Jest trochę suchy, zwłaszcza, że to popłuczyny po świetnym "Przekręcie". Rock'n'rolla to takie nieudane odgrzewanie oryginalnego kotleta jakim jest "Przekręt". Nudny, utrzymany w takiej samej stylistyce, ale bez polotu. To znaczy polot niby był, Ritchie posklejał kilka zabawnych (w założeniu) tekstów, ale brzmią one jakby wyjęte z raperskiego pojedynku z "Przekrętem", no i rzecz jasna zostają przezeń zmiażdżone. Film na poziomie, jak na suchara.