Rozumiem, że np. filmy oparte na komiksach mogą zawierać absurdy i nieprawdopodobieństwa. Nie rozumiem natomiast dlaczego kryminał musi być napakowany bzdurami.
W "De Behandeling" bzdura goni bzdurę, absurd ściga się z absurdem, głupota ściga się z głupotą.
Jest nawet "klasyczna" scena z horrorów klasy B czyli świecenie latarką zamiast włączenia światła w pomieszczeniu.
"bzdura goni bzdurę, absurd ściga się z absurdem, głupota ściga się z głupotą."
dokładnie opisałeś swój komentarz.
Bardzo ci współczuję, jak mało musisz mieć wyobraźni by nie domyśleć się , że podstawowa zasada śledczych na miejscu przestępstwa to niczego nie dotykać, nawet wyłącznika światła. Myślałeś że latarki wymyślili dla większego dramatyzmu? Gratulacje.
Stosując twój naiwny tok myślenia trzeba byłoby wymagać od policji na miejscu przestępstwa umiejętności lewitacji w hermetycznych skafandrach. Niestety, błąkanie się w ciemnościach z latarką w tego rodzaju filmach nie ma nic wspólnego z pracą policji, jest to wyłącznie zabieg mający wzbudzić w widzu poczucie zagrożenia. W tej samej kategorii znajduje się klasyczna dla głupich horrorów ucieczka po schodach w górę aż do ślepego zaułka, zamiast szukania drogi ucieczki na zewnątrz.
komentarz bez treści ,a Ty nie zrozumiałeś o co naprawdę w filmie chodzi ,"kryminał" - kto Ci powiedział że to taki gatunek??? to nie film o pracy policji więc procedury są najmniej istotne ,proponuje strażnika Teksasu. Film bardzo dobry.
Dokładnie tak jak napisał donpadrehose, to nie jest film o pracy policji tylko fabularny thriller, którego pierwszym i podstawowym zadaniem jest wzbudzić w widzu poczucie zagrożenia.
uważam, że komentarz ma sporo racji tylko złe przykłady były podane. Sporo błędów w pracy policji, ale w głównej mierze popełniał je główny bohater, np odkopywanie bez rękawiczek, dotykanie kaset, bez rękawiczek. Nie spisał świadka z dowodu, nie prześwietlili rodziny ofiar ani sąsiadów, a to się robi zawsze, ale może tak miało być. Natomiast światło zapalali ręką więc nie wiem o co wam chodzi....
Emocjonalność głównego bohatera sprawiała, że popełnił on tyle błędów, że szkoda gadać. Działał sam , bo chciał być pierwszy i szybszy i przez to umknęło mu kila rzeczy. Nie dbał o żadne procedury, po prostu szalał i niestety nie skończyło się to dla niego dobrze...
" bzdura goni bzdurę, absurd ściga się z absurdem, głupota ściga się z głupotą. "
Jaśniej bym prosił....bo nie dostrzegłem nic z tych rzeczy aby się prześcigały wzajemnie.
Jak dajesz czemuś takiemu jeden to wypadałoby zacytować przynajmniej ze trzy uwarunkowania jakimi na jakich to stwierdziłeś.
Czekam z czystej ciekawości.
Osobiście doczepiłbym się do dwóch spraw - jak kąsacz wpakował chłopca tak wysoko na drzewo sam mając ze 120 kg jak nic i dlaczego ostatnia w filmie rodzina zaatakowana przez niego tak lajtowo podchodziła do niby zwidów syna wiedząc, co się stało w okolicy - kompletna bezmyślność no ale to Belgia a nie Polska więc może to tłumaczy.
Kolo waży ze 120 kilogramów i nikt go nie widzi i nie słyszy jak łazi za ścianami, po dachach? Detektyw łamie wszelkie możliwe standardy pracy w Policji. Nie zadaje świadkom zasadniczych pytań. Zachowuje się jak rozhisteryzowana gimnazjalistka. Jakby to była jego pierwsza sprawa. Ktoś to dobrze porównał do naszego W-11. A że temat chwytliwy, to się gawiedź cieszy. Słaba realizacja. Słabe zdjęcia. Koszmarne dialogi. Dłuży sie niesamowicie. To mógł być bardzo dobry film, a jest tylko słaby.