PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=835816}
6,5 48 821
ocen
6,5 10 1 48821
3,8 26
ocen krytyków
Psy 3. W imię zasad
powrót do forum filmu Psy 3. W imię zasad

Niestety, ale dla mnie jest to zawód praktycznie na całej linii. Brak scenariusza i bagaż poprzednich części sprawia, że ta produkcja praktycznie nie ma szans, by się obronić i nawet jako tak wyjść z twarzą. Mimo braku skryptu aktorzy talentem czy umiejętnościami są w stanie momentami trochę dziur załatać i w pewien sposób odwrócić uwagę widza od olbrzymich problemów, które trawią i w konsekwencji rozrywają całość od środka, ale to stanowczo za mało. Widać, że pomysł był, ale nie został skrupulatnie dopracowany.

Wiadomo, że to kontynuacja po latach, więc można było spodziewać się puszczania oka do widza i kilku nawiązań do poprzedników, ale z mojej perspektywy fanserwis został tutaj maksymalnie i niepotrzebnie przeciągnięty. Już przy pierwszej scenie trochę się skrzywiłem, bo przecież coś takiego już w serii było. Przy słowie na "em" można się uśmiechnąć delikatnie, ale w gruncie rzeczy Jakubik został zmarnowany i cała ta scena nic nie wnosi i nie ma żadnego wpływu na fabułę, co odbije się brakiem czasu na wyjaśnienie wielu spraw w dalszej części filmu. Ten fragment to całkowita strata cennych minut. Następnie wlatuje, zataczający się Wit w płaszczu, który niby chce się odlać tak jak Franz na początku jedynki. Wtedy normalnie poczułem się jakbym oglądał "Terminator: Dark Shit" i zacząłem się zastanawiać czy to będzie przedstawienie dalszych losów bohaterów czy tylko i wyłącznie przerabianie scen z poprzednich dwóch części i zrzucanie widzom kowadła na łeb, by czasem nie zapomnieli jaki film oglądają :) O ile akcję z Witem mógłbym rozumieć, bo byli w trakcie akcji ujęcia gościa, więc to był kamuflaż i jednoczesne nawiązanie do jedynki, więc mimo wszystko to jest takie 2 w 1, ale scenę z Jakubiem można było inaczej rozplanować. Myślę, że dobrze sprawdziłby się w tym przypadku dialog na temat co Franz zamierza teraz robić, czy ma do kogo wracać i jaki ma pomysł na dalsze życie. Niby proste, ale bardziej sensowniejsze od opowieści o zwyrolu pokroju edmunda kolanowskiego.

Następnie wjeżdża wątek z GRU, który dla mnie jest tutaj kompletnie niepotrzebny i zwyczajnie nieudolnie wprowadzony. Anatolij tak bardzo kochał ojca, że zamiast od razu zemścić się za jego śmierć i wysłać kogoś pod celę, by się tym zajął, wspaniałomyślnie czeka, aż Franz odbębni wyrok bez pewności czy po drodze nie zejdzie z tego świata z przyczyn naturalny lub nie narazi się komuś we więźniu :) Panie Pasikowski, ma pan ludzi za idiotów? Vendetta tak nie działa. No, ale młody Jakuszyn to prawdziwy gentleman i jest na tyle dobrze wychowany, że podjeżdża pod więzienie i wykłada sprawę Franzowi twarzą w twarz, honorowy chłopak :) Byłoby dużo lepiej, gdyby ten "wątek" wyleciał przy drugim czytaniu scenariusza, ale skoro został to nikt tych bazgrołów drugi raz nie czytał.

Ktoś pewnie zaraz napisze, ale Franz miał kasę, chcieli ją odzyskać, więc nie mogli go od razu ubić. No niby tak, ale trując go jakimś syfem wydali na niego wyrok śmierci i chyba nie myśleli, że gość potulnie im ją odda i w odwecie sam nie postanowi ich odwalić, co finalnie ma miejsce pokazując jakimi byli amatorami. Ten wątek z góry jest na straconej pozycji przez brak jakiegokolwiek realizmu sytuacji. Moim zdaniem byłoby lepiej, gdyby go nie było i skupiono się po prostu na Franzu jako człowieku zagubionym, który ma problem, by się odnaleźć w nowej rzeczywistości. To, by było znacznie ciekawsze, ale że jest mu wszystko jedno to postanowiono kontynuować jego postać jako twardego madafakera, więc wrzucono ten śmieszny wątek z Rosjanami, by miał jakąś swoją mini historię i mógł postrzelać do kilku parchów.

Potem jest dość fajna scena ze Spinakerem (co za ksywa :)), ale w kontekście finałowej jest idiotyczna. Franz szuka roboty, a gdy pan Spinacz daje mu dwie stówki na odzież i odsyła z kwitkiem to praktycznie ma świeczki w oczach, ale już przed napisami wiemy, że nie musiał o to pytać, więc po co to było? Scena sama w sobie jest bardzo dobra, Lubos super wykonał zadanie, ale fabularnie pytanie czy nawet prośba Franza nie ma sensu.
No i przy tym fragmencie dziwne dla mnie było, że chwilę wcześniej Maurer szukał Morawca pod starym adresem, nie znalazł i bach, od razu jest w klubie Spinacza z Paniczem. Jak wpadł na swojego informatora z dawnych lat? Poszedł do niego do domu i Panicz akurat leciał do roboty to wstąpili we dwóch czy Franz z marszu podszedł do tego lokalu? Jak zakładam 25 lat temu nawet tam nie stał :) To pierwszy fragment, gdzie zauważyłem, że coś zostało wycięte z tego filmu, ale nie ostatni.

By tak nie skakać scena po scenie, bo w sumie nie chce mi się o tym gadać, napiszę, że jak dla mnie nie ma tu fabuły. Kompletnie. Nic tu się nie dzieje. Zero zwrotów akcji, zero intrygi, zero odcieni szarości. Są białasy i afroamerykany. Nic pomiędzy. Myślicie, że będziecie mieli tu do czynienia z rozterkami moralnymi? Zapomnijcie :)

Już od początku wiemy kto jest dobry, a kto zły, więc po co to oglądać? Gdyby złole chociaż byli dobrze podbudowani, mieli motywację i wszystko w okół nich było sensownie wyjaśnione to bym tego nie dobierał negatywnie, bo właśnie brałem pod uwagę, że ten film nie będzie niczym odkrywczym, bo to było niemożliwe, ale liczyłem na solidną produkcję, która będzie dobrze napisana nawet jakby to była najbanalniejsza historia w dziejach kina. No i tak jest, bo zemsta, ale brak motywacji postaci kładzie całość koncertowo.

Maurer otruty, wie, że wykituje lada dzień, nikt go nie chce, więc przed końcem sam chce się na coś przydać i pomóc Morawcowi w sprawie z synem, ale moim zdaniem nie mówiąc o własnych problemach (otruciu) sam się alienuje, co powoduje, że sam nie chce być potrzebny. Ktoś powie, że pewnie Waldzia nie chciał martwić swoimi problemami, ale kumple tak się nie zachowują.

Morawiec stracił syna, duża strata, ale przecież miał żonę i dwie córki, więc miał dla kogo żyć, ale zgodnie z przykazaniem scenarzysty postanowił zachować się jak rasowy debil i zafundować żonie i córkom dwa pogrzeby w rodzinie. Bardzo to mądre, Waldziu. Nie wątpię, że tego typu wydarzenie może dość mocno wpłynąć na człowieka i go odmienić, ale jak dla mnie to się kłóci z tym, że Wladziu zawsze był służbistą, legalistą, nie zrobił nic poza literą prawa, a tu w moment (ciężki, wiem) chce zabić wszystkich. Gdyby nie miał rodziny to jeszcze bym ten motyw kupił, ale on miał dla kogo żyć.

Panicz, przez lata zmieniał kostki w pisuarach, ale życie mu się znudziło, więc idzie na akcję i chce pomóc. Pomaganie to miła rzecz, ale typ z marszu idzie na śmierć, a jakoś przez lata praca dziadka klozetowego mu nie przeszkadzała.

Damian, weteran z Afganistanu, haker, chce się zemścić za śmierć kumpla. Nawet jestem w stanie to kupić, ale komputerowiec wie jaką siłę w dzisiejszych mediach mają filmy. Puszczenie nagrania z rzekomego "przesłuchania" do sieci rozwaliłoby skalę. Nikt nie zostałby na to obojętny.

Licheńko, głupieńko i nijako jeśli chodzi o motywacje.

Kolejna rzecz, która mi się wybitnie nie podobała to jak potraktowano czarne charaktery! W jedyne i dwójce spore role, które są odpowiednio podbudowane, a tutaj? Jak dla mnie to epizody i cameo.

Weźmy takiego Cegielskiego. Typ nie ma żadnej sceny, która rozbudowuje jego postać, by widz poczuł jego motywację. Same migawki. W scenie z Witem mówi, że ma za sobą Lewara, Komendanta i górę, ale w jaki sposób? Jak to możliwe? No po prostu tak jest, więc nie zadawaj pytań, widzu :) Totalna porażka.

A właśnie, finalnie nie wiadomo co z Kołodziejem, Lewar też znika dość szybko bez słowa i dodatkowo jeszcze wcześniej ulatnia się Spinaker...Panie Pasikowski, czasu nie starczyło, co? :)

W sumie zbliżam się do końca moich rozważań, bo i po co przeciągać. Porwali Kołodzieja, przesłuchali, mocno mu dowalili, powiedział prawdę, potem Damian załatwił nagranie z którego jasno wyszło, że Kołodziej mówił prawdę, więc po co go przetrzymywali skoro nawet Wit im zagroził, że będzie ich ścigał na drugi dzień? Idiotyczne zachowanie bohaterów, ale tak napisał scenarzysta i tak miało być :) W normalnym filmie, by go puścili, bo go nie było na nagraniu. Mieli adresy Polaka, Rybaka i Cegielskiego, więc mogli ich zdjąć spokojnie po swojemu, ale Pasikowski widocznie kocha wojnę, więc z akcyjniaka postanowił zrobić obronę Stalingradu :)

Niby efekciarskie, ale dla mnie żenująco głupie. Zauważyłem, że wiele osób tu się czepia, że jak to "w imię zasad", a tu bohaterowie bez mrugnięcia okiem rozwalają odział AT. Czarni zaczęli strzelać pierwsi, co dla mnie ucina temat. Ktoś zaatakowany odpowiada. Sporym minusem jest to, że nie ma jakiegoś negocjatora czy Wit sam nie idzie z nimi pogadać czy ogólnie nawet z megafonów "Halo, tu policja"...tylko czarni strzelają od razu jak do kaczek...panie Pasikowski, poważnie?

Sekwencja jest dość efekciarska i pewnie może się podobać, ale dla mnie została całkowicie zmarnowana, ponieważ Maurer, Morawiec, Panicz nawalają z kałachów, Damian ze snajperki do oddziału AT, trzech od razu pada, ale ci idioci dalej idą prosto...ucieczka i schowanie się za najbliższą przeszkodą to takie trudne? W napisach widzę, że byli koordynatorzy od tego czy tamtego, ale w filmie tego nie widać...jak Wit nie powie czarnym, by się chowali to sami nie pomyślą...

Chciałem zakończyć, ale coraz więcej spraw się przypomina :) To będzie długi komentarz.

Kolejne kuriozum. Czarni rozwalają wrota magazynu, Panicz dostaje, reszta ucieka no i rozpoznaje Cegielskiego, który posyła mu kulkę prosto w łeb. Czarni dupa cicho, Wit dupa cicho, kuriozum. Gdyby chociaż Panicz broń miał w łapach, a przecież ta mu wypadła, bo dostał właśnie w rękę. Lol.

Finał z Cegielskim przewidywalny do granic możliwości, ale nie ma podjazdu do I czy II, bo tu nie mamy do czynienia z jakimś pojedynkiem, rozliczeniem czy czymś takim, yab w łeb i koniec.

Finał przewidywalny, zbyt teatralny, ale lubię malarstwo :)

Niestety, ale kochany Wolf dostał epizod. Szkoda, ale zobaczyłem w tym potencjał. W dwójce dostał strzała w szyjkę, ledwo wyżył, więc mógł przejść na osiadły tryb życia i wycofać się z biznesu. Kupiłbym tę przemianę, ale nie w taki sposób. Teraz jest z Angelą? Spoko, zwiastun i materiały promocyjne to zapowiadały, ja i wiele osób liczyło, że Pasikowski sensownie to wyjaśni, ale gdzie tam...Może jakieś cześć i co u Ciebie? Nie, lepiej dać memiczny tekst o trzaskaniu deseczek...Tragedia.

Stopczyk. Wit do niego wbija do szpitala. Wiadomo, policjant, więc go namierzył, ale skąd wiedział, że Stopczyk kurzy Radomskie? W jakiejś teczce to wyczytał? Masakra, to już lepszy byłby tekst tak jak któryś użytkownik wspomniał przy tej scenie "szkoda, że nie Radomskie", bo dawałoby to nawiązanie do kultowego tekstu, ale nie psułoby całości, a tak to Wit nie miał prawa wiedzieć co pali Stopczyk.

Wątek Wita z kobietą w całości do śmieci. Komu to było potrzebne? Nie było pomysłu, by rozpisać postacie, więc pokazano cycki? Tak mam to rozumieć? "Terminator: Dark Shit" + "Odwórceni: Ojcowie i Córki".

To na koniec może coś o plusach, co?

+ muzyka (nie zawsze pasuje do każdej sceny, ale jest zrobiona ze smakiem, doceniam to, poza motywem "Obrony Stalingradu" kupuję wszystko)
+ względnie aktorstwo (nikt nie zawalił, ale też nikt nie dał roli, którą się będzie pamiętać, Panicz poza kontrolą :))
+ scena, gdy Wit odpala fajkę pozostawioną przez zabitą prostytutkę, scena z iskrą, to były Psy.

Scena ze Spinakerem, wszystkie z Kołodziejem, odwrócenie akcji z Witem, śmierć Franza, były miłym dodatkiem, to bardzo pomogło, by dopłynąć do brzegu.

A no i tak na koniec, boss świata przestępczego załatwia sprawę z przekupnym policjantem w kiblu, by klozetowy mógł ich podsłuchać, ale potem Spinaker proponuje przejście do gabinetu, bo tam ma resztę kasy, by zapłacić glinie. Beka, panie Pasikowski. Proponuję zrobienie serialu dla Canal+ czy innej stacji z kasą, bo filmu dobrego widać pan długo nie zrobi. "Pokłosie" zajebiste, "Jack Strong" mi się podobał, ale nie kupił mnie do końca, bo jak ktoś zna historię to nie da się zaskoczyć człowieka, a "Pitbull: Ostatni Pies" był bardzo spójną klamrą spinającą całość historii do końca, a tutaj tego zabrało, co mnie dziwi, że można potraktować lepiej postacie wykreowane przez kogoś niż przez siebie.

3/10

użytkownik usunięty
PanKracjusz

Co do Lewara, aż dziwne, że nie uczestniczył w końcowej strzelaninie wraz z Cegielskim.

użytkownik usunięty

W ogóle strach pomyśleć, co by się stało, gdyby Psy 3 zamiast być robione przez Pasikowskiego, dostałyby się w łapska Vegi, tak jak Hans Kloss.

Dokładnie. Żeby chociaż było to jakoś wyjaśnione dlaczego nie uczestniczy w akcji, a tu nic. Szkoda, że tak to wyszło, bo jeśli popracowano, by nad scenariuszem to byłoby zajebiste kino, a wyszło wiadomo jak. Nie jest to najgorszy film jaki w życiu widziałem, ale nie spodziewałem się po Pasikowskim, że aż tak pójdzie na łatwiznę. Szkoda. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8

Brak Lewara w reszcie filmu oraz niewytłumaczenie skąd Franz trafił na Panicza to dla mnie kwestie, które aż wyją by je wyjaśnić. Przeszła mi przez głowę pewna myśl. Chociaż do Pasikowskiego to nie podobne, raczej do Vegi, ale te "dziury" w filmie mogłyby mieć uzasadnienie gdyby za niedługo gdzieś ogłoszono, że dajmy to na Polsacie, będzie wyemitowany 4 odcinkowy serial pt. W imię zasad... (każdy odcinek po 50 minut+10 minut reklamy). I znalazłyby się wycięte sceny. Lewar, Panicz, Damian, Wolf, Cegielski, a i od biedy Komendant. Ci wszyscy ludzie zasłużyli na więcej.

