PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1106}

Piraci

Pirates
7,0 12 057
ocen
7,0 10 1 12057
5,6 5
ocen krytyków
Piraci
powrót do forum filmu Piraci

Czytając komentarze oraz słysząc ogólne powtarzające opinie dziwi mnie jedno. Że nikt, nie zauważa iż ten film trzeba oceniać na DWÓCH PŁASZCZYZNACH. Ponieważ jest to film zarazem BARDZO DOBRY ja i BARDZO SŁABY.

Najpierw może powiem dlaczego jest bardzo dobry.
Być może dlatego, że cała robota zależna od REŻYSERA została tu odwalona wprost FENOMENALNIE... choć mogłoby być i ciut lepiej.

Irytują mnie głosy, że film jest słabo nakręcony, że są przestoje itd. Oczywiście, z punktu widzenia zwykłego widza są, ale nie z punktu widzenia kinematografii.

Z wizualno-technicznej perspektywy jest to bowiem absolutny majstersztyk, kto wie czy nie najlepiej NAKRĘCONY film Romana, jak nie najlepszy obraz o piratach zarazem.

Własnie OBRAZ. Bo nie wchodze tu na razie na pole scenariusza.
Mamy tu wszystko. Genialne zdjęcia, świetną muzykę, wspaniałe kostiumy, znakomitą grę aktorską, niesamowita scenografię. Wszystko to buduje niepobity dotąd w tym gatunku KLIMAT, którym jak żaden inny film piracki przenosi nas do tamtych czasów.

Jest tu też mnóstwo ciekawych pomysłów, ogromna oryginalność, nieprzewidywalność, humor, niezłe dialogi i dobrze napisane postacie, z wyróżniającymi się zwłaszcza czarnymi charakterami.

Aczkolwiek są też pewne potknięcia. Z czasem film staje się nieco nierówny i pojawiają się źle dograne sztuczne ujęcia. Zwróćcie uwagę np na moment gdy hiszpański arcyłotr rzuca piratom ich flagę patrząc się do kamery.
Oczywiście należy pamiętać, że film składa się z tysięcy ujęć i jest to zarazem ogromna operacja logistyczna a scenariusz na planie nie raz trzeba przerabiać czy nawet pisać od nowa.

Ale przejdźmy do najważniejszego.
Dlaczego zatem jeśli tak bardzo pod wieloma względami ten film lubię to mówię jednocześnie, że jest to film BARDZO SŁABY i dlaczego zatem poniósł tak spektakularną porażką?

A no z jednego prostego powodu - dlatego że jest to film potwornie KAMERALNY a zarazem z MONSTRUALNIE DROGĄ SCENOGRAFIĄ.

A przecież film nie ma tylko cieszyć oko znawcy ale na siebie zarabiać!

Każdy dolar wydany ma być na ekranie WIDOCZNY, ma ZAGRAĆ tak by wbićwidza w fotel a mówimy tu o bez mała 160 milionach zielonych $ na dzisiejsze czasy ( 40 mln ówczesnych baniek pomnożyć przez 4 ).

Tymczasem tych dolarów nie widać. Owszem, widać monumentalny galeon widać genialne stroje itd tylko że to i tak wcale nie gra.
Innymi słowy nie ma tu ani jednej niezbędnej w tego typu projekcie bitwy morskiej, abordaży, nie ma spektakularnych pościgów, akcji pirotechnicznych, popisów kaskaderskich.

Baty więc należą się scenarzyście, który upichcił coś naprawdę symaptycznego ale zapomniał, ze ten film miał być przedewszystkim PORYWAJĄCYM HITEM!

A tu zwyczajnie nie wbija w fotel NIC. NIC nie intryguje. NIC nie porywa.
W filmie przygodowym nie ma totalnie buzującej energią przygody!

Problemem są także same postacie.

Walther Matthau jako Kapitan Red jest świetny ale brakuje tu bohatera który prawdziwie przyciągnął uwagę. Z którym można byłoby się identyfikować. O którego los byśmy drżęli i któremu przygód byśmy zazdrościli.

A nikt inny łącznie z Żabą tego zadania nie spełnia.
Nie ma tu ani Indiany, ani Karmazynego Pirata, ani Hana Solo, ani nawet Luke'a.

Żaba to zresztą, mimo westchnień pań, także najgorsza postać tego filmu. Osobnik który niby ma zapełnić pewna lukę i coś wprowadzić, ale nie jest zarazem kimś kogo specjalnie dałoby się polubić.
Kontrast z Redem jest aż nadto wielki.
Brakuje postaci ŚRODKA.
Być może gdyby chociaż śliczna panienka trochę poszalała, ale przecież ona tylko marudzi. Marudzi całkiem dobrze, ale żadnej akcji nie sposób przy niej zbudować.
A seksbombą też w końcu przecież nie jest.

Zatem z perspektywy statystycznego widza, który nie interesuje się wysmakowanym artystycznym detalem, tylko chce śmiechu, adrenaliny i ciągłego strzelania, film ten zwyczajnie nic nie oferuje!
Kardynalny błąd Polańskiego i producentów, bo Roman wyraźnie zrobił ten obraz dla siebie, a to nie jest kryterium stworzenia HITU!

Spójrzcie np na sam TRON INKÓW.
Artefakt wokół, którego mogłoby się zrobić istne niebo i piekło.
Porównajcie go sobie z przedmiotami z Indiany. Jak tam są one potraktowane, a jak zmarnowano ten potencjał tutaj.
Ot, pojawia się nagle... przez dziurkę w ścianie. A potem gdzieś tam się o nim mówi, to go kradną tu znów znika.
Tylko gdzie jest żar złota, żar chciwości?

No sorry, ale tak tego nie można robić!

Być może Roman miał zamysł by film nakręcić nieco zbyt realistycznie, bo owszem - mniej lub bardziej oczywistych "amerykanizmów" tu nie ma.
Ale to te właśnie tak nie lubianie przez wielu amerykanizmy są podstawą konstrukcji kina.

Konstrukcji która bardzo często, zwłaszcza w dzisiejszych czasach jest marna, czego przykładem słabi "Piraci z Karaibów" z milionem zbędnych wątków i potwornie przerysowanymi postaciami.
Tylko, że w PzK wkółko coś się dzieje, aż do przesady!
Wkółko jest humor, aż do przesady!
Są szkielety, są morskie potwory, są abordaże i bitwy. I o to właśnie chodzi.
Jest romans, mniej lub bardziej panie urzekający.
Co z tego, że wszystko to jest źle zrealizowane?
Statystyczny widz nie przejmuje się źle napisanymi scenami, fatalnie ustawioną kamerą, brakiem słońca na egzotycznych przecież Karaibach itd itd.
Przejmuje się AKCJĄ, jaka by ona nie była. Łapią go ciągłe słabe GAGI tak jak łapią marne kabarety publiczność opolską.

Taka to już przewaga pędzącej tandety Verbinskiego nad maestrią wizualną Polańskiego.
Patrzymy nie na piękny haft ale na cyfrowe cuda i inne błyskotki.

I tyle...

P.S. 1. Powyzszy post mial byc recenzja, ale ze Filmweb ma swoje dziwne zasady weryfikacji ( ich portal ich w sumie prawo ) a weryfikator tekst odrzucil bez podania przyczyny. Z racji ze nie moge sie o przyczyne nawet zapytac, bo Filmweb kaze zebrac iles punktow by wysylac wiadomosci innym uzytkownikom ( swoisty Paragraf 22, bravo! ) wrzucam go po prostu tutaj.

P.S. 2. To moje drugie podejscie do tego portalu i drugi raz widze, ze panuje tu burdel i widzimisie weryfikatow, wiec drugi raz przyjdzie mi Filmweb olac. Mialem ochote napisac pare recenzji i pobawic sie w ciekawostki, ale jak Portal ma w powazaniu mnie, to mam go w powazaniu i ja. Tyle :)

ocenił(a) film na 8
Mazin

Na początku wymieniasz atuty filmu - aby później stwierdzić, że jest słaby - bo nie jest typowo komercyjną produkcją robioną pod przeciętnego ("amerykańskiego") widza i nie zarobił kupy pieniędzy. Dziwne rozumowanie. ;p

Troublesome

Gdyby autor wymienił wszystkie aspekty filmu pozytywnie i negatywnie jednocześnie byłoby to oczywistym nonsensem. Tymczasem on sensownie wymienił to, co zdaniem jest siłą filmu a następnie to, co w jego rozumieniu nie wypaliło, Skąd przekonanie, że komercyjna, hollywoodzka produkcja musi oznaczać "zła"? Może akurat autor gustuje w widowiskowych filmach naszpikowanych akcją i cóż w tym takiego dziwnego? Przecież to film o piratach, a nie o hodowcach drobiu. Ale co tam, przecież film "Piraci" BYŁ produkcją nastawioną na zyski. Nikt o zdrowych zmysłach nie inwestuje czterdziestu milionów dolarów zakładając komercyjną porażkę. A że nie okazał się blockbusterem? To już inna historia.

Troublesome

Dlaczego dziwne rozumowanie?
Napisalem wyraznie, ze filmow nie robi sie dla grupki przyjaciol, tylko po to by widzowie walili na nie drzwiami i oknami. Dolary zainwestowane maja sie zwrocic, i to najlepiej z nawiazka. A tu niestety producenci zrobili wszystko by sie nie zwrocily.
Film jest piekny wizualnie, nakrecony bardzo przyzwoicie, ma wiele pomyslowych scen.
Slowem - kazdy czlowiek zajmujacy sie zawodowo filmem bedzie pod wrazeniem.
No ale to troche za malo, bo nie wydaje sie kilkudziesieciu czy kilkuset milionow na kino artystyczne, operatorskie ani rezyserskie.

Sam brak chocby jednej bitwy morskiej, brak scen akcji z prawdziwego zdarzenia - to sa rzeczy, ktore powinny sie w tym filmie znalezc by wbijal w fotel... a niestety ich tu wcale nie ma i rujnuje komercyjny potencjal tego filmu.

Mazin

Właśnie takie posty powodują, że trochę mi się nóż w kieszeni otwiera. W całym poście zgadzam się tylko w jednym. Piraci Polańskiego są nudni, a Piraci z Karaibów nie nudzą ani przez chwilę. Jest to oczywiście kwestia tego o czym napisałeś w swoim poście- braku akcji w Piratach! Jak można robić film przygodowy bez akcji, bez przygód? Dlatego film Polańskiego poniósł spektakularna klęskę. Co do kwestii technicznych- jak można w ogóle porównywać Piratów i Piratów z Karaibów? To tak jakby porównyważ Nóż w wodzie i Flippera. Całkowicie inne filmy i inne wymagania co do zdjęć i kwestii artystyczno-technicznych. Jedyne co je łączy to morski klimat..podobnie jest z Piratami i Piratami z Karaibów. To całkiem inne filmy, łączy je tylko morski klimat. Piraci z Karaibów są świetnym filmem i oczywiście film może się podobać lub nie, ale technicznie to perełka. Jak można w ogóle to podważać? Piraci z Karaibów nie oszukali widza. Są świetnym filmem rozrywkowym, z bogatym w akcje scenariuszem i aktorstwem na kosmicznym wręcz poziomie. Natomiast piraci Polańskiego to przerost formy nad treścią. Cudowne opakowanie i wydmuszkowa treść. Nie ma tam dosłownie nic- postaci, historii, dialogów. Dystrybutorzy oszukiwali widzów, że to film przygodowy, ale widzowie nie dali się nabrać i nie poszli na to do kina. Nie da się sprzedać Rolls-Royce'a osobie, która chce samochód wyścigowy.

TomasT

Z tym co mowisz odnosnie Piratow - ladnym opakowaniu i o braku przygody absolutnie sie zgodze.

Natomiast mam inne zdanie co do POTC.
Owszem, technicznie jest to najwyzszy poziom. Scenografia, efekty, kostiumy itd. Bomba!

Ja zreszta mam wszystkie w kolekcji z materialami "making of" i uwielbiam to wszystko ogladac, ale nie zmienia to faktu, ze POTC ma tez wiele problemow - zarowno gdy idzie o zdjecia, o scenariusz jak i o aktorstwo.

Aktorzy maja poziom rozny, przyzwoity, ale tez mocno przesadzony. Sam Jack to postac okrutnie przerysowana, co razi bardziej i bardziej z kazdym kolejnym filmem.
Postacie bohaterow drugoplanowych tez pociagnieto moim zdnaniem zle. Tzn Keira i Orlando byli swietni w pierwszej polowie pierwszego filmu, ale potem scenarzysci troszke przegieli.
Ale to nie jest glowny problemem scenariuszy. Bo tu problemem jest zbyt duze nagromadzenie watkow w dwojce i trojce. Zreszta czesto to wypominano.
Bo mamy i tubylcow, i Krakena i Latajcego Holendra, wir morski itp itd. No naprawde rzeczy tyle, ze mozna by nimi obdzielic o wiele wiecej filmow. A tu wszystko wrzucono do jednego wielkiego worka i nie wykorzystano potencjalu.
O niepotrzebnym usmiercaniu pewnych postaci juz nie wspomne.

Natomiast czwarty film to juz niestety porazka pelna para. Bo, jak to zauwazyles slusznie w Piratach, w filmie przygodowym musi byc przygoda. A w czworce jednak jej niewiele, nie doczekalismy sie chocby jednej bitwy morskiej!
I naprawde, to jedyna czesc w serii, ktora zwyczajnie mnie nudzi i przewijam sceny ;)

Natomiast bolaczka wszystkich filmow, calej serii sa zdjecia, a dokladnie to ze akcja dzieje sie w tropikach a ja tych tropikow nie czuje.
Porownaj sobie inne filmy, szczegolnie starsze produkcje, gdzie akcja dzieje sie czy to w dzungli, czy na morzu czy w piaskach pustyni. Indiana Jones, czy Piraci Polańskiego, czy Wyspa Piratow i dziesiatki innych filmow maja to czego tutaj nie ma. UPAL. I POT. Spiekote. To sa efekty, ktore automatycznie przenosza widza do zupelnie innego ezgotycznego swiata.

A w POTC tego nie uswiadczylem.
Owszem, sa swietne i piekne ujecia. Np to gdy reprezentacje dwoch frakcji spotykaja sie na malej mieliznie posrodku morza by paktowac, podczas gdy w oddali stoja dwie zakotwiczone flotylle gotowe do bitwy.
Super! Rewelacyjny pomysl.

Ale nadal uwazam, ze te zdjecia moglyby byc lepsze. Tropiki to tropiki ;)

Mazin

Zgodzę się połowicznie;) Bo to jednak nie tylko kwestia zdjęć, ale i samej reżyserii. To jest inny stylowo film, bardziej baśniowy niż realistyczny. Należy o tym pamietać;). Natomiast co do dużej ilości wątków, to bardzo to lubię w Piratach z Karaibów. Ciągle się w nich coś dzieje;), świat rozgrywania akcji jest ogromny, postaci jest bardzo wiele- nie sposób się nudzić. Piraci Polańskiego to inny styl, tam się czuje upał, podmuch wiatru, ale nie czuje się przygody. Bo kto z nas chciałby piec się w słońcu? Roman Polański mógłby zrobić dramat o Piratach, ale nie film przygodowy- to nie ten styl. Tu jest problem. Co do Indiany Jonesa się nie zgodzę. Styl jest całkiem inny niż w Piratach. Jonesowi bliżej do Sparrowa, niż Reda. Pomimo iż widać pot, krew u Indiany, to jego obrażenia mimo iż poważne rzadko mu przeszkadzają, rzadko się męczy, ma niemal nadludzką siłę itp;).

ocenił(a) film na 5
Mazin

Świetne podsumowanie. Dla mnie w Piratach brakowało lekkości i zwiewności kina przygodowego. Polańskiego średnio lubię, szczególnie za dłużyzny, powiedziałby ktoś budowanie klimatu, ale nie zawsze to tak odczuwam. Efektem tego na 10 filmów najwyższą oceną ma Rzeź.

co do portalu to szkoda gadać, próby wniesienia jakichkolwiek poprawek są dla masochistów

ocenił(a) film na 9
Mazin

Bardzo dobra i rzeczowa analiza. Uwazam jednak ze w porownaniu z filmem Polanskiego Piraci z Karaibow to plastic-fantastic, zeby nie powiedziec uwspolczesniona szmira pod publiczke. To prawda ze Piraci byli finansowa klapa, ale malo ktory film potrafi tak oddac ducha epoki z wszystkimi jego szczegolami. Tam wszystko bylo autentyczne: stroje, wnetrza, charaktery, a przede wzystkim sposob myslenia i wyslawiania sie (na ile jest to oczywiscie w filmie mozliwe), naprawde czuc ten 17-ty wiek. W tym kontekscie Piraci z Karaibow wypadaja przy Piratach jak disco-polo przy Mozarcie. A ze ktos wtopil w to kupe kasy? Jego strata, nasz zysk. ;-)

Pozdrowienia!

ocenił(a) film na 8
Mazin

Dobrze napisany tekst ale zarazem bzdury. "Cutthroat Island" z 1995 z Geeną Davis "pokazywała każdego dolara" i aż ociekała akcją bijąc na głowę "Piratów z Karaibów" - i pomimo że filmem była niezłym, poległa. A pomimo "akszyn" była od filmu Polańskiego filmem po prostu gorszym a i bohaterowie mniej mnie wciągali.
Nikt się zresztą nie spodziewał że "Piraci z Karaibów"odniosą sukces -uważano że ludzi już nie interesują filmy o piratach. Dlatego dano tyle wolnej reki Deppowi przy kreacji Sparrowa (przy robieniu "hitu na 100%" by to nie przeszło).
No i Depp swoją szaloną i genialną kreacją wyciągnął ten film za uszy a i widzowi zobaczyli atuty filmów o piratach (ahoj, przygodo !).
Film Polańskiego widziałem pierwszy raz jako dzieciak jak był w Polsce w kinach, potem parę razy do niego wracałem - podobał mi się zawsze (a nie wszystkie filmy tak mają) - i wciąż mi się podoba i mnie wciąga, daje klimat przygody.
Daję 8 gwiazdek i uważam że to zasłużona ocena.

Rozgdz

piraci to prawdziwa przygoda, a piraci z karaibow, to fantazja na poziomie gimnazjalnym, dlatego wielu ten pierwszy nigdy sie nie spodoba...

ocenił(a) film na 8
El_Draque

Bez przesady, "Piratów z Karaibów " bardzo cenię dwie pierwsze części :)

Rozgdz

tez uwazam, ze pierwszy mozna obejzec z przyjemnoscia i do polowy jest nawet dosc dobry, ale sam przyznaj ze koncowke ma rozciagnieta do granic mozliwosci. drugi takze daje rade, choc ma znacznie wiecej dluzyzn "akcji" i nieprawdopodobnych zbiegow okolocznosci, ale daleko im do piratow Polanskiego.
nie przesadzam, to sa fantazje gimnazjalisty, nic na to nie poradzisz.

ocenił(a) film na 8
El_Draque

Może, ale ja na ten film poszedłem jako już dorosły facet i byłem zachwycony. Cały dzień chodziłem później rozkołysanym krokiem z gestykulacją i bełkotliwym głosem Kapitana Sparrowa. To było jednak coś bardzo świeżego :)
Film Polańskiego traktuję jednak w osobnej kategorii - też o piratach, też rozrywkowo - ale jednak sporo ambitniej, to kino większego formatu. "Piraci z Karaibów" to po prostu bezpretensjonalna rozrywka z mrugnięciem oka.

Rozgdz

o niczym wiecej nie pisze.

ocenił(a) film na 5
Mazin

Panie megalomanie czy może producencie... tekstu o d.... Maryni. Będziemy płakać tu po Panu.

Mazin

Podałeś świetny przepis na tandetę, która zastąpiła już na stałe kino z zacięciem artystycznym. Pasuje do tego opisu proste prawo fizyki o sprzężeniu zwrotnym dodatnim. Masz rację widz lubi to co widzi, co potwierdza jego przynależność kulturową, z którą konfrontuje się oglądając jakieś dzieło o ambicjach, powiedzmy wyższych lotów. W świecie wyrafinowanych kuglarzy panuje takie zwierzęce zjawisko jak kanibalizm twórczy. Wykorzystuje się przeto wszystkie dostępne chwyty by wygrać konkurencję w wyścigu o przychylność portfeli widzów. I tak nakręca się niekończącą spiralę tandety, kiczu, efekciarstwa. A widz widzi i się uczy. Nauczony chce więcej tego j/w i o dziwo dostaje. Wyścig trwa a prawa fizyki są nie ubłagalne.

ocenił(a) film na 5
Mazin

Też bym zablokował ten bełkot.

ocenił(a) film na 8
Mazin

Dobrze napisane i logiczne.
Do dziś żałuję że Polański mając taki budżet niestety spektakularnie poległ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones