Niestety rewelacyjny Guy Ritchie tym razem zawiódł. Temu filmowi brakuje wszystkiego:
tempa, logiki, błysku, dowcipu, oryginalności. Czyżby talentu reżysera starczyło jedynie na
Porachunki i Przekręt? Wielkie rozczarowanie
Moim zdaniem Twój komentarz bardziej pasuje do filmu Revolver. ;) Mnie osobiście się Rocknrolla podobała bardzo - luźne, mniej wymagające od Przekrętu w sam raz na wieczorny pokaz w domu.
Potwierdzam Twoją opinię. To dla mnie nr 2 z kolekcji Ritchiego po "Przekręcie".
Podzielam zdanie, taki przekręt po liftingu, Totalnie nic ciekawego wieje nudą strasznie rozwlekły mało nie przysnąłem.
A ja powtórzę za Belzebubich:
chyba Ci się sufit na łeb spadł. W starej kamienicy.
dla tych co uważają że to słabizna niech sobie lepiej zapuszczą "dynastie" bo w szafie śpią
A ja powtórzę za Belzebubich:
chyba Ci się sufit na łeb spadł. W starej kamienicy.
Wybaczcie dubelt, źle zaadresowałem poprzedni wpis, a nie da się wykasować.
Film jest głupi - ot tak po prostu. Już seria Adrenaline (choć głupia) to przynajmniej miała swój pokręcony styl.
Ten film nie ma niczego, co warte było by zapamiętania.
Dodatkowo jest mało śmieszny, mało odkrywczy.
Brak mu wszystkiego - taka filmowa chałtura - zrobiona z przymusu.
Taka jest moja opinia i wasze PROSTE odzywki tego nie zmienią - ba, utwierdzają mnie jeszcze bardziej, ze to film nie dla mnie;-p