Zgadzam się z całą częścią o RBG i tym, że to bardzo ważna postać w historii USA. Na pewno też inspirująca dla pewnych grup współczesnych kobiet i mężczyzn. Jednak jeżeli chodzi o sam dokument, to tu jakiejś wielkiej wizji ani odwagi nie ma. Film spokojnie prowadzi nas przez życie RBG, raczej unika kontrowersji, wszystko zrobione jest niemal na kolanach. Sam sposób zmontowania, udźwiękowienia też jest do bólu wtórny i banalny. Ogląda się to przyjemnie i bezboleśnie, ale przeciwników poglądów RBG nie ma szans przekonać, trudno też powiedzieć, że będzie to film, do którego będzie się chciało wracać.

Szanuję oczywiście Twoją opinię i odbiór filmu, natomiast ja chętnie bym obejrzała jeszcze raz i przede wszystkim namówiła kilka osób do zapoznania się z tym dokumentem. To niestety ten gatunek, który jest rzadko oglądany przez szerszą widownię.

Na szeroką dystrybucję w PL bym nie liczył, temat zbyt hermetyczny, wymagający jakiejś (przynajmniej podstawowej) znajomości amerykańskiego systemu prawnego, a właściwie całego ustroju. Ma szanse na Oscara, ale chyba nawet nagroda nie skłoniłaby żadnego dystrybutora na wprowadzenie filmu do kin.

W sumie się zgadzam, ale bohaterka jest tematem tak niesamowitym, że niemalże sama odwala brudną robotę i czyni ten dokument znakomitym :)

Gdzie widzieliście ten film?

Na American Film Festival we Wrocławiu

dlatego będę szukać swoją przyszłą żonę na wschodzie :D tam płeć żeńska nie jest jeszcze tak zepsuta

" Wolność, która prowadzi do niewolnictwa"