Dla mnie ten film jest niesamowity, również lubię do niego wracać. Spotkałam się kilkakrotnie z opinią, że jest dobry w połowie, a potem zaczyna się robić dziwny. Faktycznie jest jakby trochę podzielony, ale mnie się podoba w całości. John, jak zwykle jest świetny, Debra również. I zdjęcia - cóż... Tworzą niesamowity nastrój.
Na mnie również zrobił ogromne wrażenie. Trzeba się w niego "zanurzyć", dać się ponieść emocjom, którymi ten film do nas przemawia bardziej niż samą akcją.
Do takich filmow trzeba jednak dojrzec aby w pelni podziwiac jego klimat. Istotnie, film ma magie przyciagania...emocjami i pieknymi widokami jak rowniez niesamowitoscia innej kultury.
Jeden z tych filmów, który powoduje katharsis - jak przejście przez ogień. Dla mnie był świetny od początku do końca, a zakończenie rewelacyjne. Wprost oczu od ekranu nie mogłem oderwać... Odnalazłem się w tym filmie.
Rola Debry równie dobra jak Malkovicha.
Ogromnie żałuję, że nie widziałam tego filmu na dużym ekranie. Od dwudziestu lat niezmiennie mnie uwodzi, ilekroć go oglądam. Debrę kocham jeszcze dłużej.
No cóż...ja się dopiszę do tych, którzy uważają, że dobry w połowie...ale nie pierwszej, ale drugiej.
Bo właśnie druga połowa filmu to klimat, obrazy i dźwięki, początek...to może i wstęp, ale to zwykły film, za to podróż przez pustynię i reszta, to to, czego oczekiwałem. Za dźwięk i obrazy dałbym 10.
To fakt druga polowa filmu jakas inna, magiczna, moze nawet wrecz smutna i te cudowne zdjecia, a na dodatek wspaniala urzekajaca muzyka i te spiewy afrykanskie tworzace klimat:-)
Jak lubicie takie klimaty to polecam.
http://www.filmweb.pl/film/W+stron%C4%99+Marrakeszu-1998-11507