Mi się wydaje że tym razem powtórzył się kolejny dzień czyli czwartek

To nie jest więzienie, kadr wcześniej mamy widok tego samego ośrodka odwykowego (poznałem po takim samym kolorze budynku), Weeks w mojej opinii dostał kolejną szansę na poprawę swego życia :)

Ta scena była najbardziej intrygująca w całym tym słabiutkim filmie. Jednakże nie sądzę, aby Weeks mógł odpokutować winę w więzieniu w taki sam sposób, tzn. powtarzając dzień - w więzieniu nie ma takich możliwości jak na wolności.

Jak dla mnie to środa znowu się powtórzyła- gdyby to był czwartek Mike by nie żył. Obudził się w ośrodku nie w więzieniu. Myślę że w tym kolejnym niepokazanym już dniu pozostała dwójka bohaterów ponownie załatwiła niezałatwione dotychczas sprawy a Mike nie miał zamiaru pogodzić się z ojcem i popełnił samobójstwo skacząc z tamy .Takie moje zdania:)

Wyjaśnienie "religijne". Budzi się w ośrodku ale już bez możliwości poprawy sytuacji. Dzień odbywa się ponownie ( ale bez jego przyjaciół którzy dokonali dobrych wyborów i "poszli dalej" ). On za karę budzi się w swoim piekle jakim jest wciąż ten sam dzień w którym już niczego nie może naprawic.
Nieco pesymistyczne ale ja tak odbieram tą końcówkę.

Po czesci sie zgadzam, taki "Dzien swistaka" . Michael bedzie tak powtarzal dzin, az dokona slusznego "religijnie" wyboru.

Fajnie :-) Tyle że ja napisałem iż on już zawsze będzie się tak budził - piekło - bo zabił ludzi.

Fajnie, ale smierc nie ma tu wiekszego znaczenia, Sonia spadla z tamy a Kyle zabil dilera. Jak dla mnie chodzi o wewnetrzny wybor. Sonia i Kyle postanowili zrobic to co sluszne, nawet jesli wciaz mieli tkwic w tym samym dniu i nikt poza mini nie bedzie pamietal co zrobili. Ona rozmawiala z ojcem nie dla niego, tylko dla siebie, zeby cos zmienic, np. przestac sie bac i cpac? Kyle zrozumial co zrobil rodzinie i wzial za to odpowiedzialnosc, podczas kiedy Michael nie skonfrontowal sie z tym co zrobil, co czuje i z uporem maniaka krzywdzil innych. Oni wybrali wlasciwe postepowanie i poszli dalej, on utknal w tym samym dniu, moim zdaniem do czasu az mu sie znudzi gwalcenie i mordowanie i wybierze inaczej.

Każdy ma swoją interpretacje. Jak dla mnie to te powtórzenia to "czyściec" - szansa na zrozumienie błędów, skruche itd.
Michael zamordował ludzi i ten dzień o ile pamiętam pozostał - czym był przerażony że nie ujdzie mu to na sucho. Potem wg mnie powtarzał się jakiś dzień dla Michaela w którym nie było już Soni i Kyle'a - oni poszli dalej i zyli dalej. A on pozostał w swoim piekle swoich złych wyborów podczas czasu próby ( dzień świstaka ).
Jak tak się głębiej zastanowic to można tu znaleźc wiele nieścisłości w tej końcówce , twórcy pozostawili pole do spekulacji ale wg mnie lepiej by było gdyby nic już się jemu nie powtarzało tylko poszedł do więzienia.

Przecież on się postrzelił w czwartek...

Budzi się totalnie wystraszony, a w tle pojawia się flesz z bijącym i wściekłym ojcem i ironiczne stwierdzenie "to kolejny dzień w raju"-jego własne powtarzające się piekło.

Dzieki za napisanie o tej końcówce. Bo ja po wyciemnieniu kamery - gdy odjeżdża karetka z Kylem - wyłączyłem film, z uczuciem ulgi, że to już koniec i nie wiedziałem, że jest ta ostatnia scena* A ta scena wiele zmienia w ogólnym wydźwięku filmu, więc jest istotna.

*z początku film wciągający, ale potem za duzo było "płaczu" a za mało sensu w dialogach bohateró. Męczące. Choć pomysł na film super.