Halconnegro

Nie wiem jakie tam były umowy, plany i tak dalej, ale tak jak wspomniałem i sam zauważyłeś jest wiele kwestii niedopowiedzianych, urwanych i zostawionych na lodzie co do Pasikowskiego niepodobne. Gdy Franz wpada z Paniczem do Wolfa i kończy się scena przy płocie to też w przejściu do następnej jest chamskie cięcie i nie wiem czy to niedopatrzenie montażysty czy po prostu ta scena była dłuższa, ale sporo z niej wycięto. Aktorsko jest zajebiście. Nawet Fabijański dał radę. Nie przepadam za typem, wiadomo, ale wpasował się trzeba przyznać. Może to wynika z tego, że miał mało tekstu i ogólnie większość jego udziału to sceny grupowe, gdzie rozkładały się akcenty, ale występ na plus. Fajny początek tej postaci. Haha. Mógłbym jeszcze dać pointsa więcej za ulicę Sędziowską, ale po prostu szkoda, że tak to wyszło. Pozdrawiam :)

Halconnegro

Mam wrażenie, że film jest mocno pocięty. Tak jakby ktoś stwierdził, że rzecz jest za długa i część materiału wyleciała podczas montażu. Tylko tak mogę wytłumaczyć te "dziury" scenariuszowe zupełnie nie w stylu Pasikowskiego. Z drugiej jednak strony, to że dał się namówić na takie cięcia ze szkodą dla całości to też nie bardzo mi do Pasikowskiego pasuje.

PanKracjusz

Zgadzam się z tobą niestety, serduszko boli,ze film okazał się taką nędzą,ale chętnie bym obejrzał sobie jakiś dłuzszy serial o Franzu i o tym jak nie może po 25 latach się dostosować do świata. To by było dobre

ocenił(a) film na 8
PanKracjusz

Daję Ci łapkę w górę za konstruktywną krytykę i odniesienie się do konkretnych przykładów. Mi nie starczyło chęci, sił i czasu, żeby soczyście rozpisać się nad filmem, raczej pozytywnie o czym świadczy moja zawyżona o oczko wyżej niż ocena. Tak, dałem początkowo 7/10 ale jak zacząłem czytać recenzje i argumentacje (typu, że to kino szowinistyczne i znowu nie ma silnej kobiecej postaci) dla niskich ocen to się wkurzyłem i na przekór dałem wyżej. Ale co tam moje małe frustracyjki...

Ciekaw jestem, czy tekst który napisałeś powstał zaraz po Twoim przyjściu z kina, czy może trochę odsapłeś i nie dałeś ponieść się spontaniczności?

Ja, zaraz po projekcji faktycznie miałem mieszane uczucia, ale po paru dniach poukładałem sobie ten film w głowie i z takiej, dalszej, perspektywy bardziej mi się spodobał pomysł na niego. Starość, niepotrzebność, przemijanie. Dla niektórych to minus, ale dla mnie w tym przypadku duży plus na to jak kreowani są bohaterowie i historia. Chociaż nie kryję, że wątek z GRU umiarkowanie mi się podobał - zabieg tykającego budzika śmierci dałoby się inaczej rozwiązać - np. nieuleczalna choroba i przysłowiowy miesiąc życia?

Chciałbym Cię też PanieKracjuszu spytać, jak Ci się odbierało film po przeczytaniu tych wszystkich ocen, recenzji i komentarzy i czy mogło to mieć jakiś wpływ na Twoją ocenę? Widziałem, że na forum byłeś aktywny jeszcze przed pójściem do kina.

Halconnegro

Na seansie byłem z kumplem, a po napisach zarówno on jak i ja mieliśmy sporo zarzutów do całości i tak przez drogę gadaliśmy o tym wszystkim. Nim wróciłem do domu minęło trochę czasu, ale to co napisałem nie było falą, że muszę pojechać po tym filmie, bo ma jechane czy coś. Gdy nie kupuję filmu od początku czy nawet od środka to braki, błędy i szczegóły rzucają mi się na pierwszy plan. Tak już mam po prostu. Z dwa komentarze dałem po premierze, może trzy, ale tak ogólnie to się nie udzielałem, bo i po co :) Sporo po premierze polazłem to wiadomo, że nieświadomie ktoś coś powiedział w rozmowie prywatnej, kogoś podpytałem, ale tylko delikatnie co do postaci i jaka jest jej rola, ale bez palenia scen. Czy to miało wpływ na moją ocenę? Nie. Zobaczyłem film, nie był to stracony czas, ale ilość baboli boli zwyczajnie, tak po ludzku. W obecnym widoku strony nawet mi się nie chce tego czytać, ale sam wiesz czy może po kimś powtarzam zarzuty czy jest to mocja ocena, która zwraca uwagę na coś czego ludzie nie zauważyli. To nie zarzut :) Ogólnie nie zaprzeczam tej historii. Dobry tekścik. Od razu wpadł do mego użytku. Są tu rzeczy za które można podciągnąć, nie przeczę, ale no jednak szkoda. Mi przynajmniej.

