o miłości między braćmi, ojcem a synami, o bezsilności i nieuchronności kolei życia. Dla mnie ważna jest taka wypowiedziana na koniec filmu przez jednego z bohaterów myśl: "Kazdy z nas spojrzy kiedyś na bliską osobę w potrzebie i zada to samo pytanie - chętnie pomogę, ale jak i czy w ogóle można? Bowiem rzadko mozemy pomóc osobom nam najbliższym. Albo nie wiemy, jaką część siebie im dać, albo oni nie chcą brać tej części, którą dajemy. Tym sposobem, ci, z którymi zyjemy i których powinniśmy znać, najbardziej się przed nami skrywają. Ale nadal możemy ich kochać. Możemy ich kochać skończenie, nie rozumiejąc do końca."
To tak do refleksji....
Zgadzam się - piękny, wzruszający film. Też zwróciłam uwagę na ostatni cytat, choć u mnie tłumaczenie brzmiało "Lecz możemy kochać pełnią tych, których w pełni nie poznamy". O miłości do drugiego człowieka, ale też do Boga (?).
No i to co najbardziej lubię czyli ukazanie świata, który "gone with the wind" - jasnych zasad, wolności wyboru i odpowiedzialności za swoje czyny. Aż chciałoby się przenieść w tamto miejsce i czas. :) Chętnie obejrzałabym więcej filmów w tym stylu...
Tak, dokładnie! Jeśli znasz jeszcze filmy tego typu to napisz, ja też chętnie bym obejrzała. A, co do przeniesienia się w tamto miejsce, to miałam takie samo odczucie. Żyć tam było, by wspaniałe. Tak jak to to napisałaś, w świecie: "jasnych zasad, wolności wyboru i odpowiedzialności za swoje czyny." ....
Pozdrawiam!
Szukam, szukam... :) Może niedokładnie tego typu, bo bardziej mroczny i pesymistyczny, ale też o czasach pionierów w Ameryce polecam bardzo dobry "There Will Be The Blood" http://www.filmweb.pl/Az.Poleje.Sie.Krew :)
No i też daj znać jak coś ciekawego odkryjesz - miło znaleźć kogoś o podobnych odczuciach! :) Pozdrawiam
Na pewno dam znać! Dzięki za film, na pewno obejrzę jak znajdę chwilkę. Mi również miło ;).
Pozdrowienia!