Różne filmy kręcił Woody Allen i różne oblicza przybierał w swych historiach. Jednak gdy oglądam "Przejrzeć Harry'ego" to nieodzownie mam wrażenie jakbym czytał powieść Saula Bellowa. Harry Block jest jak jeden z tych pomnikowych bohaterów: Herzor, czy Citrine - żydów, typowych intelektualistów, którzy mają wiecznie problem z samym sobą. Do tego liczne aluzje (choć nie powiedziałbym, że prawdziwe) do własnego życia, które są w tym przypadku kopalnią pomysłów na książki/scenariusze, no i oczywiście liczne kobiety (z którymi również popada w konflikty). Tak, właściwie pomysł na ten film równie dobrze mógł powstać w głowie Saula Bellowa i być może dlatego tak bardzo spodobał mi się ten film.