ocenił(a) film na 9
PanKracjusz

Poświęcasz energię na zbędne rzeczy - choć doceniam serce włożone w opinie, bo świadczy o zaangażowaniu.
Zawsze można jakoś wyjaśnić dziury w scenariuszu, to żaden problem.

Jak Pasikowski zrobi Psy 2 i 1/2 (dwa, i jedna druga) i wszystko precyzyjnie wyjaśni, to co? To "Trójeczka" zyska dla Ciebie na wartości, bo będzie "logiczniejsza" i dasz ocenę 8, czy 9? Czy film nadal będzie mieć ocenę 3, bo jest słaby warsztatowo, aktorsko, zdjęciowo?

A jeżeli przekonam Cię, że w części pierwszej, jest równie dużo dziur w scenariuszu, to czy sprawię, że zmienisz ocenę „Jedynki” z potencjalnych 8 na 2?

ArtekG

Wiadomo, że zawsze mogłem napisać "słabe" bez uzasadnienia, ale zawsze staram się uzasadnić swoje zdanie, by wszystko było jasne. Każdy film w mojej ocenie powinien bronić się sam w sobie. Bez dodatkowych bajerów typu opowiadanie, audiobook, książka czy coś innego, gdzie byłyby zawarte wyjaśnienia, których twórca nie dał rady lub nie umiał przedstawić w filmowej produkcji. Nawet jeśli teraz wyszedłby serial na bazie tego filmu i wszelkie luki zostałyby wyjaśnione to coś takiego oceniłbym wyżej, ale w żaden sposób nie spowodowałoby to tego, że podniósłbym ocenę filmu, bo te dziury w nim pozostaną. Część pierwsza i druga nie są idealne, też mają braki czy uproszczenia, ale ilość zajebistych tekstów, bardzo dobrych scen, postaci, muzyka, klimat, aktorstwo powodują, że wszelkie niedociągnięcia nie rzucają się na pierwszy plan tak jak w tym przypadku, więc w żaden sposób nie psują odbioru tamtych filmów. Ja lubię konkrety. Pasikowski zdecydował się wrócić do Wolfa i Angeli? Spoko, ale jakiekolwiek wyjaśnienie tej relacji stanowiło dla niego, aż taki problem, że rzucił wątek, by ludzie sami sobie dopisali historię? Ja czegoś takiego nie kupuję, bo to jest zwyczajne niechlujstwo w podejściu robienia filmów.

ocenił(a) film na 8
PanKracjusz

Anglea i Wolf? Jak to Franz powiedział parafrazując: "Wy razem? Patrzcie jaki to dziwny jest ten świat". Przecież to dobre wytłumaczenie! :-D

Halconnegro

Franz powiedział to do Panicza w kontekście Nadii :)

ocenił(a) film na 8
PanKracjusz

Ach, faktycznie! Ale skoro przy Paniczu jesteśmy, to jego wątek, a właściwie wprowadzenie jego postaci do całej historii było pierwszą rzeczą, która uderzyła mnie in minus. Skąd nagle Franz znalazł się w strip klubie? Ja rozumiem, że więź pomiędzy TW a oficerem prowadzącym może opierać się na szczególnych relacjach, ale czy faktycznie byłaby w stanie przetrwać ćwierć wieku i po drodze zmianę ustroju? Jasna sprawa, że to niedopowiedzenie można sobie łatwo wyjaśnić, ale akurat w tym przypadki wolałbym rozwiązanie otrzymać na tacy.

Halconnegro

Dokładnie. Gdyby chociaż przedstawili Panicza jako kumpla z dawnych lat czy coś to dużo lepiej, by to wypadło. bo tak to praktycznie w każdej scenie do Franza zwraca się w służbowym tonie. Szczególnie to nie razi, ale są niedociągnięcia w tej kwestii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones