Pomysł wplecenia Jane Austen we współczesność dosyć interesujący, chociaż zakończenie (wszyscy wskakują do łóżek) wydało mi się nieco pospolite.
Przedstawione wątki przekazują jakieś prawdy, mają w sobie nawiązanie do angielskiej autorki i to wypada rzeczywiście zgrabnie, choć nie powalająco (jeśli chodzi o mnie, to wątek Prudie, granej przez Emily Blunt był najfajniejszy).
Film pełen ciepła, ale nie da się przy nim zgrzać, oczywiście nie mam na myśli tego, że brak w nim namiętnych scen. Aktorstwo - w porządku.
Ogólnie - jak w temacie, dobry film. Polecam.