Nie jestem krytykiem filmowym, a jedynie weekendowym widzem, więc moje słowa traktujcie jako calkowicie subiektywną opinię.
Na tyle subiektywną, że sam się do końca z nią nie zgadzam.
Jednakże... na film trafiłem przypadkiem, może się mylę - poprawcie mnie- ale dzieło to chyba nie odbiło się żadnym echem w świecie kina? Nie słyszałem o nim nigdy i nigdzie.
Wyobraźcie sobie jednak, że niezmieniony film trafia do widowni jako dzieło... nie wiem, Tarantino? Czy jakiegoś innego szanowanego reżysera, wirtuoza kamery i w ogóle. Czy wtedy taka scena w salonie Bingo nie przeszłaby do historii kina? Jej symbolika jest tak zajebista, że aż nie wiem czy wynikło to przez przypadek czy jest to efekt zamierzony.
W każdym razie - może oprócz trzęsącej się kamery nie mam temu filmowi nic do zarzucenia. Wątpię by dało się taką historię przedstawić lepiej.
Tez przypadkiem trafilem,pewnie gdyby ktos znany sie podpisal bylby hit bo film naprawde dobry-szczegolnie scena u fryzjera ze zdjeciem maski.
Dokładnie, traktujący o podobnej tematyce "Słoń" Gusa van Santa jest określany jako genialny mimo że z ekranu wieje nudą. No ale to Van Sant, a nie ten śmieszny Niemiec Boll, więc wiadomo.
Jak dla mnie prostu wszyscy się na tego gościa uwzięli i tyle. Widziałam jego pozostałe filmy i widywałam gorsze, a i tak gimbaza się zlatuje i wychodzi z tekstami, jaki to on jest najgorszy.
Co do konkretnie tego filmu, to właśnie trzęsąca się kamera jest atutem. Zauważ, że w niektórych scenach dodaje dynamizmu. Ja bym ją trochę tylko uspokoiła w statycznych scenach i tyle. A film raczej traci na tym, że niektóre sceny wydają się niepotrzebne i nie trzymają uwagi widza (choć z perspektywy czasu okazują się trochę istotne). Poza tym sam pomysł wymaga nieco przymknięcia oka, nastawienia się na coś innego, a tak się składa, że widzowie są za głupi na "coś innego".
Jeśli chodzi o reżysera to trzeba przyznać, że tworzy specyficzne dzieła - dajmy taki "Postal". Grałem w grę i całkiem dobrze mi się oglądało film.
Do "Rampage" ciężko mi się przyczepić. Jest to właśnie, jak napisałaś, "coś innego". Film traci troszkę na tym, że niektóre sceny były niepotrzebnie przeciągane w czasie, można je było skrócić na rzecz ciekawszych wątków. Trzęsąca się kamera była jak najbardziej w porządku. Film mi się bardzo spodobał, a sceny zakrawające o czarny humor dodają mu tylko uroku.
Postala nie pochwalam, mimo, że zarówno grałam, jak i oglądałam. Natomiast sceny raczej co najwyżej zakrawały o czarny o humor, dla mnie był to przede wszystkim udany dramat z elementami dreszczowca.
Dramat i elementy dreszczowca, powiadasz... Masz rację, problem przeludnienia to poważna kwestia:P
Przykładem tego, co rozumiem pod pojęciem 'czarny humor', może być scena końcowa, w której matka głównego bohatera mówi, że "matka najlepiej zna swoje dziecko i rozpoznałaby w nim psychopatę".
Każdy odbiera różne rzeczy w zależności od charakteru i filozofii życiowej. Przykład podany przez Ciebie mimo wszystko dalej odbieram bardziej jako dramat, choć zgodnie z definicją zdecydowanie masz rację, klasyfikując scenę do czarnego humoru.
Nie tylko charakter oraz podejście do życia dyktują to, jak odbieramy różne rzeczy. Myślę, że najważniejszym elementem jest tutaj doświadczenie życiowe - odbieranie otoczenia przez pryzmat tego, co się przeżyło, poznało. W miarę jak uczymy się nowego to kształtuje się nasze 'ja'. Nad charakterem oraz poglądami możemy pracować, a doświadczeń życiowych nie zmienisz.
Wszystko, co widzimy, oceniamy w naszych głowach wedle tylko nam znanych schematów. Jedni będą widzieć mordercę, a inni bohatera, a jeszcze inni będą mieć ambiwalentny stosunek.
Przyznam, że film robi niemałe wrażenie i z pewnością jest materiałem na ciekawą rozmowę. "Poza tym sam pomysł wymaga nieco przymknięcia oka, nastawienia się na coś innego, a tak się składa, że widzowie są za głupi na "coś innego"." - tego nam dzisiaj brakuje. Odpowiedniego nastawienia.
Miło mi, że się ze mną zgodziłaś. Ciekaw jestem Twojej opinii odnośnie tego, co pokazano na filmie. Z uwagi na to, że dzisiaj ludzie lubią oceniać cudze opinie to zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała napisać tego na forum.