Zasadniczo powinienem dać niższą ocenę, ale trudno.
Film ma dwie główne zalety: świetną muzę oraz naprawdę niezłą końcówkę. O muzie się nie rozpiszę, natomiast zakończenie mogło być dużo lepsze, gdyby sam film był dużo lepszy. Bo niestety scenariusz leży - historia jest jednowymiarowa i płaska, a emocji brak. Wygląda to zupełnie jakby scenarzysta wziął gotowe "klocki", czyli najważniejsze punkty zwrotne tego typu historii i ułożył je w opowieść, ale zapomniał je czymś skleić, przez co całość trzyma się na pół gwizdka.
A oglądałeś pierwszą wersję z Drew Barrymore? Bo ciekawa jestem jak wypada porównanie tych dwóch wersji.
No właśnie nie, a szkoda, bo o ile się nie mylę, to muzę do oryginału napisało Tangerine Deam, a to świetny zespół. Domyślam się, że twórcy tego filmu mieli prawa do oryginalnej muzyki lub się nią mocno inspirowali, dzięki czemu soundtrack jest niezły. Na pewno nadrobię oryginał prędzej czy później. ;)
Ostatnio te tak zwane odświeżenia prozy Kinga nie wypadają najlepiej niestety, jeszcze Carrie wg mnie nie była taka zła, ale to co zrobili ze "Smętarzem dla zwierząt" to woła o pomstę do nieba, nowa wersja została pozbawiona 80% dramatyzmu części pierwszej przez kompletnie niezrozumiałe zmiany scenariuszowe.
Ale "To" wyszło nawet dobrze. Przynajmniej wg. mnie. Może poza finałową walką no i to, że w książce po śmierci Pennywise'a wszyscy dostali amnezji na jego temat.
Zgadzam się, To było całkiem udane. Szkoda, że zdecydowali się na część drugą bo ta już była koszmarna....