Dokładnie jak piszesz.
Długo zastanawiałem się czemu to miało służyć i nie znalazłem odpowiedzi.
Ech... "Ale bez przesady" to książę pustych, nic nieznaczących i zwyczajnie kiepskich argumentów. Królem jest oczywiście "nie ma tego "czegoś"" :)
Nawiasem mówiąc jak to jest, że oba te argumenty są podnoszone przede wszystkim przez kobiety?
I tu Cię mam, bo według moich przekonań płeć jest kwestią względną.
Takimi stwierdzeniami nie wygrasz :))
Okeeej... Zatem powiedzmy, że argumenty są podnoszone przede wszystkim przez kobiety, zdefiniowane podług starych, bezwzględnych kryteriów :)