PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10020076}
5,8 6 807
ocen
5,8 10 1 6807
5,3 38
ocen krytyków
Priscilla
powrót do forum filmu Priscilla

re:mini.scencje

ocenił(a) film na 8

we both live two separate lives..

trzy przypercepowałem początkowe sceny dramaturgicznie dla filmu kluczowe, pierwsza - kiedy elvis składa na rękę priscilli pierwszą tabletkę, zaś ona bez słowa hostię tę połyka. druga, siłą naturalnej konsekwencji z owej pierwszej wynikająca - kiedy elvis dzwoni do priscilli i o coś tam ją pyta (jak ci się na chacie podoba chyba), ona coś tam odpowiada, na co elvis responsuje coś w rodzaju: that's what i wanted to hear, baby, that's what i wanted to hear.. i trzecia - kiedy elvis niejako wymusza na niej odpowiedź mówiąc coś w rodzaju: promise me that you will never change, a ona odpowiada: i promise.

te trzy są zatem więc, a każda z nich z osobna pracuje na tak zwane podpisanie cyrografu - w pierwszej priscilla wyzbywa się czynienia swojej własnej woli, w drugiej zastępuje brak czynienia woli własnej czynieniem woli męża, w trzeciej wreszcie podpisuje ostateczny akt bezwarunkowej kapitulacji z czorcim a wyładniuchnionym ancymonkiem sortu kopytnego: oddaje swoją duszę w zamian za życie w koszmarze (wersja dla odromantycznionych) łamane na życie w bajce (wersja dla odromantycznionych inaczej), jak również decyduje się już nigdy nie dorosnąć, ziemi ni razu nie dotknąć, przeto nigdy nie znaleźć się w niebie..

te trzy początkowe zatem więc a dla rysu charakteru dramaturgicznie kluczowe znajdą swoje potwierdzenie, rozwinięcie i uzupełnienie w kolejnych ich wariantach: mutujących, prądkujących, samoprzepoczwarzających się symbolach ultymatywnego hardkor zniewolenia.

na przykład:

zmiana imienia z priscilla na cilla. wręczenie owej cilli brand new kadilaka. albo kostki cukru nasączonej wdzieczną substancją deprogramującą. tudzież innych deprogramujących kajdan w postaci tak zwanego pierścionka zaręczynowego. i tak dalej, i tak dalej. dziecka, fotela, pieska, domu dla lalek i szafy z ubrankami.

ale to nie wszystko.

bo oto

prawdziwy metafizyczny horror szoł egzystencjalny zaczyna się w momencie zamiany powyższych a widocznych (bo w postaci wymyślnej nagrody rzeczowej, którą można z powodzeniem kupić za pieniądze) elementów kontroli doraźnej na subtelniejsze elementy kontroli ostatecznej. a co jest substytutem kontroli ostatecznej? otóż więc to właśnie: utrzymywanie skazanego podmiotu w stanie permanentnego poczucia braku, czyli głodu. bowiem permanentne poczucie braku, czyli głodu to sny, których nie można kupić już za żadne pieniądze.

znamienna w tym kontekście będzie scena pierwszego horyzontalnego ocieractwa bezpośredniego już scilli i elvisa - bowiem do spełnienia oczywiście nie dochodzi. i oczywiście nie dojdzie do niego nigdy. znamienne tym bardziej, iż jedyną formą czegoś na kształt seksualnego obcowania tej pary będą w tym filmie sypialniane harce kanapowe odbywane za pomocą marnej namiastki czegoś na kształt męskiego dzyndzelka - obiektywu aparatu fotograficznego. znamienne po trzykroć znamienne a niech mnie, iż po tej scenie nastąpi pierwszy w tym filmie wybuch agresji męża - przeprowadzony, rzecz znamienna, przy pomocy aksamitnej poduszki - powtórzony po raz wtóry w studiu nagraniowym już to przy użyciu ostrzejszego narzędzia (vide krzesła, w tej roli autentyczne krzesło do siedzenia). znamienne, znamienne, po wielokroć znamienne, iż drugi deton agresji elvisa sprowokowany będzie odpowiedzią bezwolnej scilli, która na pytanie o zasadność jakiegoś tam utworu w płytotece męża odpowie, iż "nie ma zdania".

bo też - pytam szczerze - jakim boskim prawem można mieć w ogóle tak zwane własne zdanie, skoro się niejako jeszcze w boxie i przed startem podpisuje symboliczne paktobłędo z dyjabłem?

no i to poczucie stale obecnego, upierdliwie swędzącego i cichego braku, spod którego zalatuje siarką und wyziewa terror, będzie powracało w filmie raz za razem: czy to na soundtracku, na którym programowo nie będzie ani jednej oryginalnej piosenki w wykonaniu króla, czy to w warstwie takiej - na tak zwanym decyzyjnym sygnale z centrali; kierowniczym planie niewidzialnej ręki pułkownika, która wnet uczyni z elvisa taką samą marionetkę, jaką ów uczyni z żony swojej scilli, w złotej klatce uwięzionej królowej pustyni.

und so weiter, und so weiter..

długo by pisać, bo rzecz jest znakomita!

jak również, na mojej osobistej orbicie oglądu skomplikowanych spraw tożsamościowo-wizerunkowych, stanowić będzie coś na kształt nieoficjalnego domknięcie (zapoczątkowanej Przekleństwami Niewinności a wypośrodkowanej odsądzoną od czci i wiary Marią Antoniną) cukierkowo-xiężniczkowej trylogii dziewczęcej; broczenia w sosie własnych mniemań oraz rojeń.

słowem: najlepszy film sofijki od czasu ostatniego.. który był najlepszym filmem sofijki od czasu przedostatniego.. który był najlepszym jej filmem od filmu go poprzedzającego.. i tak dalej, i tak dalej, aż do xięgi rodzaju..

wąż ją zwiódł i zjadła, teraz będzie wywom.

takie to jest kino.

reasumując: kocham panią scenazystke rezyserke ponad czasem i przestrzenią miłością nieskazitelnie czystą i bezwarunkową aus der breslau.

Westernik

no. a masz może konto na lubimyczytac?

ocenił(a) film na 8
Ladycat

noo, na szczęście nie. ze strachu. obawiam się, że gdybym takie konto założył to nadmiernie zacząłbym się angażować w opisywanie lektur świeżo zapercepowanych, w efekcie czego przestałbym pracować, potem jeść i umarłbym z głodu.. apage, apage!

Westernik

O nie. a już miałam nadzieję, że to ja przestanę pracować i umrę z głodu, czytając twoje opinie książek. no dobra. pozostaje jedynie symultanicznie czytać mechaniczną pomarańczę i dziadów

ocenił(a) film na 8
Ladycat

no nieźle. w sam raz na ten ciemny, głuchy i niewidomy a znaczy to po nastojaszczy zima mrok ziąb sukin kot choć suchy za oknem. xiążki świetne zatem więc, owszem, nie powiem, a zacyferkowanej Priscilli nie widzę - to jak się prezentuje twoja lista dziesięciu najbardziej najlepszych filmów zeszłorocznych wobec tego? cho się wymienimy;)

Westernik

O kolego, czy na pewno wiesz co robisz. Właśnie pytasz kobietę o ranking filmów. To samo w sobie jest ryzykowne, a dziś dodatkowo masz pecha, bowiem musisz wiedzieć, że oceniam shawshanki, milczenia owiec, podziemne kręgi i inne skarfejsy poniżej 5, przy czym komediom romantycznym rozdaję dziesiąteczki z taką zaciętością, jak gdyby sam tomasz karolak zerkał mi przez ramię. Masz szczęście, że w zeszłym roku nie było listów do m 9, bo czekałby cię podobny finał, co przy posiadaniu konta na lubimyczytac. Gad bles ju

ocenił(a) film na 8
Ladycat

taka lista tym bardziej byłaby właśnie bez mała a nawet zupełnie zgoła ciekawa raczej. w zeszłym roku widziałam tylko jedną komedię romantyczną, ale za to z kim - z królową tego odsądzonego od czci i wiary gatunku cinematograficznego pogranicza dawniej znaną jako meg ryan a pod wszystko mówiącym tytułem What Happens Later. polecam! z kolei przed pierwszym, bo na zerowym właśnie miejscu listy osobistej umieściłabym spektakl pod równie wszystko mówiącą nomenklaturę Doda Dream Show, który polecam również, ale jeszcze bardziej!

Westernik

no właśnie tak przejrzałam moje oceny z 2023 i nie ma tam filmu, który obejrzałabym jeszcze raz :<, ale miło było popatrzeć na monicę belluci w mafia mamma. a what happens later obejrzę!

ocenił(a) film na 8
Ladycat

wobec tego i ja poszukam tej moniki..

ale serio - ty tak na serio z tymi podziałami? bo czytam ci ja i czytam twojego poprzedniego wpisa i coś mi się tu zupełnie nie zgadza.

otóż więc to właśnie, że postulujesz dość twardy a jednowymiarowy podział na kino dla kobiet i kino dla mężczyzn, przy czym kino dla tych drugich oceniasz negatywnie (piątka na dziesiątkę dla Skazanych, Fight Clubu i Milczenia Owiec). a jednak, a juści, a przecie - wystarczy zasadniczo pobieżny rzut (trzecim) okiem, aby się przekonać, że wolność jaką filmy te opiewają możliwa jest do zdobycia wyłącznie dzięki kobiecie. mówiąc bardziej obrazkowo dosadnie - anthony hopkins wolność swą zawdzięcza jodie foster, edward norton - helenie bonham carter, tim robins zaś - ricie hayworth! de fakto są to więc filmy kobiece..

usuwając z tych filmów kobietę - usuwasz im serce.

nie ma wolności bez kobiecości ogólnie - taki jest podprogowy przekaz każdego z tych obrazów.

pieśń wolności to pieśń kobiecości.

więc chyba się jednak z fabrykowaniem podobnych antagonizmów nie zgodzę.

ponieważ uważam, że mężczyźni też są kobietami! po prostu nie wszyscy są tego świadomi - i to są właśnie ci najgorsi; ci, z którymi z sofijką walczymy.

uzbrojeni w zwisaki aka superpałki patriarchalni maczyści.

nadsamce.

elvisi.

tyle w kwestii płci przeciwnej, płci przedziwnej, a teraz garstka herezji:

bowiem pragnę na koniec przypomnieć, że najlepszym filmem ubiegłego roku było co? no przecież że wprowadzony ponownie do kina po dwudziestu pięciu latach w 9D Titanic jamesa camerona.

zaiste niewielki to krok dla komedii, ale dla romantyzmu olbrzymi..

Westernik

'to ja tak mówię?' :D, ależ nienienie, nie chodziło mi o to. pisząc tak, miałam na myśli ten ogólny ranking filmów. shawshanki i te inne były raczej na wyższych pozycjach aniżeli jak stracić chłopaka w dziesięć dni. tym porównaniem chciałam (żartobliwie (mam nadzieję)) pokazać, że żadna ze mnie kinofanka. nie lubię patrzeć na odcięte głowy w windach (chyba było coś takiego w milczeniu, nie wiem – oglądałam, zasłaniając sobie oczy) i choćby każdy krytyk filmowy na świecie doceniał głębię, wartości, zamysł, kunszt aktorski/scenariuszowy, i cokolwiek się tam jeszcze ocenia w filmach, to i tak mnie tym nie przekona do wyższej oceny.

tak więc w tenże zawoalowany sposób chciałam wtedy poinformować, że w filmach lubię ładną muzyczkę, ładnych ludzi, ładne obrazki i ładne zakończenia. a! i jak jeszcze się zwruszyć mogę.

zwykle zakładam (być może to błąd), że gdy ktoś chce znać czyjś prywatny ranking filmowy, to chciałby pewnie jakieś godne obejrzenia polecajki, a moje niebogate doświadczenie pokazało mi, że *ludzie* (generalizuję)+(ale się naszukałam na klawiaturze tych* gwiazdek..) nie doceniają komedii romantycznych.

+ zaskoczył mnie twój odbiór mojego komentarza, niemniej z całą twoją narracją kobiecościjakowolnościwfilmowości się zgadzam, a! czy za wzmiankę o patriarchacie dają jakieś dodatkowe punkty na filmwebie? :D (ha! poproszę dla mnie też)

+ obejrzałam what happens later – o matko, dziwne uczucie widzieć uroczą mimikę kiedyś młodej meg ryan na twarzy yyy.. starszej meg ryan. może to i dobrze, że nie wzięli jej do top gun 2.. (uprzedzając fakty, nie postuluję tu twardego podziału na starość i młodość. w końcu kto by chciał młodego dumbleadora.. albo tego pana z łopatą w kevinie samym w domu.. albo znachora.. albo tego pacino w zapachu kobiety.. albo tego psychologa w buntowniku z wyboru.. o kurde, sami faceci, czyżbym postulowała twardy podział na dobrą męską starość i złą kobiecą starość)

+ w zasadzie to nie polecam mafii mammy, już chyba lepiej włączyć jakąś kompilację zdjęć moniki bellucci na yt :D

ocenił(a) film na 8
Ladycat

no dobrze, myślę, że w kwestii dzyndzelki kontra zwisaki to jesteśmy zgodni, tymczasem wnoszę gorącą prośbę o uchylenie mnie z konieczności zapercepowania komedii romantycznej under de all revealing italian title z moniką belucci w roli głównej. tak, przyznaję, jest mi bardzo głupio, że o to proszę - tym bardziej teraz, kiedy wiem, że tytuł polecony przeze mnie został już obejrzany - ale prośbę swą motywuję tym, iż: po pierwsze - przysnąłem dwa razy ma zwiastunie, a po drugie - na palcach jednej ręki mogę wyliczyć komedie romantyczne, które mi się w ogóle podobały: W Pogoni za Amy, Lewy Sercowy, I Want Someone to Eat Cheese With jeffa garlina i Marty delberta manna z 1955 (jak widzisz nie jest to nawet dłoń ludzka, a czteropalczasta łapka myszki miki). ewentualnie proszę o zmianę powyższego tytułu na inny, który sam wyznaczę, tj. Modern Romance alberta brooksa, bo i tak miałem go zobaczyć;)

Westernik

no nie, zostałam przez ciebie wrobiona już w dwa filmy, które mi się nie podobały. dodatkowo bolesny jest fakt, że ktoś tu próbuje wymigać się od obejrzenia filmu, którego zresztą nie poleciłam.
z racji, że włączyłam ten modern romance i obejrzałam niestety do końca, to pozwolę sobie wymienić jedyne wartościowe wnioski z niego płynące:
1) nie biegaj, kiedy jesteś spłukany

ocenił(a) film na 8
Ladycat

kiedy ja tych filmów nie polecałem przecie, mówiłem tylko, że mnie się podobały.. chcesz romantycznej polecajki komediowej, oto romantyczna polecajka komediowa: zobacz Opadające Liście kaurismakiego.

ten film jest cudem, czymś niemożliwym, wskrzeszeniem denata - komedią romantyczną, która żyje i oddycha; magicznym piątym palcem wyrosłym na czteropalczastej łapce myszki miki..

to jedna z najlepszych komedii romantycznych w historii kina - jak bezpodstawnie mniemam - zarazem moja bezwzględna top łanka: najbardziej najlepszy film wyświetlany w ubiegłym roku w kinach (nie licząc Titanica).

moja definicja najbardziej najlepszego filmu wyświetlanego w ubiegłym roku w kinach (nie licząc Titanica) - film, w którym nie ma nawet pięciu sekund, które byłyby zbędne.

ocenił(a) film na 8
Ladycat

ps. zatem więc czuję się zwolniony z konieczności oglądania filmu, który nie został mi polecony:) z kolei tego Nowoczesnego Romansu nie widziałem jeszcze. ale już się boję. i nie wiem o co chodzi - jako iż w tym krótkim wyciągu jaki pomieścili w Albert Brooks: W Obronie Mojego Życia nie było ani żadnych spłuczek ani żadnego joggingu..

Westernik

mimo szczerych chęci, nie mogę obejrzeć poleconej romcom, bowiem nawet moje technologiczne umiejętności i wątpliwa moralność, która pozwala mi przeszukiwać odwrotnie legalne odmęty internetu, nie pomogły mi w znalezieniu tych całych spadających liści.

aha! w ramach zadośćuczynienia za nieobejrzenie filmu, którego nie poleciłam, to weźże zobacz Heaven in hell. tylko nie oglądaj zwiastunu!! daj się ten.. jak to się mówi.. zaskoczyć.

i korzystając z przywileju bycia obcą osobą w internecie i związanych z tym praw wszelakich, wyznaczam ci zadanie pod groźbą kary żadnej, mianowicie – napisania czterotysięcznoznakowej recenzji tego dzieła. aha, i bardziej ciekawi mnie opinia nt. drugiej części filmu (tj. po pierwszej godzinie), dlatego iż jest to dzieło tak wielkie, że moje skromne możliwości intelektualne nie pozwoliły mi obejrzeć całości.

ocenił(a) film na 8
Ladycat

zwiastunu nie obejrzałem, ale kątem (trzeciego) oka przypercepowałem - kopiuj/wklej - olga to kobieta sukcesu, matka dorosłej córki. max – 15 lat młodszy, przystojny mężczyzna czerpiący z życia pełnymi łopatami. los postawił przed nimi..

(tu opis ów się urywa)

ufam, że los postawił przed nimi terminatora, cyberdyne system, model 101, metalowy endoszkielet, ukazując im ich problemy we właściwej perspektywie..

bo los postawił przed nimi terminatora, cyberdyne system, model 101, metalowy endoszkielet, ukazując im ich problemy we właściwej perspektywie, prawda?

(tutaj wjeżdża moja panika)

prawda?!

Westernik

martwisz niepokoisz i smucisz

ocenił(a) film na 8
Ladycat

mami, tumani, przestrasza!

dobra, pora zamykać już ten temat i spadać - stukanie w klawisze niepotrzebnie utrzymuje go na powierzchni, przez co ja otrzymuję ostatnimi czasy mnóstwo podejrzanych zaproszeń do bycia czyimś znajomym, co mnie się z kolei w ogóle nie podoba.

dostałaś kiedyś zaproszenie od zboczeńca? naprawdę dziwna sprawa.. siedzisz sobie spokojnie na chacie, pijesz herbatę, zaglądasz na pocztę, otwierasz mejla i czytasz:

zboczeniec zaprasza cię do grona znajomych..

owszem, przyznaję, wdzięczna nomenklatura awatorowa, ale powiało teksańską masakrą;)

jednak bezpieczniej się czuję kiedy temat, przywalony dogmatyczną koniecznością wyższej użyteczności publicznej, leży samotnie gdzieś na dnie urwiska tego najlepszego z portali - odległy i zapomniany, nienapowylajkowany..

Westernik

jako iż odbywam praktyki z nieprzestrzegania rytmu dobowego i bycia czystym utrapieniem swojej szyszynki, to czytam twój, walący niebieskim światłem, komentarz. a jak czytam, to na bieżąco (dla higieny mentalnej) się oburzam. NO BO. jakżeż ty tak możesz biednego człowieka określać mianem zboczeńca! czymże ci zawinił? bo co? bo ma wszystkie pięćdziesiąć twarzy greya zacyferkowane dziesiąteczkami? bo jest fanem rzemiosła horyzontalnego? nie można tak ludzi po greyu oceniać! o nienie, protestuję! rzemiosła horyzontalnego fan's live też matter i już capslocki wciskam, prawie enteruję, już klękajmy narody, jużem piszę, żebyś go do mnie wysłał, kochaneczka, ale!

ale dobrze, że doczytałam i już wiem. ów kochaneczek sam sobie taki nick wysupłał z czeluści umysłu i przyadaptował dofilmłebicznie. atoli słuchaj, to też nie ma co potępiać, zadziwiać się, trapić, bo oto jest ten, oto jest człowiek, oto perełka ludzkości, jeden z jedynych, który wie kim jest i nie przeprasza, a zaprasza. to jest rozum, to jest błogosławieństwo. zważ, że nie ma tam żadnego 'chybazboczeniec1', czy też 'zboczenieeec123'. tylko pozazdrościć takiej samoświadomości, takiej pewności, takiej niezawisłości sądów i prokuratur.


plus, a jakże – odczytuję te dwie subtelne, akapitalne (nie jestem nieuprzejma, nie chodzi tu o brak kapitalności, tylko o uakapitowanie, tzn. upierwszowierszowienie) sugestie, jakoby 1) już nastał kres tej niepriscillowej pisaninki z powodu podejrzanych zaproszeń kierowanych w twoją stronę, i 2) że kończże, babo. niestety, nic z tego. podbijam temat: jak to mówią – jest to poświęcenie, na które jestem gotowa, albowiem nie będę przecie dobrowolnie pozbywać się tegoż nowoodkrytego mojego prywatnego hajlajtu stycznia.

+ co więcej! postuluję, ażeby zlikwidować whatsupy, smsy, messengery i inne imejle na rzecz filmweba. i wtedy tak. idziesz na ósmą do takiego korpo (tak sobie imaginuję, pojęcia nie mam co oni tam wyczyniają w tych ołpenspejsach), a tam ci prezes zaszyfrowanym szeptem szepce (nie no, żartuję, toż to mopping byłby; i żadnym intencjonalnym asmr, w ramach funduszu pt. stopstresowiwpracy, prezes by się nie wytłumaczył): ej, psst, szanowny panie, szczegóły naszego projektu na filmwebforum heri pota insygnia śmierci część druga. i ty wtedy cyk na filmweb – faktycznie, jestże tam wątek założony godzinę temu przez ciachoprezes11. no i koło 16 ty do prezesa (tu też pozwoliłam sobie na żart, bo co to w końcu za prezes, który w pracy siedzi jak pracownik nienormalny pracownik jakiś)+(ale załóżmy, że siedzi, bo akurat kończy pierwszy sezon outlandera): słuchaj szefie, wynikisamwieszczego w: jak stracić chłopaka w dziesięć dni. ten prezes myśli i kmini co ten pracownik is making love about (tu natomiast jest cenzura. trzeba to abarot na polski i jeszcze uwulgarnić, żeby wyszedł wyraz zaczynający się na pi, kończący na li, a w środku mający erdo)+(no a on dlatego kmini, bo ten outlander s1e16 nieszczęsny i ten tytuł, to mu się jakoś zgodziło i on już niestety wie jak stracić chłopaka, i to w krócej niż dziesięć dni). + tu miała być kontynuacja, ale myśl mi umknęła, zatem kończę ten przykład i to chyba jest in plus.

+ albo mówisz: kochanie, wybierz się do sklepu, lodówka pusta – lista zakupów na top gan mawrik (no i tu masz profit (ale tylko jako kobieta, i tylko jako wyzwolona), bo ci się, przy okazji brakującego masła, przypomina jak tom cruise, w białej koszulince, dokręca śrubkę. dodatkowo masz przyczynek do profilaktycznej kłótni, bo z kolei twojemu lubemu się przypomina jak tenże sześćdziesięcioletnipotrzymajmimachdziesięć typo w jednej z pierwszych scen siada na fotelu, poprzedzając to leganckim zarzutem nózi, żeby nie zaczepić o powietrze. no i on (luby) teraz też tak musi zarzucać tę nogę, bowiem dwa lata, trzy miesiące i pięć dni temu koniecznie chciał wygrać związkową sprzeczkę pt.: (she:) chce takiego mavericka w domu, (he:) mamy takiego mavericka w domu!!!!, (she:) udowodnij :)))))).


a o czym to ja.. a, bo wydało mi się grzeczne, by odpowiedzieć, że nie, nigdy nie miałam przyjemności dostać zaproszenia od takiego osobnika. przynajmniej nikt nigdy nie określił się tak wprost!

