Drugi, po pamiętnym "Sercu z kamienia", film islandzkiego reżysera Guðmundura Arnara Guðmundssona łączy w sobie poetykę kina inicjacyjnego z mroczną opowieścią o świecie naznaczonym brutalną przemocą i zwierzęcą wręcz agresją. Nie ma w tym przypadku, bo młodzi bohaterowie wynieśli z domów czy najbliższego otoczenia głównie negatywne...
"Piękne istoty" nie bez powodu nie nazywa się "Piękni ludzie" lub "Piękna młodzież", chociaż o niej właśnie opowiada. Reżyser skupił się na stworzeniu rzeczywiście, nawet jeśli odrealnionej, socjopatycznej i mistycznej historii, to trzeba przyznać, że wciągającej w ten najgorszy sposób. Nie chcesz już oglądać? Bum....
Islandia, okolice lat 90 i początku nowego wieku: przemoc w szkołach, przemoc w domu, przemoc w umyśle młodych osób. Tylko ten świat jest zbudowany w oparciu o przesadę: patologia jest tu wręcz absurdalna. Każdy ma tu matkę narkomankę, tatę w więzieniu, a wujek gwałci. Jednak tego jest jeszcze za mało, bo każdy odwala...
więcej