Widziałem wszystkie filmy z tej serii i cóż - The Ring miażdży Ringu pod każdym względem. Klimat w amerykańskiej wersji jest niesamowity; deszcz, mrok i tajemnica z przeszłości - to naprawdę działa. W japońskiej wersji przez większość czasu świeciło nam słoneczko i całość nie sprawiała do końca dobrego wrażenia. Co do kaset - moim zdaniem obydwie są dobre. W amerykańskiej nagranie jest wspomnieniami Samary i prowadzi Rachel, natomiast w Ringu jest to zlepek niepokojących obrazków, bez większego znaczenia dla fabuły. Generalnie uważam remake za bardziej dopracowany film, ale no hard feelings - lubię obie wersje.
Co do Rings, to nieco się obawiam tego filmu. Sequele obu wersji były słabe, a teraz z jednej strony ciesze się, że Samara wraca, ale z drugiej boje się, że film zostanie odarty z jego klimatu i mistyczności na rzecz przeciętnego kinowego straszaka. Obym się mylił.

Japońskiej wersji nigdy nie oglądałam choć kiedyś na Tcm natrafiłam chyba właśnie na część zero i byłam już tak spietrana że wyłączyłam w cho... bo dzieci z mokrymi włosami i białe twarze przy takim surowym, mrocznym klimacie działają zbyt na moją wyobraznię. Jednak do amerykańskich remake tej serii to dla mnie 10. Dla mnie to zawsze będą najbardziej straszne horrory, nie wiem jakbym zareagowała teraz, ale od lat utrzymuję zdanie,że Ring jest najciekawszym horrorem pod względem tematyki, po akcję i strach,którym zaraża. Ja zaczęłam w ogóle przygodę z The ring od Strasznego filmu 3 co najzabawniejsze, pamiętam że z rodziną oglądaliśmy parodię i ciocia zapytała czy moja mama oglądała "ten film o dziewczynce z telewizora, że naprawdę jest dobry" mama odpowiedziała zgodnie z prawdą,że nie. Następnego dnia go wypożyczyły jeszcze za czasów wypożyczalni filmów dvd i zostawiły go zwyczajnie na meblach a my z kuzynką się do niego dorwałyśmy co nie było wcale takim dobrym pomysłem. Ona miała pózniej koszmary przez kilka lat spała przy zapalonym świetle, ja dwa lata starsza to chciałam trzymać fason ale przechodząc przy studzience kanalizacyjnego przyśpieszałam kroku. Jakby ktoś w tamtych czasach za mną choćby tupnął zaczęłabym spierdzielać co sił.

Niepotrzebne obawy. Właśnie wróciłem z kina i powiem równie dobry jak pierwsza część a może i lepszy. Film jest bardzo racjonalny i próbuje wyjaśnić niemalże naukowo historię Samary za pomocą reinkarnacji, biologii, religii, psychologii. Napisałem próbuje ale jesteśmy bliżej wyjaśnienia tajemnicy niż w poprzednich częściach. Szczególnie podobało mi się naukowe podejście profesora biologii i odradzające się co 16 lat cykady. Wspaniały klimat małego miasteczka w deszczu i świat współczesnych studentów.

Ja wybieram się jutro i po tym, co napisałeś jestem bardzo podekscytowany. Jeśli będzie oparty na klimacie i fabule tak jak pierwsza część, to może być rewelacyjny. Obawiałem się jedynie, że zdegradują Krąg do poziomu kinowych horrorów z jump scare'ami, dla przecietnych zjadaczy popcornu.

Możecie mi napisać jak to coś się skończyło i jakie są tam informacje na temat pochodzenia Samary? Bo jak zaczęłam usypiać to wyszłam z sali.