Piętnaste urodziny dziewczyny to w kulturze latynoamerykańskiej niezwykle istotna data. To święto inicjacyjne, kiedy to solenizantka przestaje być dzieckiem, a staje się kobietą. "Quincea?era" rozgrywa się pomiędzy jedną uroczystością 15-tych urodzin, a drugą. Choć dzieli je zaledwie kilkadziesiąt dni, w tym czasie wiele się zmieni w życiu jednej wielkiej latynoskiej rodziny.

Magdalena już wkrótce obchodzić będzie 15 urodziny. Jednak kobietą stanie się już wcześniej, za sprawą niepokalanego poczęcia. Ma bowiem pecha i jako rzadki przypadek zachodzi w ciążę wciąż pozostając dziewicą. Odrzucona przez ojca, który nie wierzy w jej zapewnienia o swym dziewictwie, dziewczyna przenosi się do swojego wuja, najstarszego członka rodziny, który już przechowuje jedną zbłąkaną duszę. Jest nią Carlos, cioteczny brat Magdaleny, który został jeszcze brutalniej wyrzucony ze swego domu. Jak się okazuje powodem tego była jego homoseksualna orientacja. Tak oto trójka bohaterów nie pasujących do ułożonego życia latynoskiej wspólnoty tworzy swój własny dom i próbuje ułożyć sobie życie doznając radości i rozczarowań pierwszej miłości.

"Quincea?era" to ciepły, przyjemny film opowiadający o naturalnej potrzebie posiadania rodziny i będący w gruncie rzeczy pochwałą rodziny otwartej, akceptujące i wspierającej się nie tylko w czasach radości ale i smutku. To trochę zaskakujący temat zważywszy na to, kto obraz nakręcił. Wash Westmoreland znany to przecież znany twórca gejowskich filmów pornograficznych (w tym wielokrotnie nagradzany "Seven Deadly Sins: Gluttony"). Jednak film ten to dobrze skrojone, skromne, niezależne kino ze świetnie sportretowaną społecznością latynoską Echo Park w LA. Skoro były twórca pornosów tworzy taki film, być może więcej polskich twórców powinno się wciąć za pornografię, a kto wie, może mielibyśmy więcej dobry obrazów w naszych kinach.

Jednak rzecz jest zaskakująca, obraz zdecydowanie lepiej wypada kiedy opowiada o heteroseksualnych Latynosach niż o homoseksualnych gringo. To dziwne, bo przecież twórcy nie są Latynosami, za to z całą pewnością są gejami...

Pochwały należą się też aktorom, z których większość miała niewielkie (jeśli w ogóle) doświadczenie aktorskie. Naprawdę imponujące, że są aż tak wiarygodni w swoich kreacjach.

"Quincea?era" to zdecydowanie duży postęp w porównaniu z "The Fluffer". Ciekawe czy kolejny film będzie kontynuował trend zwyżkowy.