naBIERAMY WŁASNYCH PZEKONAŃ i spostrzeżeń. W finale czego mamy swoją ugruntowana i nie powtarzalną tożsamość. Co mają począć ludzie (a jest ich wielu), którzy będąc już jak to określam ''ugruntowani'' nie czują się jakby spadł na nich dar życia a raczej klątwa, piętno. Matnia z której nie moga znaleźć wyjścia?
Dziś nazwałaś życie darem a wczoraj pisałaś, że boisz się, że narazie walczysz bo jeszcze masz siłe. Pogubiłem się.
Nasza celebrowana i za razem potępiana Sylwia owszem była manipulantką. Glosiła swoje mroczne poglądy. Otwarcie mówiła, że ukrucić swój żywot ale nie widziałem aby kogokolwiek namawiała do śmierci. Patrząc Dominikowi w oczy mówiła mu, że musi żyć, że tylko ona musi odejść.
Ktoś jest Sylwią, gdzieś jest osoba, która jest jej duchowym przeciwieństwem. My jako ludzie mamy wolną wolę wyboru. Kiedy słucham piosenek traktujących o żalu, przegranym życiu, nałogach, zawodzie na ludziach nie znaczy, że musze wyskoczyc przez okno. Jesli jednak wyskocze nikt nie może obwiniać za to autora piosenek ponieważ to był mój wybór. Artysta nie spiewał bezposrednio - świat jest zły więc się zbij. Identycznie było w przypadku Sylwii.
Życie jest dla Ciebie wspaniałym darem czy raczej ma ciemniejsze barwy?
Przez twoje różne zdanie nie jestem w stanie dostrzec do konca prawdy a to utrudnia ewentualną dalszą i szczerą konwersacje.

TitusVII

Ten najcenniejszy dar..to nie miało być moimi słowami, nie odnosiło się to do mnie, życie samo w sobie nie jest złe, jest darem ale to my ludzie sami je sobie psujemy, nawzajem, jedni drugim, ale to co dzieje się w życiu może też być dobre, jest wielu osób, które są szczęśliwe. W każdym życiu są krótkie, ulotne momenty szczęścia, są, ale czasami w bardzo małych dawkach. W tym rzecz: Niektórzy mają siłę czekać na te dobre momenty, niektórzy nie.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Doprowadziłaś mnie do pewnego rodzaju zakłopotania.
Mam pewne myśli a nie potrafie ubrac ich w słowa.
To co piszesz jest prawdą. Piszesz ogólnikowo świadomie omijając moje bezpośrednie pytania.
Mógłbym zacząc nowy wątek. Zapytać, skąd jest u Ciebie tyle trafnych spostrzeżeń? Co przyczyniło się do twojej dojrzałości? Dlaczego jest w nas dużo podobieństwa chodzby w mysleniu?
Jednak nie chcę zadawać pytań słysząc w odpowiedzi ogólniki typu ''to ludzie'' ''zycie samo w sobie nie jest zle'' ''niektórzy mają siłe''.

TitusVII

A jednak je zadałeś. Dobrze, postaram się na Twoje wszystkie pytania odpowiedzieć nieogólnikowo.
Pytałeś w poprzednim poście czy uważam, że życie to najcenniejszy dar, czy ma ciemnie barwy..
To trudne pytanie, bo jeśli zadałbyś je tak: "Czy uważasz, że życie to najcenniejszy dar, czy po prostu czas, który trzeba przetrwać?" odpowiedziałabym "to drugie". Czas, który trzeba przetrwać. Niestety życie trochę mnie doświadczyło, są to moje prywatne tragedie, którymi żyję. Często samotność mnie zabija, ale jak mówiłam walczę, uśmiecham się, czasami pękam, "mdleję", a potem się budzę po chluśnięciu w twarz wodą, ale nadal się budzę, Tyle, że ciężko ciągle wstawać, ciągle trzeba potem dalej żyć z tą mokrą twarzą, póki nie wyschnie i znowu nie będzie dobrze, a potem na nowo tracę przytomność, wodą po twarzy, wysycham...tak ciągle. Ale nic. Jakoś idzie, dzień za dniem, czekam na lepsze jutro. Na razie się nie poddaję. Może kiedyś się poddam, ale na razie jeszcze nie.
Pewnie po tym wpisie stwierdzisz, że mnie biją, maltretują, patologiczna rodzina, albo jej całkowity brak. Nic z tych rzeczy. Nie będę o tym mówić, nie tu. Nie wszystkie problemy biorą się z przemocy bądź też z braku pieniędzy, ale to na pewno wiesz.
Skąd u mnie tyle trafnych spostrzeżeń? Hah..mogę odpowiedzieć nie wiem, sam to wywnioskuj z moich postów.
Do mojej dojrzałości? Jestem dojrzała? Tak? To dobrze. Jestem jeszcze młoda, może za bardzo młoda. Nie lubię mówić ile mam lat, bo wtedy ludzie np. na filmwebie od razu jakoś patrzą na osoby w moim wieku z góry. A ja tak nie chcę. Moja przypuszczalna dojrzałość nie bierze się z wieku, tylko z doświadczeń, chyba z tego że umiem myśleć. zastanawiać się, przeżywać.
Podobieństwo w myśleniu? Nie wiem. Może podobne przeżycia, może...nie wiem. Nie będę nic przypuszczać, bo nie wiem nawet ile masz lat, a całkiem możliwe, że dużo więcej niż ja, więc wtedy jakby o podobnym myśleniu, przeżyciach, doświadczeniach nie może być mowy.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Widze, ze nasz ''intelektualny idol'' o_m_e_n dotarł nawet tutaj. Dobrze, jest z kogo się pośmiać.
Tak sobie myśle - skoro ktoś bezwstydnie i świadomie pokazuje swoją płytkość to tym bardziej ja nie mam czego się wstydzić i będe kontynuował rozmowę z Tobą Edyta chodzby i tutaj.
Mam na imię Rafał i mam lat.....(na ile wygladam?) Od dawna przyglądam się idiotom, którzy otaczają nas na co dzień. W pewnym znaczeniu dodaje to sensu memu życiu. Łatwo i przyjemnie jest lśnić jak diament na tle o_m_e_n_o_w, ktorzy używają głowy tylko do bekania co pewnie jest również najbardziej zaawansowana formą ich wypowiedzi:).
Ani razu nie pomyślałem, że jesteś maltretowana etc. Rozumiem Cię. Dla przykładu napisze, że przecież na co
dzień otaczam się ludzmi a jednak może życie to swoiste studium samotności.
Czy masz 16 czy 40 lat - pewne jest to, że jesteś wrażliwa, bardzo inteligentna, masz szeroką wyobraźnię, widzisz i słyszysz. Te cechy i wiele innych składają się na twoją ogromną wrażliwość. Ja to nie większość ludzi na FilmWeb czy gdzie kolwiek indziej. Nie ważne co byś napisała w odpowiedzi na pytanie o wiek - ja w Tobie widzę ogromną dojrzałość. Ww. argumenty sprawiły, że czerpię dużą przyjemność z rozmowy z tobą, z dzielenia się spostrzeżeniami i przemyśleniami. To tak jakbym spotkał osobę, która nadaje na falach podobnych do moich.
Zaintrygowało mnie to od samego początku a na ten moment jest nawet dla mnie motorem napędowym w tym życiu. Może to brzmi naiwnie ale widze w tobie dużo z siebie samego.
Mam w du*** o_m_e_n'a, który tu przyszedł. Wbił kilka szpilek z myślą, że popsuje tą podróż.
P.S. Twoje słowa "Czy uważasz, że życie to najcenniejszy dar, czy po prostu czas, który trzeba przetrwać?" odpowiedziałabym "to drugie". Czas, który trzeba przetrwać''.
To jest rozwinięcie mojej myśli, kiedy pisałem ''czuję się zmęczony. Bardzo zmeczony''


ocenił(a) film na 8
TitusVII

samotność....samotność. Brak zrozumienia. Brak możliwości na szczerą rozmowę z drugim człowiekiem. Jak możesz się otworzyć, kiedy nikt nie rozumie o czym myślisz i mówisz...samotność, kolejny zawód...

TitusVII

Spokojnie wiesz akurat to co o_m_e_n pisze nie wpływa na moje decyzje. Zwyczajnie mamy do czynienia z kimś o bardzo słabo rozwiniętym intelekcie, bądź też z jego całkowitym zanikiem. Zdarza się.
Witaj Rafał. Chyba rzeczywiście przestanę się przejmować, że każdy może przeczytać naszą rozmowę, że to filmweb, to nieważne. Nie piszę tu niczego czego mogłabym się wstydzić, po prostu tak jest, nie ma co ukrywać, muszę rozmawiać, ale nie chcę widzieć spojrzeń pełnych politowania, nigdy nie chodziło mi o współczucie, właśnie trochę zrozumienia, żeby ktoś mnie wysłuchał, to wystarczy. I właśnie Ty mnie słuchasz, rozumiesz. Niesamowicie się cieszę, że są tacy ludzie jeszcze na świecie, którzy mają w sobie tyle empatii, wrażliwości co Ty. Właśnie o to chodzi, żeby nie dać się zmienić przez świat, żeby być sobą, nie uśmiechać się na siłę gdy jest źle, nie okłamywać siebie. Po co udawać, że jest wszystko w porządku w momencie gdy otaczająca nas rzeczywistość wcale nam się nie podoba i czujemy się źle, to da nam tylko to, że ludzie z zewnątrz zobaczą nas szczęśliwych, a w momencie gdy już nie wytrzymujemy, gdy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać, pomyślą tylko, że mamy zły dzień, że jutro nam przejdzie, a tak nie jest, po prostu jutro będziemy lepiej udawać.
Dziękuję, że tak o mnie myślisz. Ja myślę o sobie czasami bardzo źle, że rozczulam się nad sobą, że przesadzam, że w zasadzie może rzeczywiście nie jestem nic warta, bo tak na prawdę może być i tak, że bez sensu się tu trzymam, jak mogłabym odpuścić, bo i tak nic światu nie daję.
Też otacza mnie ogromna ilość ludzi, ale wiem, że jestem sama, czasami w sercu czuję taki ból, który już nie jest tylko psychiczny, umysłowy, emocjonalny ale i fizyczny, Zaczynam się bać.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

Witaj nieznajoma a co raz bliższa.
Z początku też miałem obawy, wstydziłem się rozmowy na tak publicznym stopniu. Teraz patrze na to inaczej. Mógłbym wstawić najaktualniejsze zdjęcie i podpisać się z imienia i nazwiska.
Czego tu się wstydzić? Wyobraźni, empatii czy wrażliwości? Zdecydowanie nie. Nie dbam o to jak inni postrzegają tę rozmowe. Odnajduję w dyskusjach z tobą zrozumienie i poszanowanie i to jest dla mnie istotne. Ja siebie nie dam zmienić, będe walczył za swoją prawdziwość i chronił jej.
Świetnie piszesz - budujesz poprawne i długie zdania. Chciałbym tak. Mój styl pisowni jest wypaczony poniekąd tym, że do tej pory pisałem głownie wiersze. Tak ludzie, jestem na tyle pogięty, że pisze wiersze!:)
Musisz rozmawiać/pisać tak jak ja. Dla mnie sprawia to przyjemność, jest odskocznią od codzienności. W ten sposób najlepiej potrafię wyrażać emocję. Wiem, że mało kto czyta moje prace, że one nic - jak napisałaś ''światu nie dadzą'' ale inaczej nie chcę.
Powiem więcej. Nasza kilku dniowa rozmowa ma dla mnie tak ogromne znaczenie, wzbudziła we mnie tyle myśli i uczuć, że natchniła mnie do napisania kolejnego wiersza. O dziwo może nawet najbardziej dojrzałego w ''moim dorobku''.
Jak wyrwać tą rozmowe w inne miejsce, na bardziej prywatny, dający więcej komfortu grunt?

TitusVII

Dusza artysty :) Wspaniale. Chętnie bym przeczytała jakiś Twój wiersz. Na pewno są niesamowite.
Nie daj się zmieniać, to my sami mamy decydować o sobie, nawet jakieś błędy życiowe są tylko i wyłącznie naszymi porażkami.
Ojej dziękuję. Chyba jestem humanistką.
Uwielbiam mówić o swoich odczuciach, przeżyciach, chociaż czasami nie mam takiej siły, żeby rozmawiać.
Lubię artystyczne prace, lubię czytać, książki to jedna z moich pasji, niee nie jestem aż taka nudna ;p
Właściwie dla mnie też, ale wiesz co ciągle mam wrażenie, że ktoś nam napisze, że to forum o Sali Samobójców, a nie miejsce na prywatne zażalenia ;p Aż tak, że wiersz napisałeś! No to pięknie! :)
Nie wiem.

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

giegie??

TitusVII

No w sumie też o tym myślałam..chcesz?

ocenił(a) film na 8
GirlEdyta

$ $ % * # ( # czekam

TitusVII

Jestem już. Johnny Depp z dzieckiem w avatarze.

ocenił(a) film na 6
TitusVII

No w tym miejscu cierpliwość mi się wyczerpała. "Budujesz poprawne i długie zdania"?!? Długie i emocjonalne, bezsprzecznie szczere i niosące wiele mądrości, ale, na Boga, nie są poprawnie zbudowane...

Nie wierz temu typowi, on coś mąci!

GirlEdyta

Zgadzam się w 100% z twoimi wypowiedziami w dyskusji z TitusVll, czekamy na te krótkie momenty szczęścia, często czekamy za długo a one są za krótkie. Twoje recenzja jest bardzo dogłębną i pełną analizą filmu, z którą się również zgadzam i miałam podobne odczucia oglądając "ten film ? "... nie tą historię. Ja osobiście po seansie czułam totalną dewastację i niewyobrażalną pustkę. Oglądałam ten film z wrażeniem, iż ktoś trzyma mi nóż na gardle, jakbym się dusiła. Strach i napięcie były nie do zniesienia. jest to najlepszy Polski film poruszający tak wiele ważnych aspektów współczesnego życia m.in samotność, dorastanie, rodzicielstwo. REWELACJA. Szkoda tylko, że do niektórych to nie trafiło, im już nic nie pomoże, mają oczy " szeroko zamknięte" .

ocenił(a) film na 3
GirlEdyta

W Twojej wypowiedzi podoba mi się jedno - bardzo szeroko rozwinęłaś cały film i podejrzewam, że gdybyś pisała do niego scenariusz, byłby o wiele lepszy.Niestety film jest zrobiony kompletnie po łebkach, tak na skróty, po najmniejszej linii oporu. Fakt - porusza powiedzmy ważne tematy, ale na tyle powierzchownie, że film jak dla mnie jest śmieszno - żałosny. I uprzedzając zarzuty - miałam i mam kontakt z wieloma osobami z depresją i sama znam temat z autopsji, więc jakieś pojęcie o tym mam. A niestety przedstawienie zjawiska/choroby depresji jest w tym filmie baaaaardzo naiwne.

ocenił(a) film na 8
Podziemna

Film jest poniekąd powierzchowny ponieważ porusza wiele wątków a Polska to nie HollyWood. Mamy troche inne warunki i budżet.
Aby poszerzyć wszystkie aspekty zawarte w filmie trzeba by zrobić z niego coś na kształt trzygodzinnego filmu pokroju '' Magnolii''.
Jak mówiłem - polska kinematografia nie ma na to pieniędzy. ''Pogrubienie filmu'' też zrobiło by z niego jeszcze mniej komercyjny obraz. Badzmy szczerzy - statystyczny Kowalski wspomnianą '' Magnolię'' wyłączyłby po 1szej godzinie oglądania a pieniądze włożone w film muszą się zwrócić chociaż z jakimś procentem.
Sala jest w dużej mierze powierzchownym obrazem lecz ja doskonale zrozumiałem jej przesłanie i sens.
Całkowicie się z tobą zgadzam, że ten film nie traktuje o depresji (a już na pewno nie w temacie Dominika) co podkreślam od samego początku kiedy zacząłem tutaj się udzielać.

Podziemna

Oczywiście masz prawo tak uważać. No nie wiem czy napisałabym lepszy scenariusz, ale dzięki. W każdym razie,
Uważam tak samo, film nie jest o depresji, jest o niebezpieczeństwach wynikających z nas samych, o tym co za pomocą innych może z nas wyjść, Dominik nie miał depresji. Nie. To co gadała druga pani psycholog to bzdury "Tak jak przypuszczałam, Dominik cierpi na silną depresję". Nie było tak. Depresja rozwija się powoli, na pewno nie w takim tempie, jak zostało to pokazane w "sali"

ocenił(a) film na 9
GirlEdyta

Nie wydaję wam się ,że nie tylko Dominik reprezentuje tematy poruszane w "sali" ?? Film dotyka też innych problemów , których bohater jest świadkiem ,uczestniczy w nich ale nie ma na nie wpływu. Motyw bezradnych i niezdarnych rodziców, szkoły,sztuczności internetowej społeczności. Wszystko wpływa na ostateczny "finał".

ocenił(a) film na 3
GirlEdyta

Problem w tym, że zamysłem reżysera było pokazanie filmu o depresji.
Polecam 'the wall', 'dzień świra' czy 'melancholię'. Tam jest ukazane na pewno prawdziwsze zjawisko jakim jest depresja i nie radzenie sobie w życiu.

ocenił(a) film na 4
GirlEdyta

Pewnie! Gówniarskie wynaturzenia z cyklu "wszystkiemu winni są rodzice". Nie ma to jak swoje niepowodzenia, swoje frajerstwo zrzucać na rodziców. Tak jest wygodniej. Bo ciężej jest przyznać "to moja wina".

ocenił(a) film na 10
GirlEdyta

Wspaniale opisane ;]
żeby bardzo dobrze zrozumieć i pokochać ten film trzeba mieć ten sam problem...
po tym filmie poważnie się zastanawiałam nad sensem życia .

ocenił(a) film na 3
Claudienn

W tym filmie nie ma co rozumieć. Claudienn, możesz rozwinąć 'ten sam problem' ?

ocenił(a) film na 10
Podziemna

Dużo osób pisze że to głupi film i tylko głupie nastolatki klikają 10/10
to są osoby nie dojrzałe i nie widzą że inni ludzie mają te same lub podobne problemy...
Ci którzy mają podobne problemy co oni rozumieją samobójców a ci co nie mają nie za bardzo...
Z Dominika śmieli się że jest gejem... stał się emo i zaczą przejmować się tym że jego rodzice są bardzo wchłonięci w prace i w swój związek, w tym filmie domink jest wrażliwy i załamuje się , wchodzi w grę iii... wystarczyło kilka dni iii... to się stało.

Podziemna w tym filmie jest co rozumieć trzeba tylko postawić się w jego sytuacjii ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones