Ugh, co za męczący i zupełnie niepotrzebny film. Trzy dni z życia mordercy, które sprowadzają się do nic nieznaczących zdjęć i ciągu bezbarwnej narracji z offu. Naprawdę, nie szkoda producentom kasy na taśmę filmową, która i tak nie zostanie wykorzysta, bo wszystko, co najważniejsze zostaje widzowi powiedziane zza kamery nie zaś pokazane na ekranie. Korzystanie z offu jest ryzykownym zabiegiem i trzeba umieć się nim posługiwać. Schaffer niestety uznał go za łatwą zapchajdziurę przez co całość jest po prostu gniotem.
Biorąc pod uwagę, to żal mi tylko Lindsay Lohan. Biedaczka jest utalentowana, szkoda tylko, że nie potrafi wziąć się w garść w życiu prywatnym.