Twórcy "Rozważnych i romantyczny" przekonują widzów, iż nic tak nie działa odżywczo na związek jak trzecia osoba. Zdrada i zazdrość wprowadzają życie i namiętność w relację między dwojgiem ludzi. Jest jednak jedno wielkie "ale": aby tak się stało potrzebna jest asekuracja w postaci wielkiej literatury. Dla bohaterów filmu są nią książki Jane Austen i Usruli Le Guin (tu staję po stronie bohatera granego przez Hugh Dancy'ego i jestem w stanie bronić do upadłego zdania, że "Lewa ręka ciemności" to rzecz lepsza od wszystkiego co wyszło spod ręki panny Austen).
Sympatyczna komedyjka z przyjemnymi bohaterami. Jest może zbyt naiwna, ale z drugiej strony widz (a w każdym razie ja) chce w tę naiwność uwierzyć. W gruncie rzeczy nic nadzwyczajnego, a jednak sens uznaję za udany.
Bardzo inteligentna wypowiedź ;) mnie film się bardzo podobał. Szczerze mówiąc to niespecjalnie lubię filmy mówiące o miłości- jako iż niespecjalnie też lubię okazywać emocje- ale "Rozważni i romantyczni" do mnie przemówili :)
Zgadzam się z tornem, film przyjemny, ale bardzo naiwny. Uwielbiam Ursulę K. Le Guin :) a z powieści Jane Austin czytałam tylko "Dumę i uprzedzenie" i"Rozważną i romantyczną" książki nie były złe, ale dużo bardziej podobają mi się ich ekranizacje, szczególnie miniserial "Duma i uprzedzenie" z 1995 (oglądałam go naście razy i jeszcze mi się nie znudził).
Mi się film bardzo podobał.Moim zdaniem nie jest taki naiwny.I polecam wszystkie książki Jane Austin bi są ciekawe.
Kocham Austen i Le Guin. Krytyk we mnie ( czyt. rozwaga ;) ) wybiera Le Guin jako wysmakowaną humanistkę, romantyczna dusza lgnie do Austen - jej spokoju, zgody i dystansu. To co obie łączy, to delikatne, subtelne spojrzenie na rzeczywistość i wielka sympatia do bohaterów pełnych słabości.
Dlatego lubię ten film. Z jego słabościami.