Piękny film o tym, że nie należy "osądzać książki po okładce". Nie zawsze wszystkie jest takie, jakie się nam wydaje na pierwszy rzut oka.
Alva, grana przez Natalie Wood to wbrew pozorom żadna lafirynda, ale wrażliwa dziewczyna stąpająca po ziemi z głową w chmurach, mająca swoje marzenia i plany.
Owen, bohater Roberta Redforda, to twardo stąpający po ziemi człowiek oddany swojej pracy, który jak sam mówi nie ma żadnych marzeń ni złudzeń co do życia. Wszystko się zmienia gdy z Alvą do siebie "docierają"...
Jednak duch z przeszłości, w postaci wstrętnej, zaborczej matki Alvy, zjawia się ponownie w ich dotychczasowo sielankowym życiu i rujnuje wszystko.
Przepiękna, wzruszająca historia miłości, która nie mogła trwać wiecznie. Świetne role Redforda, a przede wszystkim Natalie Wood, która nie gra, ale jest! Ona jest Alvą!
Jej oczy odzwierciedlają tysiące uczuć, jest wspaniała, po prostu boska! Nie ma i nie było 'prawdziwszej' aktorki, no może tylko Vivien Leigh i Elizabeth Taylor prezentują ten sam poziom i kunszt aktorski. Wspaniała! Czapki z głów! I brawa!
Dziwi mnie tylko, że nie otrzymała Natalie za swą kreację aktorską choć nominacji do Oscara. Bo nominacja do Złotego Globa słuszna, ale stanowczo za mało jak na tę wspaniałą rolę!
to też mój ulubiony film,Natalie Wood jest w nim przeznakomita, powyższy post który napisałeś jest świetny,zgadzam sie z nim całkowicie...a piosenka "Wish Me A Rainbow" jest piękna http://www.youtube.com/watch?v=o_-pbW3dvLw
Też sobie pomyślałam, że Natalie Wood była tak przekonywująca, że po prostu cała stała się Alvą, szczególnie w scenie w kasynie.
Dołączam do grona zachwyconych tym filmem, które w tej chwili liczy tutaj jakieś kilkanaście (!) osób.
Po raz kolejny okazuje się, że poziom dzieła nie zawsze idzie w parze z jego popularnością. Chociaż dzięki temu znajomość tego filmu daje fajne poczucie elitarności :)