+ aha! teraz widzę twoje twierdzenie, że wdzięczne nazewnictwo ma ten zaprosiciel.. czyli że nie potępiłeś człenia.. to najwyżej teraz ty doczytasz, że i ja doczytałam, w związku z czym *wykreślić te pierwsze akapity* i proszę się nie uruchamiać (w tej tylko kwestii!)
+ a jak ci się żyje? tak w świecie?

ocenił(a) film na 8
Ladycat

słuchaj - a znaczy to po nastojaszczy czytajcież - nie tylko jestem bardzo szczęśliwy, ale też osobiście nie znam i nigdy nie poznałem osoby ode mnie samego szczęśliwszej!

(i wcale nie dlatego, że od dwudziestu lat nigdzie nie wychodzę!)

naprawdę, nie żartuję. nie muszę już pracować w fabryce łożysk tocznych w kraśniku ani w żadnej innej fabryce (to raz), szaleni bogowie wciąż patrzą na mnie bardzo łaskawym okiem (to dwa), miłość wypełnia mą duszę (to trzy), policji, samotności ni śmierci się nie boję (to cztery), chcę to co mam a czego nie mam nie chcę (to pięć), znam się na matematyce (to siedem), jestem bogaty, ale nie w pieniądze (to osiem), rodzice się kochają i mają się dobrze (to dziewięć), zaś mój największy problem tak zwany życiowy obecnie wygląda jak następuje:

którego jerzego xiążką ze skupszopa, doliny książki, odyseusza tudzież tezeusza dopchać koszyk na allegro do regulaminowych czterdziestu pięciu, aby mieć darmową przesyłkę w smarcie..

(Chuligana Żywot Własny hoffmana czy Więcej niż Kino kawalerowicza?)

czyli (chyba) dobrze.

u ciebie chyba też (dobrze), skoro nie jesteś ziemianinem aż tak małostkowym, aby wymagać od swojego biologicznego czasomierza zgodności z ruchem obrotu ziemi wokół własnej osi..

ocenił(a) film na 8
Ladycat

wracając do zboczeń, manii prześladowczej, zaburzeń narcystycznych i ksobnych urojeń, czyli do tego, co kotokształtne lubią najbardziej.. ten mój ci on mój ci, wyobraź to sobie sobie, pisany jest z poczwórnym "o" w środku, co znaczy - cwaniaczek jest na tyle świadomy swej unikalnej roli we wszechświecie na tym najlepszym z internetowych portali, iż już w sam swój nick ów wpisał potencjalną reakcję domniemanego odbiorcy na obnażonego siebie! cóż było robić zatem więc - oczywiście przyjąłem awanse tak kreatywnie rozpłaszczonego przed moimi wirtualnymi oczami zbooooczeńca, ale przydomek zobowiązuje. od teraz, w smoczym ukryciu, na tygrysiej przyczajce, czekam na proooowokacje..

ocenił(a) film na 6
Westernik

"wręczenie owej cilli brand new kadilaka"
Tutaj się przyczepię na siłę umiarkowanie istotnego szczegółu bo coś mi pęknie jak tego nie zrobię - samochód który dostała to żaden Cadillac, to tylko Chevrolet Corvair, który był wówczas chyba najtańszym autem General Motors i miał stanowić amerykańską odpowiedź na Volkswagena Garbusa.

ocenił(a) film na 8
nazwa_uzytkownika

słuchaj, no problemo, hasta la vista und mea kulpa. na markach samochodów się nie znam wcale, zatem więc - idąc po najgrubszej linii skojarzeniowego oporu - postanowiłam wymienić tę, która najczęściej z tymże elvisem jest kojarzona właśnie: od legendarnego utworu jaca berrocala Rock'N'Roll Station (koniecznie w wykonaniu NURSE WITH WOUND) po Różowego Cadillaca buddy'ego van horna z clintem eastwoodem w roli operatora (jim carrey przez całe pięć sekund odgrywał w nim postać tegoż że elvisa właśnie) (ewidentnie awansował po tym jak rok wcześniej odegrał postać axla rose w Puli Śmierci tegoż samego van horna z tym samym clintem no przecież że eastwoodem w roli wiadomej). anyway - dzięxy za korektę!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones