Zauważyłem, że znaczna część komentujących ten film, wydaje się nie chwytać tego co w nim istotne, koncentrując się na detalach, ich wyjaśnieniu. Zobacz wątek W jakim celu ???, gdzie z wyjątkiem jednej osoby omawia się możliwe wyjaśnienia, formuje "interesujące" hipotezy o Czyśćcu etc.
A tym czasem kluczem do filmu nie jest to, że to jest sf i problem skąd się wzięły powtórki czasowe, ich mechanizm, to czy bohaterowie są w Czyśćcu czy czyśćcu czy Piekle etc. To jest film o sensie wyborów, o znaczeniu wyborów, które podejmujesz w "zwykłym" teraz. Nie jest to film moralizujący, ale bez wątpienia - filozoficzny film z wątkiem etycznym. Prócz problemu sensu, wagi i wartości wyboru, wraz z jego konsekwencjami podejmuje też wątek przebaczenia jako mającego znaczenie wyzwalające.
Jedyne czego można się by przyczepić, to że klucze do rozumienia podane są wprost, w dialogach bohaterów. Ale czy należy się tego czepiać, skoro większość tego i tak nie zauważy, szukając mechanizmu powtórzeń czasowych oraz próbując zlokalizować metafizycznie miejsce dziania się historii, tak jakby od tego zależało zrozumienie tej opowieści?
Oj tak, muszę tym razem ,a nawet chcę się zgodzić z panem filozofem i z tym oto najważniejszym z tej wypowiedzi zdaniem:"To jest film o sensie wyborów, o znaczeniu wyborów, które podejmujesz w "zwykłym" teraz."
Ten film nie moralizuje,ale oprócz pokazania ,że każdy człowiek ma możliwość naprawy swoich jakże często niefortunnych błędów,nie robi on nic w tym kierunku "tu i teraz".Nam nie potrzebny jest "replay",nam dano następną minutę ,godzinę,dzień,rok itd.,abyśmy z tej szansy mogli korzystać.
Dziękuję za potwierdzenie interpretacji. W końcu w filmach i ich odbiorze powinien bardziej liczyć się sens, myśl kierująca obrazem (o ile takowa występuje) a nie kwestie drugorzędne, np. jaki jest mechanizm tego a tego procesu i czy to aby spójne logicznie.
Sorki drodzy państwo ale film jest po prostu dobrze i sprawnie opowiedzianą historią . Doszukiwanie się moralitetów i innych pierdół psychologicznych jest pomyłką . To nie jest Kieślowski. I całe szczęście.
Kieślowski nie miał monopolu na wszystko.Przecież Tobie nikt nie nakazuje szukać w tym filmie "setnego dna" ,ja tylko mówię:patrz!
Za bystry to Ty nie jesteś . Kieślowski to hiperonim kina dla ludzi szukających dziury w całym.