PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4095}

Przed wschodem słońca

Before Sunrise
7,7 53 755
ocen
7,7 10 1 53755
8,0 28
ocen krytyków
Przed wschodem słońca
powrót do forum filmu Przed wschodem słońca

Bezdyskujsyjne 10/10

ocenił(a) film na 10

Już po 10 minutach wystawiłbym taką ocenę, a poziom utrzymuje się do końca. Pomysł powalająco prosty, a świetnie rozpisany na dwójkę aktorów. Gra bez zastrzeżeń, oni wręcz byli sobą - świeżo zakochanymi ludźmi. Najlepszy jest jednak ten magiczny realizm. Nie ma splotu niezwykłych okoliczności, nie ma ,,zabawnych" ról drugoplanowych czy sztucznych wątków. Wszystko na swoim miejscu, a jednak unosi się nad tym magia, którą wytwarza dwójka ludzi. Cieszę się, że to film bez echa - dzięki temu jego cechy jeszcze bardziej przemawiają. Nie wierzę, że aż do 1994 roku trzeba było czekać na taki prawdziwy film miłosny.

laxman

Film też dla mnie ważny, ale mam pytanie: co to jest "film bez echa"?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Chodzi o to, że nie jest wymieniany, wspominany i poruszany w dyskusjach, artykułach, czy nawet rankingach. Dowiedziałem się o nim dopiero jakiś miesiąc temu, na forum filmu,,Bliżej", gdzie ktoś go polecił. Pomysł mi wpadł i zobaczyłem, i nie mogę uwierzyć, że przez całe swoje życie nie słyszałem o tym filmie. A w kanonie powinien być.

laxman

Ciekawe, bo zupełnie nie mam tego wrażenia.

ocenił(a) film na 10
zweistein

W takim razie zazdroszczę. Też bym tak chciał. ja o tym filmie nie słyszałem, a powinienem. Tzn. chciałbym usłyszeć wcześniej.

laxman

E, też masz fajnie - takie odkrycie to wielka frajda.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Oboje mamy fajnie. Kazdy na inny sposób, grunt, że jest radocha z filmu

laxman

Hm... Chyba "obaj"? ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

zastanawiałem się nad tym, wybrałem formę kompromisową:)

laxman

Ale na czym polega ten kompromis, skoro obaj jesteśmy facetami, a forma "oboje" sugeruje raczej, że nie?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Nie znając twej płci założyłem, że mozesz być kobietą - dlatego użyłem takiej formy. Wiem, to dziwne i nie ma związku, ale to byś musiał pogadać z moim mózgiem

laxman

Komunikacja i jej konwencje to zawsze ciekawy temat. Ja nie miałem wątpliwości, że jesteś facetem - nick i awatar są jednoznaczne. A u mnie? Zobacz: "męski" nick - bo ten zweistein, a nie ta zweistein, no i pociągająca dziewczyna w awatarze - więc męski punkt widzenia, chyba, że ktoś założyłby, że to chodzi o erotyzm lesbijski. Ale to nie ten przypadek. No, ale dość o tym. Chcesz może napisać, co szczególnie urzekło cię w "Przed wschodem..."? Może skonfrontujemy nasze wizje?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Kwestie płciowe wyłożyłeś tak, że ja jeno mogę się pod tym podpisać:) Co do mojej wizji - no pewnie!
To niezwykłe, ale taki jest fakt - już po przeczytaniu opisu filmu i paru wątków na temat tego filmu czułem, że może to być ,,to". I nie pomyliłem się.
Nie chodzi o to, że jest to film bez wad. Bo może z jedną, dwie dłużyzny bym znalazł, gdzie dialogi nie dają do końca rady. Ale film na maxymalną notę to przede wszystkim dla mnie treść, emocje i wciągnięcie widza - a tego tu pod dostatkiem.
Co mnie urzeka? Pójdę punktami, bo tak łatwiej
1. ,,Przed wschodem..." nie rzuca nas w skomplikowany świat czy pogmatwaną intrygę. od początku czuć, że nie będzie tu zwrotów akcji czy jakiegoś filmowego punktu kulminacyjnego. (choć pożeganie może za taki uchodzić). To lubię, kiedy scenerią jest po prostu życie.
2. REALIZM. Zwykła sytuacja, w której wielu nas się znalazło - chcemy zagadać do laski w pociągu, busie itp. A potem już do końca wszystko wydaje się naturalne, umotywowane, ale też nieco szalone - laska wysiada z obcym gościem w obcym mieście? Tutaj jest to tak podane, że łykam to od razu, bez poddawania w wątpliwość.
3. Kreacja bohaterów. Krótko - Jesse to gość, którego chciałbym poznać, napić się, utożsamiam się jak mało kiedy. Celine tak samo - przeradza się z bohaterki filmowej w... coś więcej. No można się zauroczyć, oczywiście zachowując wszelkie proporcje.
4. Dialogi. Nie są sztuczne. Wiadomo, że na początku znajomości warto się zaprezentować z jak najlepszej strony, stąd oboje niejako popisują się swoimi przemyśleniami i pomysłami - zwłaszcza Jesse. Kto z nas tak nie ma? jakoś trzeba zbudować atrakcyjność. Potem robi się poważniej, otwierają się, żartują, poruszają w zasadzie każdy temat. Ja tam lubię tego typu lekkie rozmowy.
5. Brak akcji, brak pośpiechu, brak drugoplanowych postaci rozrzedzających atmosferę - to wszystko zalety.
6. Scena w sklepie muzycznym, w kabinie. To wręcz niebezpieczne stężenie braku ,,filmowości", czyste emocje, napięcie, no i sytuacja, w której łatwo się postawić. (niemal każdy pewnie przeżył coś takiego)
7. No i punkt najważniejszy. Czyli to, co zostaje w głowie, sercu i wszędzie. To, co sprawia, że będziesz pamiętać ten film. To, w jaki sposób możesz odnosić go do swojego życia.
Ja odkrywam u siebie obsesje związane z pociągami - po tym filmie jeszcze bardziej zwracam uwagę na pasażerki, bo czemu by nie spotkać tam kobiety życia?

laxman

Zazwyczaj wchodzę w dyskusję, w której mocniej zaznaczona jest opozycja, różnica zdań. Ale w tym przypadku jest inaczej. Z większością niestety muszę się zgodzić. Niestety, bo traci na tym temperament dyskusji... ;)
Dodam od siebie: pociągająca jest możliwość. Bohaterowie, z racji swego wieku i miejsca wżyciu - znajdują się w miejscu, w którym jeszcze "wszystko mogą", wszystkie drogi stoją przed nimi otworem. Jeszcze "nie obrośli tłuszczem", że zacytuję Podsiadłę. No i ta melancholia, tląca się między murami Wiednia... Ciekawe, że "brak akcji" traktujesz jako atut filmu, dość specyficzna pochwała, szczególnie jak na dzisiejsze standardy czytania kina. Ale też widzę to podobnie - nic niby się nie dzieje, a przecież dzieje się kosmos. Bo spotkanie, takie prawdziwe spotkanie, którym można zdobyć się na szczerość, bliskość, stłuc szybę, wyjść z kokonu, jest magią. Może to jest ten "magiczny realizm", o którym wspominasz?

Przy okazji: widziałeś już kontynuację, "Przed zachodem słońca", pokazującą bohaterów po latach?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Wybacz, że Cię rozczarowałem i nie mam odmiennego zdania:). A ja akurat ciesze się, że ktoś podziela moje, bo choć niby nie przejmuję się ocenami innych, to wkurzyłbym się na negatywne opinie dotyczące tego filmu...
Co do magicznego realizmu - tak, dokładnie o to mi chodzi. ,,Dzieje się kosmos" - no świetna metafora. Ten film z dnia na dzień znajduje się coraz wyżej w moim osobistym TOP 10.
Nie widziałem ,,Zachodu". Boję się. Z jednej strony to osobny film, ale obawiam się, że mógłby zepsuć mi odczucia z e ,,Wschodu". Z drugiej - może jest równie dobry? Ty oglądałeś? Jak wrażenia?

laxman

Słyszałem b. pochlebne opinie, ale sam nie do końca je podzielam. Oglądnąłem z zaciekawieniem, ale "to jednak nie to". Zachęcam, poczekam na Twoją opinię.
Co do "Przed wschodem..." - zauważ, że "dziwność" tego filmu polega też na tym, że jego walorami są te elementy, które w innych obrazach byłyby zapewne balastem - np. to, ze jest to film "gadany", czyli jakby niefilmowy.

ocenił(a) film na 10
zweistein

To pewnie obejrzę, ale póki co naprawdę się boję.
I ta dziwność jest powalająca, jej zastosowanie. ostatnio właśnie wpadła mi do głowy myśl, że to... mógłby być film Allena, gdyby zawierał więcej allenowego humoru. Reszta elementów się zgadza. To taki ,,Manhattan" naszych czasów.

laxman

Muszę się zastanowić, bo jakos dotychczas "Manhattan" nie pojawił mi się w polu widzenia - w kontekście "Przed wschodem słońca".

Twoja sytuacja wcale nie jest taka zła: zobacz, albo film nr 2 uznasz za świetny ( w związku z tym bedziesz miał kolejny obraz do prywatnych zbiorów), albo też uznasz za gorszy ( i wówczas ten pierwszy jeszcze zyska na blasku i walorach).
Sam widzisz, oglądaj śmiało. ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

Moze ogólniej - chodziło mi o wszystkie ,,gadane" filmy Allena, z ,,Annie Hall" na czele. Myślę, że cąła jego twórczość ma wiele wspólnego ze ,,Wschodem", a może odwrotnie - twórcy tego filmu wzorowali się na Allenie.
No dobra, zaryzykuję z kontynuacją. Niedługo:)

ocenił(a) film na 10
laxman

Świetna dyskusja :) Film i jak dla mnie 10/10; cudowne rozmowy, piękne ujęcia, do tego zachwycił mnie Wiedeń w tle (i co najlepsze: natrafiłam na miejsca, które dane mi było obejrzeć osobiście :), momenty tak niewymuszone, naturalne.

Co do samej historii - któż by nie chciał przeżyć czegoś takiego? Spotkać osobę, z którą można przegadać całą noc, spędzić czas w tak szalony poniekąd sposób, nawet kosztem jedynych kilkunastu godzin i lat tęsknoty.

Piszę, bo uśmiałam się przy stwierdzeniu laxmana: "Ja odkrywam u siebie obsesje związane z pociągami - po tym filmie jeszcze bardziej zwracam uwagę na pasażerki, bo czemu by nie spotkać tam kobiety życia?" Po filmie o tym samym pomyślałam: przerzucę się z samochodu na pociąg, może znajdę podobnego "szaleńca" :D

ocenił(a) film na 10
TALAjestem

A dziękuję, również w imieniu rozmówcy.

Oj, wszyscy chyba byśmy chcieli to przeżyć, ale... no nie ma jak. Nie ma odwagi, jest przywiązanie do zwykłej codzienności. Myślenie: ,,nie wstanę, nie podejdę, nie zagadam, nie powalczę"

Z tymi samochodami to dotknęłaś ważnej sprawy. To chyba w ,,Adwokacie diabła" antybohater mówi do Keanu, że zza szyby saMochodu nie pozna życia - coś w tym jest. Powiedziałbym, że komunikacja publiczna, wspólne podróże mocno wyczulają i otwierają horyzonty.
Pytanie, ile próbować, skoro już wstało się z miejsca i przeżyło jakieś rozczarowanie.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
laxman

Niestety, racjonalne myślenie zabija spontaniczność, chociaż myślę, że faktycznie sęk tkwi w braku odwagi. Zazwyczaj po stronie płci przeciwnej, nie urażając :)

"Adwokata diabła" jeszcze nie oglądałam (stała zależność: filmów do obejrzenia, mimo oglądania, zawsze przybywa, a nie ubywa :), ale cytat jakże trafny.

Zawsze trzeba próbować, mimo porażek, bo na tym polega tak naprawdę całe nasze życie ;) Po deszczu przychodzi słońce.

ocenił(a) film na 9
laxman

Zdecydowanie się zgadzam - świetny film, nie będę się powtarzać w wymienianiu atutów, bo moje spostrzeżenia są bardzo podobne do tych, które zostały wypunktowane w twoim komentarzu.

ocenił(a) film na 10
wilma87

No to serdecznie witam kolegę(koleżankę) w zaszczytnym gronie fanów tego filmu. Warto, by jak najwięcej ludzi wiedziało o tym filmie

ocenił(a) film na 10
laxman

Film magiczny. Chętnie dosiadłabym się do bohaterów w tym pociągu pędzącym do Wiednia. ;)

ocenił(a) film na 8
laxman

Na 10/10 moim zdaniem nie zasługuje, ale bezsprzecznie ma w sobie szczególną magię. Magię, której kolejne części już nie mają. Kocham ten film za aktorów, piękne zdjęcia Wiednia i wykorzystanie utworu "Come here" w pewnej uroczej scenie.

ocenił(a) film na 10
jojok21

No właśnie ja za tę magię dokładam tę ostatnią gwiazdkę, to taka wartość naddana do filmu. Niewytłumaczalna, bo każdy ma swoje gusta i sposoby oceny.

laxman

Mnie film spodobał się do tego stopnia, że postanowiłam nie oglądać kolejnych części. Szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć, czy bohaterowie spotkali się po sześciu miesiącach, po dwudziestu latach, czy też nigdy. Jak dla mnie ta historia zakończyła się rankiem 17. czerwca, na tamtym peronie.
Co do samego filmu, nie potrafię wskazać ani jednej rzeczy, która by mnie w jakiś szczególny sposób drażniła. Nic nie było wstawione na siłę, zero zbędnej ckliwości. Lepszych aktorów nie można chyba było dobrać. Momentami(a było ich bardzo wiele, cały film właściwie składa się z momentów) zdawało mi się, że są to po prostu zwykli ludzie. Ich gesty, słowa, mowa ciała - to wszystko było po prostu tak niewymuszone i naturalne jak na standardy dziesiątej muzy, zwłaszcza w kategorii "film miłosny". Dobór scenerii - idealny. Na co komu przereklamowany już Paryż czy Wenecja? Przecież miłość można spotkać wszędzie :) Choć nie przeczę, że Wiedeń swój urok ma i w filmie zostało to świetnie ukazane. I w pewnym momencie mnie samą zaczęło gnębić to poczucie uciekającego czasu. Tego, że to wszystko się niedługo skończy. Wyczułam w tym nutkę apoteozy szaleństwa, tego, że warto czasem pójść na głęboką wodę, nie przejmując się konsekwencjami("jutro umrzemy, prawda?"). I te długie sceny, podczas których niby nic się nie działo, a mimo to nie potrafiłam oderwać wzroku od ekranu. Cudowny film.

ocenił(a) film na 10
rockmantyczna

Wiesz, miałem podobnie, nie chciałem oglądać kolejnych części. Nie wytrzymałem jednak i nie żałuję - choć z każdą kolejną częścią ocena spadała o jedną, to cała Trylogia jest wybitna i tak... masz rację, mówiąc, że ta historia - w dużym stopniu - zakończyła się tamtego fantastycznego poranka. Kolejny czesci są bardizej prozaiczne, lecz dla kogoś może to być zaleta.

ocenił(a) film na 10
laxman

Są bardziej prozaiczne, bo i życie staje się bardziej prozaiczne. Wraz z dojrzewaniem, umiera nieco idealizm, a problematyka dnia codziennego dotyka bardziej i celniej. Strasznie to piękno duszy trudno ocalić od zapomnienia. Mimo, że mam dopiero 28 lat, to i tak film momentami już staje się dla mnie zbyt.. hmm.. słodki? Piękne kino, postawiłem 10, ale jednak czuję w tym już coś utraconego i dlatego nie jest dla mnie dziwnie, że wraz z wiekiem aktorów, dojrzewają także ich postacie. Jeszcze nie obejrzałem 3ciej części, ale myślę, że będzie dość gorzka. A może przeciwnie? Może życie im dalej tym piękniejsze, tyle, że opisane innymi słowami?

PS: Tak sobie myślę o kreacji Julie Delpy.. Czy takie kobiety istnieją i się dobrze ukrywają, czy wymarły ze 2 dekady temu? :)) Chyba jeszcze nie miałem przyjemności. :) Swoją drogą, znając dorobek i zakres talentów Delpy, to i w realu jest ona fajną babką. :)

ocenił(a) film na 8
UncleKaNe

Są, są, i choć ich od razu nie widać, to nie ukrywają się - żyją, podróżują, studiują, pracują, czasami włóczą się nocami po zakamarkach miasta.

ocenił(a) film na 10
menthe_menthe

Być może w tym ostatnim środowisku łatwiej je rozpoznać.. Generalnie, nie popieram włóczenia się po nocach nadmiernie i we własnej samotności, choć nocne miasto kocham - to na pewno. ;)

ocenił(a) film na 8
UncleKaNe

Akurat w mieście, w którym mieszkam, trzeba się solidnie postarać, by nocna włóczęga stała się nawet odrobinę niebezpieczna.Ale będę pamiętać. :-)

ocenił(a) film na 10
menthe_menthe

Czyżby Łódź? ;D

ocenił(a) film na 8
UncleKaNe

Haha, nie, Lipsk ;-)

ocenił(a) film na 10
menthe_menthe

O! No to brzmi całkiem smacznie - powiało porządkiem i dyscypliną. Gdybym jednak szprechał zręcznie po niemiecku, to wybrałbym Szwajcarię czy inną Austrię. Przykładem film powyżej. Niemcy są jakieś za porządne. ;)

ocenił(a) film na 10
UncleKaNe

No chyba, że mówimy o polskim Lipsku? :D

ocenił(a) film na 8
UncleKaNe

Nie, o tym niemieckim. ;-)
Tutaj też mogłaby się wydarzyć taka historia, jest wystarczająco dużo urokliwych miejsc. Tylko zadnej wróżki nie widziałam.

ocenił(a) film na 10
menthe_menthe

Może wróżka nie funkcjonuje w folklorze niemieckim. ;)

ocenił(a) film na 10
laxman

Już po dziesięciu minutach wystawiłbym 9/10, najlepszy romans w historii kina.

ocenił(a) film na 10
patryk7883

No to daj Pan dychę, nie?

ocenił(a) film na 7
laxman

Filmu "Przed wschodem słońca" jeszcze nie oglądałam więc nic o nim nie napiszę, ale według mnie nie trzeba było czekać na "prawdziwy film miłosny" aż do 1994 roku. "Love Story" z 1970 roku jest takim filmem. Nie mówię, że to jakieś arcydzieło ale bardzo ciepły i prawdziwy film. Sama nie sądziłam, że film sprzed 40 lat może tak mi się spodobać.
Jeżeli nie oglądałeś to zobacz, jestem ciekawa Twojej opinii.

ocenił(a) film na 10
tanja55

Tzn. to ,,prawdziwy film miłosny" to taki skrót myślowy, choć dziś widzę, ze nietrafiony. Dziś inaczej bym to sformułował.

Chodziło mi o to, że jest to dla mnie taki film. Po prostu starsze chyba do mnie i mojego pokolenia juz tak nie trafiają. A PWS ma już 19 lat, to też niby sporo, ale jeszcze sie trzyma mocno. Podejrzewam że dizsiejsi 15, 16 latkowie już mają innego faworyta....

,,Love Story"... no interesująca kwestia. Doceniam ten film za jego wkład w historię, za kultowość, ale nie jest dla mnie takim punktem odniesienia, jak PWS. Chyba jednak sie zestarzał jak na moje pokolenie.

Piszesz, że to ciepły film, lecz nie arcydzieło - też tak o nim myślę, ale nasi rodzice to arcydzieło w nim widzieli. Moj wniosek - PWS jest dla mnie (mojego pokolenia) tkaim filmem, jak LS dla pokoleń starszych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones