to jeden z niewielu filmów, na którym ja też ryczę za każdym razem, gdy uda mi się go "upolować" w okresie świątecznym w TV...
Pozdrawiam Was, Dziewczyny, pewnie dużo młodsze ode mnie, starej baby -:)
Mi też się zdarzyło uronić łezkę i to niejedną podczas tego filmu, zwłaszcza ostatnie minuty... :)
Ja też nieraz płaczę na tym filmie. Znam go na pamięć, ale jednak wciąż mi się chce na nim płakać. Zwłaszcza na dwóch scenach - raz, jak Rambo umiera, a dwa, jak na końcu Fluck znajduje go odrodzonego pod postacią wiewiórki i dwaj przyjaciele odnawiają przyjaźń. Do tego głos Samuela L. Jakcsona jako Rambo jest genialny. Lepszego aktora nie mogli wybrać.
Moja 2,5-roczna córeczka zaczęła płakać jak piesek odnalazł swoją rodzinę a oni nie chcieli go wpuścić do domu.
Jakoś wcale się jej nie dziwię, bo ja też mam chwilami ochotę na tej scenie płakać, ale nie tylko na tej. Na wielu chce mi się płakać, ale na zakończeniu to już najbardziej.
Też pozdrawiam. Po prostu piękny film i zawsze z przyjemnością do niego będę wracał.
ja jako małolata pamiętam, że ten film zrobił na mnie wrażenie! Nie odważę się już tego obejrzeć, ale czy możecie mi przypomnieć, jak się skończył? Motyw z wiewiórką pamiętam, ale...nic więcej :/