Film powst dla ludzi o innych przekonaniach, przecież nikt nikogo nie zmusza do ogladania tego filmu ;) Pomyśl czasem.o innych. Przecież Twoje przekonania powinny do tego nakłaniac.

Wiem! Nakręćmy film o Twojej rodzinie - fabuła będzie się kręcić wokół tego, że każdy z jej członków będzie miał jakieś odjechane preferencje seksualne, będą wielbiciele trójkątów, czworokątów, czworonogów, dmuchanych lalek, mebli, sprzętu AGD i innych atrakcji. W dodatku każdy będzie trochę upośledzony umysłowo, a także będzie reprezentował jakąś przywarę ludzkiego charakteru. Taka parodia, rozumiesz? Wpuścimy to do neta i będziemy sobie rechotać. Tylko jakby Ci przyszło do głowy się obrazić, to pamiętaj, że przecież nikt Cię zmusza do oglądania...

O! W końcu ktoś nakręciłby realistyczny film o mnie i mojej rodzinie :D :D :D A tak na poważnie, to jak słaba i mierna jest wiara ludzi, którą można dotkliwe obrazić i urazić byle podśmiechujką (no dobra całkiem niezłą podśmiechujką)? Po szczerości to w życie bym o tej produkcji nie usłyszał gdyby nie gremialny wrzask oburzenia ludzi wątłego rozumu i jeszcze wątlejszej wiary, szumnie zwącymi się chrześcijanami. Niegdyś wyznawcy tej religii znosili bez mrugnięcia okiem szykany, tortury i śmierć (przecież bo dzień dzisiejszy istnieją ludzie ginący za tą wiarę), a dzisiaj zbiorowo wpadają w gniew i graniczące z rozpaczą oburzenie o... jakiś film w internecie nakręcony przez grupkę komediową. Serio???

Przepraszam najmocniej, ale co ma siła wiary do przyzwolenia na obrażanie mojej religii? Jeśli ktoś znieważy np. Twoją matkę, to osłabi to jakoś Twoje uczucia względem rodzicielki, czy raczej będziesz wkurzony, że się ją obraża i będziesz chciał dać takiemu "żartownisiowi" po pysku?

Matka to osoba fizyczna, można ją obrazić, zranić, czy w inny sposób skrzywdzić. Wiara to osobiste przekonanie o istnieniu jakiegoś bytu. W jaki sposób można ją obrazić? Jak bardzo małostkowym trzeba być, żeby własne przekonania potęgować do rangi jakiegoś bytu? Ile pychy jest w sformułowaniu MOJA religia? I jak mała musi być ta wiara skoro trzeba to na każdym kroku podkreślać, a nie zwyczajnie według niej żyć?

Nie zajmuj się łaskawie stanem mojej wiary, bo nic jej nie dolega i ten żałosny filmik na pewno tego nie zmieni. Ale nie oznacza to, że mam spokojnie przyglądać się jak opluwa się coś, co jest dla mnie święte. Rozumiem, że ciężko jest to pojąć, jeśli komuś brak elementarnego szacunku dla innych ludzi i ich przekonań, ale mam nadzieję, że to nie Twój przypadek. Czy może jednak się mylę?
A tak a propos tej "osoby fizycznej", to Chrystus jak najbardziej był taką osobą. Istniał realnie, żył w określonym czasie historycznym i w określonym miejscu. Także nie brnij w tę stronę.

Raczej będę brnął w tą stronę :) Pisałem o obrażaniu religii/uczuć religijnych/wiary i tym podobnych. A nie postaci historycznej, którą lubisz. Ja się też kiedyś bardzo wkurzałem jak ktoś źle mówił o Napoleonie, ale spokojnie to z czasem przechodzi, jak się nabierze trochę obiektywizmu. Jeszcze co do szacunku do ludzi, jest on jak najbardziej potrzebny, ale nie jest bezwarunkowy, na takowy trzeba zasłużyć i to działa w obie strony. A szacunek do przekonań??? Z jakiej racji? Jeśli takowe są moim zdaniem np. głupie, albo nikczemne, to dlaczego mam tego nie wytknąć ich posiadaczowi prosto w twarz?

Nie przypominam sobie, żeby Napoleon był postacią, którą czci jako bóstwo ponad 2 mld ludzi na świecie, ale może coś przeoczyłem. Zawsze możesz popracować nad stworzeniem takiego kultu.
A w kwestii tego szacunku - rozumiem, że zanim łaskawie uznasz, że ktoś na niego zasłużył, musisz go najpierw profilaktycznie obszczekać i obsikać... Cóż, najwyraźniej pewien rodzaj światopoglądu tak już ma. A może to jakieś błędy wychowawcze w młodości? Nie wnikam.

Napoleon akurat był otoczoną niemal boską czcią przez sporą liczbę ludzi w swoim czasie, a przez niektórych nawet po dzień dzisiejszy, ale to niczego nie dowodzi, mogłem w tym wypadku użyć każdej innej bardzo znanej postaci. Właściwie bardziej chodzi mi o tą skrajnie osobistą relację, o to że ktoś znieważa mojego idola i mój obiekt kultu, poniekąd jestem w stanie to zrozumieć, tyle że jest to relacja psychofana, która uważa swojego idola za Boga. Nie widać w tym wiary, czy walki z zagrożeniem wobec niej, raczej widać w tym urażone ego i zwyczajne ból tej części ciała gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. I jeszcze z tym szacunkiem. Zanim kogoś obdarzę szacunkiem, nie muszę wpierw na niego sikać bądź szczekać, wystarczy że potraktuje jego i jego poglądy z rezerwą i pewną dozą krytycyzmu, by z czasem się do nich przekonać bądź też absolutnie się zdystansować. Tak to jest kwestia mojego światopoglądu (którego jeszcze nawet nie wyraziłem) i mojego wychowania, nie pozbawionego co prawda błędów, bo moi rodzice są ludźmi i jak to ludzie bywali i bywają omylni, ale dosyć solidnego.

Na pewno głosowałeś na PiS, który rozwija parasol ochronny nad pedofilią w Kościele, to nie obraża Twoich uczuć religijnych? Co za Hipokryzja. Film jest dno i co z tego, obejrzałem i zapomniałem, ale to rządzący nie dadzą mi o nim zapomnieć, ciągle go zakazując hahahhahahhaha

Zły trop, ale próbuj dalej, analityku polityczny od siedmiu boleści.

Zgadzam się w stu procentach z wypowiedzią.

W życiu nie chciałabym poznać takiego czelowieka jak ty. Koszmar, zero rozumu, zero ludzkich odruchów. Ah będę chronić mojej religi, kurde weź się odjeb i nie oglądaj takich filmów i po sprawie. Ile można słuchać jakiegoś dziada co nic nie wie. Każdy może wierzyć w co chce, to ze ty masz swojego Jezusa czy Boga to nie znaczy, ze ja nie mogę mieć swojego Jezusa geja, bo jak chce to mogę i jeszcze więcej

Rozmawia ktoś z Tobą, pustaku?

Dokładnie;)

Oczywiście zgadzam się z wypowiedziami użytkownika Demosthene

Niech ta sama grupka nakręci parodię o Mahomecie lub Żydach. Zobaczysz czy Netflix umieści to na swojej stronie.

Wtedy wszyscy ci, co tak teraz przyklaskują swobodzie wypowiedzi podniosą wrzask o ksenofobii, antysemityzmie i łamaniu praw człowieka.

O Żydach masz właściwie "Żywot Briana" o islamie "Cztery lwy" obie parodie smaczne i inteligentne, fakt dużo lepsze od "Pierwszego kuszenia...", w którym z resztą jest zawarty żart z Allacha i jego niechęci do pokazywania się, ale jak ktoś nie oglądał tej produkcji, bądź oglądał tylną częścią ciała to mógł tego nie dostrzec. Z resztą jak chcecie to naśmiewajcie się z czego chcecie, byle ze smakiem i wyczuciem, to pośmieje się wraz z wami. Z resztą dlaczego w Brazylii, kraju w którym praktycznie nie ma muzułmanów, mają się z nich śmiać?

Mahomet był w tym filmie Typie. Oglądałeś to w ogóle?

Po co chrześcijaninowi, dozwolenie na obrażanie kogo by chciał? Miłosierdzie, miłość bliźniego, cierpliwość, wybaczanie/miłowanie nieprzyjaciół i inne cholerne frazesy którym wycieracie sobie mordeczki. Ciągle tylko "nas obrażają, to my też chcemy obrażać", wy nic warci moraliści!

Czy ty k*rwa wiesz kto to bliźni?!
Każdy jest twoim bratem, przyjacielem? serio?

A ten wasz Jezus to nie kazał przypadkiem miłować każdego, nawet nieprzyjaciół? Ja się tam nie znam nie jestem chrześcijaninem, ale coś tam chyba dużo o tym było.

Aha, nie znasz się, ale jednak się wypowiesz...

Przyjmijmy, że to co wcześniej napisałem to nie był sarkazm, nagniemy trochę fakty, ale mniejsza o to. Czyli wszystko to co katolicy i ogólnie rzecz ujmując chrześcijaninie mówią o miłosierdziu, wybaczaniu, miłowaniu bliźniego, a nawet nieprzyjaciół, i co jest zapisane w tej książce co ją majtacie przed sobą za każdym razem, to tak naprawdę pic na wodę i jednak wyznawca Chrystusa powinien być mściwy, małostkowy i nienawidzić każdego kto ma inne poglądy i sposób życia?

Nie, nie powinien. Ale jeśli myślisz, że prawdziwą miłością nazwać można postawę charakterystyczną raczej dla przypadłości zwanej syndromem sztokholmskim, to pomyśl jeszcze raz.

Ja widzę raczej, że prawdziwą miłością jest w tym konkretnym przypadku robienie z siebie ofiary przy jednoczesnej niczym nie limitowanej nienawiści do każdej odmienności, gdy tylko mrugnie w niewłaściwy sposób. Syndrom oblężonej twierdzy inaczej rzecz ujmując.

W którym miejscu wyrażam nienawiść do kogokolwiek? Zacytuj albo przestań łaskawie oceniać moje wypowiedzi przez pryzmat jakichś swoich urojeń.

Ty może i nie, ale użytkownik ka_rza, którego próbowałeś mam wrażenie wziąć w obronę (bo pod jego wypowiedzią teraz piszemy i do niej się odnosimy, pragnę zauważyć), to i owszem nienawiść wyraża i to bardzo mocno.

...

Aha i jeszcze mi, biednemu, ciemnemu bezbożnikowi nie wyjaśnił co to ta katolicka miłość bliźniego jest i co to właściwie w praktyce dla was oznacza, bo poza ogólnikami i uciekaniem od odpowiedzi to jak na razie nic tu innego nie przeczytałem. Chciałbym się jednak kurka dowiedzieć.

Odpisałem na Twój post, nie jego i odpowiadam za swoje wypowiedzi.

A jeśli chodzi o tą miłość bliźniego, to oznacza to ni mniej ni więcej, tylko tyle, że uznaję godność każdego człowieka jako osoby, co jednak nie oznacza, że mam nie reagować, kiedy robi lub mówi rzeczy złe, klamliwe, kiedy błądzi itp.

W końcu jakiś konkret, ile pisaniu, żeby jakąś definicję wyciągnąć. Dzięki i to tym razem bez krzty sarkazmu. Odniosę się do tego nieco szerzej jak tylko odeśpię nockę spędzoną w robocie.

Wypowiadaliśmy się pod wynurzaniami tego typa, gdzie jechał w bardzo chamski sposób, stąd moja wypowiedź, nacechowana była większą niż normalnie porcją złośliwości.

Co do samej definicji "miłości bliźniego", bardzo cieszy i napawa optymizmem taka wizja i o ile jest szczera i prawdziwa, a nie jest jedynie próbą zamaskowania pychy i małostkowości, to jest chyba jedynym uzasadnieniem dla istnienia tej całej delikatnie mówiąc popieprzonej ideologii.

Jeśli Cię to interesuje, to nie popieram takiego języka jakiego użył rzeczony użytkownik, ale jak powiedziałem - odpowiadam za swoje własne wypowiedzi.

Co do "popieprzonej ideologii" - ta nieco wulgarna zaczepka nie była konieczna, zwłaszcza jak się chwilę wcześniej samemu krytykuje "mowę nienawiści" u innych, ale mimo wszystko cieszę się, że mogłem coś w satysfakcjonujący sposób wyjaśnić. Pozdrawiam.

Przepraszam, zapędziłem się nieco (swoją drogą i tak miałem na myśli znacznie gorsze określenie), ale swoich poglądów na instytucję religii (nie tylko katolickiej, ale w ogólnym sensie) jako taką, raczej nie zmienię. Ciężko powstrzymać się w takiej sytuacji od mocnych słów, czasami zbyt mocnych. Tak czy inaczej dzięki i również pozdrawiam.

Tak jeszcze w kontekście całego filmu, to najlepiej całą sprawę podsumował Tomasz Raczek w swojej recenzji na Youtube. Mam wrażenie, że poziomem swojej wypowiedzi przyćmił całkowicie wszystkich którzy się tutaj wypowiadali, po jakiekolwiek ze stron. Polecam serdecznie.

No na pewno bym się nie obraził wiedzą że to nie jest prawdą bardzo w to wierząc. Tak ja chyba Ty wierzysz w istnienie swego Pana. Więc nie wiem w czym problem?

Aha, czyli można bez żadnych konsekwencji obrzucać Twoją rodzinę gównem i wszystko przyjmiesz z uśmiechem na ustach, bo najważniejsze, że Ty wiesz, że to nieprawda?Fajnie. Czcigodna familia na pewno się cieszy, że ma z Ciebie taki pożytek.

Dokładnie:)

Jak umrę to se możecie o mnie robić parodie na cztery gwizdki

Ty już jesteś parodią. Nie trzeba czekać aż kipniesz.

A tam, gadanie

Niech dla równowagi nakręcą film obrażający środowiska lgbt. Już widzę tą falę tolerancji i radości z wolności słowa. Taką jak widzieliśmy w wyroku 16 lat więzienia za spalenie w stanie Iowa tęczowej flagi. Co ciekawe wszystkie inne flagi, łącznie z flaga USA czy inne symbole sakralne można palić publicznie, ponieważ wedle prawa wolność słowa jest wartością nadrzędną. Widać nie jeśli sprzeciwia się środowisko lgbt.

...

Katolicka zaraza już kwili :)

O! Ty też tu przylazłeś rozrzucać gnój?

Póki co, to ty się produkujesz w każdym komentarzu. Jakbyś myślał, że coś to da :D

Masz rację - nic to nie da. Założyłem, że mam do czynienia z ludźmi myślącymi, ale najwyraźniej była to z mojej strony naiwność.

Nie wymagaj od katolików myślenia - nie ten adres :)

Swoją drogą, zastawiam się czy ci wszyscy krzykacze w ogóle to widzieli, czy tylko kwilą na zasadzie „nie widziałem, ale mnie obraża". Bo ja to obejrzałem i takiego gówna nie widziałem już dawno. Siedziałem zażenowany obserwując co się tu dzieje. 50 minut seansu i ani jednego dobrego dowcipu, zero finezji, dobrego sarkazmu, aktorstwo tragiczne. Ba, nawet to nie jest obrazoburcze, jest po prostu żałosne.
Katolicy znowu zrobili krecią robotę, bo gdyby nie oni, nikt nawet o tym gównie by nie usłyszał i zasłużenie przeszłoby to bez echa, a teraz oglądalność pewnie NF wystrzeliła. Brawo :)

Wątpię, by któryś z tych inteligentów z loży szyderców był katolikiem. A jeśli jest, to ma jakiś osobliwy sposób wyrażania tego.

Co do robienia rozgłosu - nie wątpię, że to dzieło jest gównem i zapewne obliczone jest tylko na zrobienie szumu, ale rozgłos może też mieć negatywne skutki i to całkiem wymierne, jak stracą przez to trochę subskrybentów.