PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94702}

Puls

Kairo
6,2 3 039
ocen
6,2 10 1 3039
6,8 8
ocen krytyków
Puls
powrót do forum filmu Puls

Kurosawa już przy "Kuracji" udowodnił, że jak mało kto umie lawirować między gatunkami. Nieustający suspens, klimatyczna fabuła i idealne dopasowanie schematu "Siedem" w japońskie realia sprawiło, że tamten film mimo prawie dwóch godzin oglądało się z zapartym tchem. Mając w pamięci tamten obraz, sięgnąłem po kolejny horror z dorobku reżysera pochodzącego z kraju kwitnącej wiśni.

I... niestety trochę się zawiodłem. Tym razem jednak trochę gdzieś zbytnio przekombinowano i trochę przesadzono. Ale do rzeczy... Fabuła koncentruje się na losach kilku postaci: pracowniczki sklepu z roślinami - Michi, studenta ekonomii Kawashimy, studentki informatyki - Haraue. Natykają się oni na dziwną plagę samobójstw, która zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Miejsca, w których samobójcy dokonali swojego żywota, są opisywanie jako "zakazane pokoje", a tam, gdzie były ich ciała, zostają tylko plamy... Okazuje się, że do świata żywych zaczynają przenikać duchy zmarłych, wykorzystując nic innego, jak jeden z najważniejszych wynalazków XXI wieku, bez którego obecnie nie widzimy życia - Internet....

Nie będę dalej rozkręcał się z opisem, ponieważ tyle detali naprodukowałem tutaj, że samo w sobie jest to deskrypcją niemal całego filmu. "Puls" nie jest stricte horrorem w dosłownym znaczeniu tego słowa. To coś pomiędzy gatunkiem kina grozy, dramatem s.f. a także i thrillerem psychologicznym. Duchów dużo tutaj nie zobaczymy, a nawet jeśli je ujrzymy, to dowiemy się o tym po fakcie. Napięcie pojawia się w znaczących momentach, jest świetnie zaakcentowany i to zasadnicza zaleta tego obrazu. Dodatkowo - jeśli graliście w "Silent Hill 4" i oglądaliście ten film, teraz już będziecie wiedzieć, skąd Konami wytrzasnęło pomysł z duchami wyłażącymi ze ścian :)

Co niestety nie podchodzi mi w ogóle - historia jest rozwleczona na kilkoro bohaterów, przez co przeskakujemy z jednej postaci na drugą i tak naprawdę nie zżywamy się z żadną z nich. Ponadto taki zabieg trochę przeszkadza niektórym w ogarnięciu historii, którą się oglądało. Druga rzecz - rozumiem, że japońscy reżyserzy lubią pozostawić w swoich horrorach nutę niedopowiedzenia by widz się wysilił i sobie dopowiedział resztę, ale czasem przekaz wprost jest mocniejszy od własnego snucia teorii na temat "co ja właściwie oglądam?". Apropos własnej interpretacji - dla mnie "Puls" to także odrobina satyry na cały postęp technologiczny, który sprawia, że ludzie nierzadko izolują się od reszty, niekiedy będąc ze sobą razem, co doprowadza ich do samotności, a także depresji.

Niemniej jednak oglądało się przyzwoicie, aczkolwiek można troszkę przysnąć niekiedy.

Taka dygresja na koniec: na pewno niektórzy "wyżsi stażem w sieci" userzy uśmiechną się oglądając na ekranie początki ekspansji Internetu z Windowsem 98 na czele oraz piskliwym dźwiękiem modemu wybierającego numer dial-up do połączenia... A jeszcze nie tak dawno właśnie to był jedyny sposób na surfowanie po necie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones