PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
4,5 191 383
oceny
4,5 10 1 191383
2,9 31
ocen krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Po przeczytaniu tysiąca komentarzy na temat tego filmu, spodziewałam się prawdziwego koszmaru. To, co obejrzałam dokładnie wczorajszej nocy wcale nie było jednak takie złe. Nie powiem, żeby było wybitne, ale nie było złe. Ot, zwykła komedia romantyczna o kobiecie, która zakochuje się w nieodpowiednim facecie, chce go zmienić, on nie umie i koniec części pierwszej (a będą w ogóle kontynuacje?).
Gra aktorska nie jest wybitna, bo i nie było za bardzo co grać, ale to co zagrane zostało, nie mogę ocenić na totalne dno. Fabuła... Cóż, powiem szczerze - nie widziałam w filmie żadnej konkretnie zarysowanej fabuły. Dużo postaci (prócz oczywiście dwójki głównych), które prawie nic nie wnosiły do całości. I w ogóle takie no... Nic szczególnego, ale jednak nie oglądałam z myślą "Dalej, chcę to już wyłączyć, niech się kończy". Pierwsze 15 minut po prostu się śmiałam z absurdu tekstów (albo mam dziwne poczucie humoru, nie wiem). Później mniej, ale też się zdarzało zaśmiać. Pomijam, że ten obraz nic nie wniósł do mojego życia, ale wciąż - oglądanie tego niejako było dla mnie przyjemne, odprężające, a sceny seksu, o których tyle się naczytałam... Proszę was, serio?
Ostatecznie daję filmowi ocenę 5/10, przy czym 4/10 jest za sam film, a dodatkowe +1 za muzykę, która po prostu mnie urzekła na długo przed tym, jak się zdecydowałam to obejrzeć.

ocenił(a) film na 3
returner

JA JESTEM PRZECIEŻ INNA
Każdy facet słyszał to nie raz. Ta która akurat to mówi może nawet głęboko w to wierzyć, ale prawda jest taka, że wszystkie kobiety są jednakowe. Tak stworzyła je natura. Mają tylko rożne buzie, żeby można było odróżnić jedną od drugiej. Każda jak może jeszcze nie wiesz zrzuca winę za swoje emocje na otoczeniu. Jeżeli ona ma zły humor, ty też musisz przecież mieć a jeżeli nie jesteś taki jak ona chce to jesteś ten „zły, nieczuły i - niedojrzały”. Twoja indywidualna ludzka wolność się dla niej nie liczy. W swojej nieskończonej chciwości i tak zawłaszczy Ci ją całą. Codziennie widuję sfrustrowanych, pochylonych "do ziemi" mężczyzn, ilu sam takich znasz, którzy siwieją przed czasem bo jego już jedynym zmartwieniem jest niezadowolona małżonka. Faceta jedynym zmartwieniem życiowym jest jego kobieta, która np. nie potrafi już opanować swojej agresji wglądem niego w domu i mentalnie morduje chłopa. Kopie mu grób za życia. I nieważne co by zrobił ona i tak będzie „nieszczęśliwa”. Dlaczego mężczyzna ma być zawsze odpowiedzialny za kobiecą nieumiejętność zarządzania swoimi własnymi emocjami? Psychicznie próbują nas zamordować całe życie, wiedząc jeszcze i gardząc tym faktem że nasza psychika jest słabsza. Tak już zadecydowała natura ale czego można się spodziewać po ich wrodzonym sadyzmie. One mogą mieć gdzieś Twoje ambicje i plany, cele i marzenia o ile nie mogą na tym czegoś ugrać i nie doprowadzi to w jakikolwiek sposób do polepszenia ich pozycji materialnej. Ty nie możesz mieć gdzieś na ich dni płodne emocjonalne rollercoastery. Jeżeli ona ma miesiączkę, Ty przecież musisz się o tym dowiedzieć i mieć przechlapane. Ty również musisz mieć tę miesiączkę - o tym akurat musisz się dowiedzieć. O tym ile wydała na ciuchy zarobionej przez Ciebie kasy nie musisz, ale to po prostu będziesz mieć wrzucone na głowę… I te ciągłe „bo ty nic nie rozumiesz, ja jestem kobietą!” Tak? A ty sama siebie rozumiesz? Ona oczywiście Ciebie nawet nie musi próbować zrozumieć. Mężczyźni również są w pewien sposób ukształtowani przez naturę, ale mimo wszystko potrafią się wzbić ponad "zwierzęcość", pierwotność i biologiczne ograniczenia. Człowiek obdarzony jest intelektem i powinien umieć zapanować np. nad własną agresją. Może jeszcze nie wiesz o tym, że agresja kobiet jest straszna, tak jak ich okrucieństwo… Kobiece okrucieństwo nie ma granic, np. wojowniczki Kaddafiego, izraelskie żołnierki, więźniarki… Kobiety nie znają litości. Dowiedzione i sprawdzone… Ktoś mógłby powiedzieć, że nie można obwiniać człowieka za to jaki jest bo o wszystkim decyduje natura, tylko, że Ty jako kulturalny człowiek o wysokim poziomie potrafisz się powstrzymywać, nie musisz robić innym krzywdy w żaden sposób choć potrafiłbyś na setki sposobów, bo masz mózg – potrafisz zapanować nad instynktem i nie łapiesz laski za tyłek, bo ona po prostu ładnie wygląda i wypięła się w biurze tuż przed Twoim nosem, nawet jeśli masz na to ochotę - odzywa się gdzieś podświadomy atawistyczny, pierwotny gen. Powstrzymujesz się jednak, odwracasz wzrok. Panujesz nad instynktem. Jesteś cywilizowanym człowiekiem.... Natomiast spróbuj odrzucić którąś z ich propozycji seksu gdy nabiera na Ciebie ochotę. Jednego ze znajomych laska w klubie złapała w tańcu za krocze, miała na niego ewidentną chcicę... On odrzucił jej wulgarne zaloty. Nie podobało mu się to. Dwie godziny później gdy wychodził dwóch leszczy czekało na niego pod klubem. Laska zadzwoniła, mówiła, że rzekomo się do niej wulgarnie dostawiał a nawet że „ chyba chciał ją zgwałcić”. Chcieli spuścić mu łomot. Gdy odtrącasz kobietę przygotuj się na najgorsze. Taka kobieta jest gorsza od szatana. Facet zawsze ma jakiś kodeks. Nawet gdy się mści to jednak za realną krzywdę. Nawet gdy przesadza w niej. W rozumowaniu nawet najgorszego, najbardziej prymitywnego z bandziorów: „jest zbrodnia - jest kara”… Podczas drugiej II światowej zdarzały się kobiety, które denuncjowały partyzantów, bo któryś z nich odrzucił zaloty takiej czy od niej odszedł. Wyobrażasz to sobie? Kobieta wydała na pewną śmierć chłopaka i jego kolegów, szafowała życiem ludzkim – bo została odtrącona… „Kobieca wrażliwość” – he, he. Dobre sobie. Od podstawówki wiesz jak były obok tych co na naśmiewali się i krzywdzili słabszych, a gardziły najsłabszym uczniem w klasie lub najbiedniejszym lub najbrzydszym lub najmniejszym czy najbardziej chorowitym chłopakiem w szkole. Żyją według założenia „ po co powielać DNA samca, który jest słaby ?”. Według nich bycie silniejszym od innego człowieka automatycznie uprawnia go do poniewierania i byciem agresywnym wobec słabszego… Nie ma w nich żadnej litości – tak, dla nich to jedynie definicja książkowa. Jakakolwiek „ułuda” litości pojawia się gdy są braki w ich samoocenie, bierze się z chęci dokarmienia ego. Robią tak, udzielając się np. w jakiś sposób charytatywnie – ale robią tak, żebyś zawsze o każdej akcji „przypadkiem” usłyszał. Zdarzają się na świecie anonimowi dobroczyńcy, darczyńcy. Tak. Domyślasz się jakiej prawie zawsze na pewno nie bywają płci? Oczywiście są anonimowi – możemy się szybko domyślić…:
Czy można mieć do nich jakiekolwiek pretensje? Poza faktem, że mija się to kompletnie z celem wiedząc, że do nich nie dotrze absolutnie żaden logiczny argument, który obiektywnie może zdemaskować ich potworną naturę? Cóż, można. Spójrz na zwierzęta: sarnę, psa czy kota. Nikt nie ma prawa wymagać od zwierząt samodzielnego myślenia, czy świadomego podejmowania decyzji odnośnie własnego postępowania, bo to tylko bezrozumne zwierzę zdominowane przez instynkty, nie myślące – bo nie potrafi myśleć logicznie. Od kobiety jednak, jako od człowieka należałoby oczekiwać, że mając umysł, jako takie pojęcie – czym jest dobro i zło (uczy się je od małego „nie kradnij - to niedobre, nie oszukuj” itd.) będzie postępować właściwie i, że należy korzystać z „uczuć wyższych”.
Co do zwierząt, zwierzę nie krzywdzi. Nie ma czegoś takiego. Lew musi zjeść, zabija bo sam umrze z głodu, rzuci się na inne zwierzę lub człowieka w obronie swojego terytorium w którym przebywają młode…Kobiety potrafią zabić mentalnie dla samego zabijania. Tak ze swojej ohydnej mściwości więc nawet wybiórczo od zwierząt wzięły najniższe instynkty a mając wybór, mózg i ludzką wolną wolę z tego co najlepsze w człowieczeństwie świadomie nie skorzystają (podświadomie tym gardząc) a postąpią gorzej od zwierząt dorzucając intrygi, mściwość, zazdrość, chęć odwetu…bo są gorsze od zwierząt. Mogłyby nie być, w końcu to ludzie ale od zwierząt właśnie są gorsze, wskutek własnych wyborów. Mogłyby podejmować wybory i działać w życiu na podstawie logiki, empatii a nie instynktów, by okazać swoimi czynami, że w ewolucji stoją wyżej od kury czy małpy… I co? To smutne ale stoją – niżej. Zapamiętaj to sobie. Wskutek własnych, podświadomych oraz świadomych wyborów okazują się być gorsze od zwierząt. Możesz sobie tylko pomarzyć o tym żeby kobiety miały chociaż odrobinę honoru, godności, działały według zasad czy miały poczucie (nie zwichrowane) tej prawdziwej dumy. Zapomnij. To sen szaleńca. Kobieta nigdy, nie dostrzeże swojej winy, w sprawie która zakończyła się fiaskiem. Każde jej działanie będzie oznaką tego, że jej nie da się zmienić… Otóż Ciebie zmienić będzie próbowała zawsze… Zaczynacie się spotykać… Ten proces już się zaczął. Zacznie się niewinnie od sugestii żebyś np. trochę schudł lub poćwiczył na siłce, zmienił fryzurkę, zaczął inaczej się ubierać… Już jesteś przegrany. Nie mówiąc o tym, że Ty nie masz prawa od niej oczywiście wymagać żadnych zmian. Zresztą nie powiesz jej przecież żeby np. odrobinę schudla – czy była mniej egoistyczna nie jesteś samobójcą… Otóż ona zawsze będzie chciała Cię jakoś zmienić i nie łudź się, że to dla Twojego dobra… Oczywiście zawsze tak będzie to tłumaczyć. Jeżeli nawet chce żebyś rzucił fajki czy nie jadł w fastfoodach - bezinteresowne byłoby chwalebne ale tu chodzi o coś innego. Otóż ona Twoje własne dobro ma głęboko w du..... Masz rzucić fajki bo kto będzie harował na nią i dziecko, które już oczami wyobraźni widzi? Nie próbuj przytyć. Tu nie chodzi o Twoje dobro. Nie łudź się. Jej koleżanki mają być zazdrosne, że jesteś szczuplejszy niż ich mężowie, no i wtedy jesteś bardziej wydajny w pracy. Ale to oczywiście nie wyjaśnia i nie rozwiązuje problemu a ten jest jak wszystko co ich dotyczy dramatem bez happy endu. Otóż, jeżeli nie dasz się zmienić, ona będzie Ciebie nienawidzić i Tobą gardzić (a przecież chciała tak bardzo dla Ciebie dobrze). Nie doceniłeś jej „starań i wysiłków”. Gdy dasz się zmienić, a one zawsze na początku badają grunt, sprawdzają na ile mogą Cię „przerobić” w ich ocenie okazałeś się być słabym osobnikiem, a takim jak wiesz atawistycznie najbardziej gardzą. Kiedy dałeś się już zmienić według jej wyobrażeń (jesteś szczupły, chodzisz na siłownie, chodziłeś nawet na solarium, przerzuciłeś się na wegetarianizm i jadasz tylko jakieś smutne kiełki i sałatę bo zrobiłbyś dla niej i tak wszystko) już przepadłeś. Dałeś się przerobić i ona już nie jest Tobą zainteresowana. Mówiąc krótko – przegrałeś tę smutną batalię, zresztą ta batalia ma zawsze jednakowy przebieg i finał. Jak wiesz wszystkie są niereformowalne więc nie oczekuj, że coś się zmieni w sposobie ich postępowania i braku samokrytycyzmu, chorobliwemu wręcz wielbieniu siebie oraz skrajnego narcyzmu. Nie oczekuj od kobiet, że powiedzą jak ważny jest dla nich wygląd. Czy je ktoś zmuszał do dostosowania się do obecnych standardów? Są zmuszane by ich sposób życia był taki skrajnie próżny, materialistyczny, nastawiony jedynie na branie, tylko na spełnianie własnych przyjemności i nieskończone próżniactwo?
Tylko kobiety jako jednostki bez wyraźnego charakteru, jak z taśmowej produkcji (inne są tylko wymalowane twarze, może właśnie dlatego je malują bo to atawistycznie zawsze aktor, który boi się okazać prawdziwe oblicze) ślepo gonią za każdą nawet najbardziej żałosną modą. Gdyby ktoś napisał, że dzisiaj modne jest wronie gniazdo na głowie i nie ma bata, cały Paryż od dzisiaj nosi wronie gniazdo – one również włożyłyby na włosy wronie gniazdo. To ma dla nich znaczenie – nie odstawać od standardów. Byle tylko nie pokazać indywidualnej myśli, wysilić się na nonkonformizm. Nie. One zawsze dostosowują się do świata, który je otacza, od razu jak kameleon. Nie mają przecież naprawdę indywidualnego zdania w żadnej sprawie, zresztą nawet gdyby, to następnego dnia mogą je przecież zmienić o 180 stopni i te ich „no co? kobieta zmienną jest”. Nie wiedzą, że należy żyć według wzorca i sposobu, który dla Ciebie indywidualnie jest cenny. Nie wiedzą, że pieniądze czy wygląd powinny być tylko dodatkiem, ale nie celem samym w sobie. Nie potrafią się trwale cieszyć tym co najważniejsze w życiu. Zdrowie jest dla nich czymś co się po prostu należy i nie doceniają samego faktu że jest. Mężczyzna potrafi po prostu uświadomić sobie własne szczęście bo np. jest młody, zdrowy, ma dach nad głową i miłość rodziny. Ma świadomość, że to co najpiękniejsze w życiu – to coś co jest w środku. To nie ma ceny. Kobieta w wieku powiedzmy 20-45 lat nie potrafi odczuwać wdzięczności za to co posiada. Nigdy. Może się sama oszukiwać. Zawsze chce więcej i więcej i nigdy nie powie – „Ok. Już. Stop. Tyle mi wystarczy. Teraz zacznę cieszyć się życiem”. Zapomnij!
I tak zawsze przegrasz np. z brakiem zmywarki w domu. Przed Twoim domem stoi citroen. W jej głowie zaraz – „dlaczego nie mercedes?”. Wyprujesz żyły na mercedesa, niech tylko sąsiad kupi porsche… Dla niej nigdy nie jest „dobrze”, „w sam raz”. Jak to jest wiedzieć , że ważniejsze od Ciebie jako kochającego, skłonnego do poświeceń człowieka jest to, żeby wypaść lepiej od sąsiada? od tej fasady, pazłotka?
Tyle jesteś zawsze dla niej wart i nie łudź się, że jest inaczej… A gdybyś już nawet kupił to porsche ona i tak będzie żyć w strachu, że sąsiad może się szarpnąć na ferrari. I zawsze będzie zalękniona o to, Tobą oczywiście podświadomie gardząc, a sąsiadem coraz bardziej zafascynowana zacznie o nim fantazjować i wiedz, że gdy Ty będziesz w pracy, ona zacznie szukać pretekstów, żeby się do niego zbliżyć. Najpierw poczeka, aż jego żona/dziewczyna wyjdzie z domu. Zacznie wpadać niby „po cukier”. Ty już drogi mężczyzno straciłeś swoją „lepszą, ha połówkę” bo nawet jeżeli ona jeszcze fizycznie dzieli z Tobą wspólną przestrzeń mentalnie nie należy już do Twojego świata. Zresztą nigdy nie należała. Byłeś i jesteś jedynie drogą do celu – do dziecka i wygodnego życia najlepiej za Twoją kasę (o ile sama nie pracuje – musi przecież też robić „karierę” np. sekretarki – nikt tak zajebiście nie poda kawy albo zrobi xero jak ona). Dostrzeżesz, że może zostawać po godzinach i spędzać weekendy w pracy. Ona wręcz to uwielbia. Ty marzysz tylko o tym, żeby po pracy pobyć w wygodnym i ciepłym domu ciesząc się byciem z bliskimi i „ogniskiem domowym” . Ona owe „ognisko domowe” ma tak naprawdę głęboko w dupie. Przekonasz się o tym boleśnie. Zawsze przegrasz z jej pracą. Zbrodniczy virus feminazizmu już zdążył wszystko wypaczyć. Kiedyś pracowali prawie wyłącznie faceci. Facet przynosił pieniądze do domu, kobieta zajmowała się domem. Była to forma pewnej zbilansowanej wymiany. Teraz oczywiście zapragnęły robić kariery.Ok. Wiesz, że przecież nie spoczną dopóki nie wywrócą wszystkiego do góry nogami. Ględzą, że dlatego, że facet pracując sam nie zarobi na utrzymanie – oczywiście to trudne przy ich niekończącej się chciwości i pazernosci na wciąż nowe rzeczy ale gdyby tak pomyśleć logicznie… Gdyby pracowali tylko mężczyźni pewnie problem bezrobocia dotykający rodziny na świecie sam by się rozwiązał. Ile byłoby bardziej udanych, szczęśliwych, pełnych rodzin. Szczęśliwych hmm – one nie dadzą się przecież uszczęśliwić. Mają możliwość trzepania upragnionej kasy, oczywiście wzgardzą facetem, który niech tylko zarabia mniej od nich. Kwadratura koła. Nie chciały „leżeć i pachnieć” a opieka nad dzieckiem, do którego zawsze tak bardzo dążyły w większości je tak na prawdę unieszczęśliwia a dbanie o dom to przecież taka okropna harówa, zwłaszcza w czasach elektrycznych zmywarek,krajalnic do chleba i suszarek do ubrań. Teraz usłyszysz z ich ust, że opiekowanie się dzieckiem to gehenna. Feminazichy wmawiają kobietom, że wychowywanie dziecka i dbanie o dom to coś uwłaczającego. Czy usłyszałeś kiedykolwiek z ust swojej matki lub babki narzekanie, że musiała się Tobą opiekowac i o Ciebie zadbać? Usłyszałeś kiedykolwiek coś takiego? Takie słowa to jak cios w serce. Prawie pewny jestem, że nie usłyszałeś. Jaka to przykrość usłyszeć takie coś… Teraz te egoistyczne, współczesne kobiety skarżą się, że muszą opiekować się dziećmi, gdy jest podział obowiązków i facet poza pracą zawodową też dzieli obowiązki domowe (ale nie zaspokoi przecież swojej kobiety). Przy rozwodzie te, które tak bardzo cierpiały opiekując się dzieckiem oczywiście będą to dziecko chciały odebrać ojcu i trzymać jak Cerber przy sobie. Im zawsze jest źle. Chcą mieć dzieci ale lamentują kiedy muszą się nimi zajmować. Kwadratura koła po raz kolejny… Oczywiście to ona będzie opowiadać koleżance i koleżanka jej o tym jak bardzo jest nieszczęśliwa, bo przecież związała się z „nikim”, „to już nie jest to co dawniej”… Tak. Prawda jest porażająco smutna. Kobieta działa według swoich pierwotnych instynktów, bardziej prymitywnych niż męskie. Nawet jeżeli pomimo tego, że różnią się między sobą inteligencją, niektóre obdarzone są nawet silniejszą wolą niż inne, to prawie zawsze w konkretnej życiowo sytuacji nie oprze się swojej naturze, zwierzęcym emocjom, które są uzależnione od hormonów a hormonami przecież tłumaczą wszystko. Potrafią ubzdurać sobie coś czego nie ma, realnie nie istnieje – z pierdół zrobić metafizyczny problem. Potrafią np. obrazić się śmiertelnie, znienawidzić i szkalować człowieka przez całe życie bo coś tam. Facet może przeprosić ale bywa, że skreślony jest u takiej już na zawsze. Co byłoby gdyby one były głowami militarnych potęg? Wybuchałyby wojny z zazdrości o inną ;).
Każda kobieta jest zainteresowana (początkowo niektóre nawet nieźle się z tym kryją, choć to prędzej czy później wychodzi ZAWSZE) pieniędzmi, stanem posiadania, statusem, wyglądem. W każdym związku z kobietą niezmienne jest to, że jesteś tak naprawdę samotny, bo ona nie żyje z Tobą. Nie tworzycie wspólnie. Ona żyje obok obserwując. Ty nie możesz do końca nigdy być sobą, musisz być czujny i ciągle uważać. Uśpisz czujność – przegrałeś tą relację. I pamiętaj, tu musisz być bardzo ostrożny. Ty jako kochający facet możesz i zawsze przegrasz z koleżankami swojej kobiety o ile nie przypadniesz im całkowicie do gustu. To proste. Ona jako, że zawsze i w sposób niezmienny jako stworzenie nieskończenie próżne i narcystyczne tylko w oczach innych widzi „swoją wartość”. Ty się oczywiście nie liczysz. Koleżanki nie polubią, lub zaczną w sposób ciągły Cię krytykować - jesteś już odstrzelony z tej relacji. Znajdzie się przecież inny próżny i egoistyczny samiec, którego będą chwalić i rzecz podstawowa- Chcesz się dowiedzieć jaki jesteś w łóżku ? Chcesz sprawdzić czy o największych intymnościach i tajemnicach wiedzą już wszyscy naokoło ? Popatrz na twarze jej koleżaneczek. I nie krytykuj ich nigdy, bo to Ty wcześniej czy później idziesz w odstawkę. Przekonasz się na własnej skórze, że dla niej znaczysz zawsze dużo mniej niż koleżaneczki i Pejsbuk… Ciekawym jest, że prawie każda z nich próbuje odseparować Cię od Twoich przyjaciół. Nie lubi Zdziśka, Romka, Gienek to dz...karz a Irek to pijak…Nie lubi gdy spotykasz się z nimi, spróbuj jednak skrytykować jej spotkania z koleżaneczkami. Od razu będzie, że ją ograniczasz i tak zgadza się Xięzniczka częstuje Cię czułym i słodkim „Spadaj” na koniec. Zostajesz sam. Jak wspaniale wszystko działa tu tylko w jedną stronę. Do koleżanek w myśleniu takiej psychopatycznej, pozbawionej uczuć wyższych kobiety jesteś jedynie dodatkiem, tak samo jak jesteś tylko dodatkiem do jej pracy, mieszkania, ciuchów i torebki…Taka prawda. Jesteś tak na prawdę przedmiotem – nie podmiotem, który ona łatwo zastąpi nowym pozostawiając wzgardę, zgliszcza i złamane serce a gdy na końcu się jeszcze rozkleisz (ofiarowałeś jej już przecież całego siebie, całe swoje życie) ona nie może Ci już więcej odebrać chyba, że Twoją godność i honor. To też by chciała. Gdy na końcu się przy niej rozkleisz wzgardzi Tobą tak potwornie, że gdy przyjrzysz się tym przymrużonym oczom z błyskiem dziwnego zadowolenia demona zagłady, okrutego bez serca i człowieczeństwa – wiedz, że w jej oczach wtedy przegląda się sam szatan. Widziałeś kiedyś ten moment? Obyś go nigdy nie przeżył….Po rozwodzie Ty cierpisz katusze. Ona myśli jak tu zrobić imprezę „po rozwodową”. Ty nie chcesz raczej nikogo widzieć, co najwyżej będziesz się "upadlać" w ciszy i samotności. One takie są – i już. Po prostu. Nie można mieć pretensji do lustra, że odbicie które widzimy nam się nie podoba albo do oceanu, że nie da się zapanować nad kierunkiem fal. Trudno winić kobietę o bycie kobietą.
Większość żon, których mąż wyjeżdża za granicę zarabiać duże pieniądze i jej przysyła, a sam zjeżdża co jakiś czas do domu zdradza mężów.
Wszystkie ramy to niewygodne fakty na temat kobiet, które nie idzie podważyć. Niech zgadnę czytelniczko. Właśnie mówisz „nie generalizuj, ja jestem inna”.
Niezależnie od tego czego bym tu nie napisał, posiłkował się badaniami naukowców, przytaczał setki tysięcy historii, fakty Ty i każda kobieta, która to usłyszy tak w swoim przekonaniu będziesz zawsze inna niż te kilka miliardów kobiet żyjących na świecie. Jasne. Faceci zaś których dotyka nieszczęście o nazwie kobieta po prostu mieli pecha i trafili na te „niewłaściwe”. Jakby w ogóle istnialy „właściwe”. Oczywiście wszyscy faceci jacy żyli i jeszcze żyją mieli „tylko pecha”. Z kilkudziesięciu tysięcy dziewczyn o jakich słyszałem - wszystkie z nich to jak się w rezultacie okazuje pozbawione wszelkich zasad, gorsze od zwierząt bestie o podłej naturze – po prostu czyste zło o nazwie KOBIETA. Co za dziwny zbieg okoliczności i przypadek, że obserwując nawet wszystkich moich znajomych i ich znajomych wszyscy trafiali WYŁĄCZNIE na takie co wchodzą w te ramy (co podkreślam, wychodzi wcześniej lub później ale wychodzi zawsze). Nie istnieją wyjątki od reguły. Tak jak wyjaśnili mi ludzie co zajmują się uwodzeniem, mają olbrzymie powodzenie i poznawali osobiście kilka tysięcy kobiet. Każda kobieta ma identyczną naturę. Tak samo jak rzesze naukowców, badaczy, ekspertów i specjalistów, literatów i filmowców, którzy wydają wiele książek, badania naukowe, tworzą dzieła sztuki na ten temat. Wszyscy oni tylko i wyłącznie dlatego, że mieli niefart trafili na takie kobiety :) Tak, jasne. Wszyscy mamy po prostu pecha i byliśmy po prostu w nieodpowiednim miejscu, bo przecież gdzieś indziej żyją inne , cudowne kobiety, takie jak oczywiście wszystkie czytelniczki, tylko wskutek tego strasznego niefartu akurat nie tam gdzie my, ale w każdym innym miejscu – może dwie ulice dalej… To nieprawdopodobne i wręcz niesamowite, że akurat zupełnym przypadkiem, w niewytłumaczalny logicznie sposób dokładnie każda kobieta podpadała pod te kryteria. Szok!. Chcesz powiedzieć czytelniczko, że uwielbiasz najmniej przystojnych, najmniej śmiałych, najbiedniejszych, a wartościowych i moralnych facetów. Jasne.
Ty jesteś inna i swoją emocjonalnością nie tłumaczysz swoich posunięć prawda?
Twoja natura nie karze Ci dobrać sobie samca alfa w stadzie do zapłodnienia – nie wyszukujesz gdy poznajesz nowe towarzystwo i podświadomie nie rozglądasz się za najsilniejszym czy najbardziej przystojnym chłopakiem w grupie. Nie ważne, że najmniej moralny. Nie musi być szczególnie bystry, ważne że masz kisiel na jego widok?
Jesteś inna prawda? Rzeczywiście.
Nie łudź się, że ta kolejna jaką spotkasz na swej drodze będzie potrafiła żyć z Tobą w udanym związku, gdzioe możesz liczyć na całkowitą szczerość i zaufanie. Nie będzie. Nigdy nie będziesz dla niej wystarczająco dobry – bo to niemożliwe. Z czasem się o tym przekonasz. Możesz mieć np. bajkowy cudowny rok, dwa czy siedem. Może nie napatoczy się na jej drodze ten „lepszy” w jej wyobrażeniach, ale nie łudź się. Finał jest jeden. Twoje zgliszcza. I nawet gdybyś poznał magiczny sposób mądrego dysponowania jej emocjami jak uwodziciele co bawią się kobietami i tak w tej historii nie będzie happy endu. Bo oni też jej nie mają. Wiesz, że tu prawie wszystko rozbija się o emocje i hormony. Ty nad swoimi emocjami jako człowiek cywilizowany potrafisz zapanować, o ŻADNEJ z kobiet nie można tego powiedzieć. I to jest aksjomat. One w zasadzie są jednakowe.
Jasne, trudno zaprzeczyć temu , że niektóre z nich są inteligentne, czułe, dowcipne, przejawiają np. talent do języków obcych, któraś potrafi ładnie zaśpiewać. Zdarzają się dziewczyny nawet wrażliwe na piękno przyrody, koleżeńskie, które pomagały przygotować Ci się do lekcji, dziewczyny kobiece, dumne i miłe, posiadające sporo zalet ale tak jak nie ma bata, żebyś pokonał Kliczkę w uczciwym starciu na ringu a pies nie zaszczeka tyłkiem, jak bardzo by ich powierzchowność i charakterek nie robiły na Tobie wrażenia, ich fizyczne piękno, ciepło i czar wszystkie one są i zawsze będą w środku bestiami i czystym złem dla których facet jest tyle tylko wart ile jego status materialny i społeczny, wygląd i pozycja zawodowa. Nic innego się nie liczy. Twoja miłość, wrażliwość, szlachetność, dobroć dla ludzi i zwierząt, troskliwość, talenty (o ile nie ten do trzepania kasy) znaczy dla nich tyle ile zaschła psia kupa sprzed 5 lat na jej gumowcu… ale Ty przecież jesteś inna prawda? Jak myślisz ile razy już to słyszałem rozmawiając z kobietami realnie lub wirtualnie? Kilka tysięcy razy ? Już znudziło mi się. Słyszałem to ja kilka tysięcy razy, słyszą moi koledzy i ich koledzy. Każda która to mówi (nawet niektóre wierzą w to) dokonuje właściwemu sobie oszustwa i próby zainfekowania tym kłamstwem mężczyzny. A są to arcymistrzynie kłamstw. I teraz jest tak samo. Nie jesteś inna – innych nie ma. Już wiesz, że nie można słuchać deklaracji kobiety, w ogóle tego co mówi, bo nie przejawia to żadnej wartości, jest puste. Mówi się „nie słuchaj tego co mówi kobieta – to zawsze kłamliwy bełkot, słuchaj jak mówi, patrz na nią” ale jesteś przecież inna i nie wychodzisz założenia, że mężczyzna ma spełniać wszelkie Twoje zachcianki. Nie, Ty powiesz, że ma być „przede wszystkim partnerem” i facet wcale nie musi podobać się oprócz Tobie Twoim przyjaciółkom, nie musi spełniać Twoich ciągle nowych zachcianek… Kobiety przyjmują to jako rzecz oczywistą, żeby mężczyźni wkręcali się w ich rożne żenujące błazenady mające potwierdzić ich wybór. Naiwnie myślisz, że gdy ona dostaje wręcz gorączki żeby przedstawić Cię swoim koleżaneczkom, z wiarą w jej dobre intencje myślisz, że to zaproszenie do jej świata wynika z tego, że ona tym światem chce się podzielić, że chce żebyś poznał ważnych dla niej ludzi bo ty też jesteś ważny. A gugu. To ma być test czy one Cię zaakceptują, a to do czego sama się nie przyzna chęć pokazania nowej „zabawki małpki” i nadzieja, że pękną z zazdrości. Zawsze szokuje baby fakt, że trafiły na faceta, który ma coś ciekawszego do roboty niż zabawy w ich żałosne „ teatrzyki” nie wiadomo w jakiej sprawie i co mające na celu. Wszystkie wychodzą z założenia że absolutnie każde Twoje działanie musi się kręcić wokół nich. Co najgorsze rzeczywiście znajdują jakiegoś średnio bystrego jelenia , z którego prędko udaje się im zrobić kukiełkę, gdzie monetą przetargową i ostateczną instancją jest dostęp lub brak dostępu do jej zaczarowanego stawu…sorry – ogrodu.
Więc głupszych zdarza się im złowić w tym rybnym (sic) stawie. Ci mniej naiwni, wiedzący na czym polega ten kobiecy jazz stojąc z boku przyglądają się temu z niedowierzaniem kręcąc głową w poczuciu niesmaku i obrzydzenia.
Tak jak zwykle postępują nieracjonalnie (chyba, że sprawa dotyczy kasy), akurat w sprawach seksu potrafią być racjonalne. Oczywiście, żeby Cię złowić – te które chcą dziecka i szukają „poczucia bezpieczeństwa” – ha ha, czyli tego żebyś ładował kasę. Zobaczysz jak racjonalnie potrafią zarządzać łóżkiem. Słabo z kaską – boli mnie głowa. Kupujesz takiej fatałachy - od razu masz fantastyczny seks – ból głowy przechodzi błyskawicznie… Oczywiście nie dotyczy to ewentualnego kolegi na wyjeździe integracyjnym. Wtedy potrafią się zapomnieć… „ Wiesz. Nie myślałam racjonalnie… „
Nadal twierdzisz, że jesteś inna? Szukałem w nieodpowiednich miejscach? Podziel się zatem wiedzą gdzie można spotkać inne? Ja i wszyscy znajomi szukali już wszędzie a gdy nie szukali, napataczały się same. Szukali i w bibliotekach i pubach, w swoich przeróżnych miejscach pracy i muzeach, kinach, na ulicy i za granicami kraju, na uczelniach i studenckich stołówkach, w ambasadach i w wiejskich spożywczakach, na wielkich koncertach i filharmonii, na plaży i za kołem podbiegunowym, na statku płynącym po wodach Australii i samolocie lecącym do boskiego Buenos, we włoskich dolomitach i nurkując na wodach Pacyfiku, W Łomży i na polu i zawsze (oczywiście w wyniku pecha) trafiali na takie same kobiety i wystarczyło czasami kilka godzin,
a czasami lat w ich towarzystwie i zawsze ale to zawsze wychodziło szydło z worka. Wychodziło to potworne zezwierzęcenie. I choćbyś z wściekłości zjadła nawet szminkę i cały make-up, który oczywiście dla Ciebie wynalazł mężczyzna (nawet to wynalazł) prawda jest taka, że inne po prostu nie istnieją. Tak zadecydowała biologia i nic się na to nie da poradzić, co nie oznacza, że jestem ślepcem i nie widzę, jakie są naprawdę. Mężczyzno, bądź przygotowany na to, że kobieta nie doceni nigdy zwykłego, spokojnego bycia z kochającym, dobrym, spokojnym i nie zdradzającym mężczyzną. Wybierze chętniej zawsze drania, na którego w swej zwierzęcej hipokryzji nieustająco narzeka. Wbij sobie do głowy, wyryj głęboko w sercu tę sentencję: KOBIETA NIE POTRAFI KOCHAĆ.
Szlachetność, honor, poświęcenie, odwaga, sprawiedliwość, prawda, miłosierdzie – (istnieje pojęcie męstwa, czy istnieje pojęcie „żeństwa”?) – wspaniałe „uczucia” wyższe. Jest Ci to znane – nawet jeżeli nie cechują Cię wszystkie z nich to któraś z tych cech na pewno. Może nie jesteś super odważny ale potrafisz poświęcić się naprawdę dla przyjaciela. Może nie poszedłbyś z szablą „na czołgi żelazne” czy uciekniesz od kilku typów w ciemnej bramie (i słusznie – to nie odwaga) ale wiesz, że nie należy nigdy krzywdzić ludzi i wiesz czym jest np. szlachetność i brak małostkowości, otóż wiedz – że żadna z tych cech nie znamionuje kobiety.
Otóż pozbawione są one wszelkiej „uczuciowości” wyższej. To dla nich jedynie definicja książkowa. Jak to u przywoływanego tu kilkakrotnie psychopaty (wie czym jest np. sprawiedliwość – bo przeczytał definicje ale zupełnie tego nie czuje. Tak, niestety – kobiety to psychopatki… Czy grałeś kiedykolwiek z którąś z nich w jakąkolwiek grę planszową lub karty? Czy trzymała się któraś z nich do końca reguł – gdyby nie oznaczałoby to dla niej wygranej? Widziałeś nie raz ten ogień w ich oczach gdy mogą wygrać i wtedy zaczynają oszukiwać i iść w zaparte… Tak, to niestety smutna prawda… Tak podkreślana wielokrotnie przez każdą z nich wrażliwość… Jest wrażliwa tylko wtedy gdy oznacza to dla niej jakąkolwiek korzyść. Kobieta zawsze jest jak kameleon…. Już wiesz, że w środku to bezwzględnie twarde zwierzę kieruje się jedynie stanem posiadania, kasą swojego partnera, jego kontem. Oczywiście zawsze działa tu babska zasada „co jest twoje jest nasze a co moje to nie rusz”. Wiesz, że tak jest a jedynie co się dla niej liczy to poza Twoją kasą, Twoje możliwości fizyczne – to znaczy czy się jeszcze sprawdzasz w łóżku. Nie sprawdzasz się? Degradują Cię do roli śmiecia. Takie niby oburzone, że „ wy myślicie przecież tylko o seksie” ale spróbuj nie sprawdzić się tylko w tym właśnie seksie i już masz pozamiatane. A jeżeli przylgnie do ciebie łatka impotenta, o czym oczywiście dowiesz się z twarzy jej wszystkich koleżanek w ich mniemaniu jesteś zerem – i nie ważne czego dokonałeś w życiu do tej pory, nie liczy się czy jesteś szlachetnym i wartościowym człowiekiem. Nie, w ich zwierzęcym postrzeganiu świata już zawsze będziesz zerem. Czyli, co najważniejsze jest dla niej poza kasą? Sprawność Twojego sprzętu, ale oczywiście wykrzyczą tępo zarzut: „bo wy myślicie tylko o jednym”… Wy hipokrytki!. Oczywiście przedziwna natura zadziałała na naszą niekorzyść bo my, żeby osiągnąć wzwód, w naszym organizmie musi się wydarzyć dziesiątki procesów: odpowiednie krążenie krwi itd. Im wystarczy się na dobrą sprawę tylko położyć… Potrzeba coś jeszcze? – wystarczy ślina… Tak, mamy u pani natury… Zawsze myślę o kobietach starszych pokoleń, np. o wspaniałych łączniczkach AK i często zastanawiam się co je odróżnia od współczesnych konsumentek Bravo Girl, MTV, kolorowych magazynów, użytkowniczek PejsZbuka, oglądaczek tasiemcowych seriali (oczywiście ona przed TV może spędzić pół życia oglądając losy Magdy M ale Ty nie masz prawa obejrzeć raz w miesiącu 90 min. meczu). O losie widzisz i nie grzmisz? - ale to dygresja. Myślę, że odróżniały je tak samo jak pewnie jeszcze Twoje: matkę i babkę drogi czytelniku – ZASADY. Tak, nie wnikam czy miewały ochotę na „skoki w bok”. Jesteśmy ludźmi, mieć ochotę ludzka rzecz, nieuleganie pokusom - inna sprawa. To co człowieka między innymi odróżnia od zwierzęcia to właśnie zasady. To, że pewnych rzeczy nie zrobi, bo wie, że to złe nawet gdyby chciał i trzymanie się własnych przekonań, życie według nich. Kobiety tamtych lat miały jeszcze jakieś zasady i hamulce. Wiedziały, tak jak Ty wiesz, że złodziejstwo jest złe, oszustwo czy wyrządzanie krzywdy innym jest złe i trzymasz się tych zasad. Nie kradniesz w sklepie chociaż mogłoby się to udać „nie raz, nie dwa” ale po prostu tego nie robisz bo wiesz, że to jest niewłaściwe i na pewno niektóre kobiety „tamtych lat” trzymały się pewnych zasad pomimo swojej niezmiennej od czasów jaskiniowych naturze… Otóż te współczesne kobiety – nie trzymają się już żadnych zasad. To co odróżniać powinno kobietę od zwykłego zwierzęcia to również używanie mózgu. Została obdarzona wolną wolą, umiejętnością myślenia, odróżniania dobra od zła ale jest tak niestety tylko w teorii. Jednak jak sam się jeszcze nie raz przekonasz odrzucają to gdy cokolwiek staje na drodze ich zwierzęcej naturze. Gdy jest konflikt – popęd seksualny kontra właściwe zachowanie w danej sytuacji, u nich w rezultacie zawsze górę weźmie popęd i wiesz, że nie ma moralnej kobiety. Moralność to coś czym podświadomie gardzą najbardziej – tak jak mężczyzną który jest po prostu dobry, uczciwy, pracowity i kochający. Nie spotkasz wśród współczesnych kobiet innej – to aksjomat. Tak, jak słońce wstaje na wschodzie, pies szczeka, 4 + 4 = 8. Nie spotkasz innej. Jeżeli myślisz że spotkałeś, hmm… śnij nadal – to tylko kwestia czasu…W końcu natura kobiety się ujawni i weźmie górę. Tak jak już wiesz, że oczekiwanie od niej prawdomówności jest szaleństwem. Takie nie istnieją. Kobieta zacznie mówić o facecie, że żałowała, że dała mu się poderwać…ha. Odpychał ją nawet kulturalnie jak mógł. To nic, że zdradzi. Nie będzie oburzał jej sam fakt, że puściła zakochanego faceta po rogach. Nie, ona nie widziała w tym, w fakcie własnej zdrady absolutnie niczego złego. Ona będzie widziała zło w tym, że jej facet przejrzy jej smsa. Znajdzie jedyny dowód na to, że robiła to z innym kolesiem. Sama nigdy, przenigdy by się do tego nie przyznała – zdradzając go po bokach gdy był np. w pracy, chociaż może związek by nadal trwał… Ona będzie śmiertelnie oburzona – nie plugastwem jakie popełniła odkrywającym jej kloaczne oblicze. Nie. Zły był facet bo odczytał smsa z treścią, która nie pozostawiła mu już żadnych złudzeń… A wiedz, że niewielu rzeczy na świecie one boją się bardziej niż zdemaskowania. Zdemaskuj kobietę – jesteś jej dożywotnim wrogiem… Każda boi się zdemaskowania swojej szatańskiej natury. Sms jako jedyny dowód Chyba najsmutniejsze jest to, że są jelenie, które przebaczają. A one później odchodząc powiedzą „ byłeś dla mnie za dobry”. Po kobiecemu. Dał się poderwać – nie chcąc, rozkochać w sobie a gdy pokochał, zaczęła się wzgarda, zabawa emocjami, zdrada, kłamstwo, porzucenie i rozsiewanie kłamstw na jego temat…Jaki to prosty kobiecy schemat działania… Żal mi ludzi, że takie coś ich spotyka.
Wiedz, że w kobiecie działa pewien rodzaj radaru… Nasłuchują i budują sobie dzięki temu obraz faceta. Obraz, który w ich umysłach, codziennie jest inny w zależności od tego jakiej emocji akurat potrzebuje. Sam facet i jego uczucia dla tych ordynarnych egoistek jest nieważny, tylko zawsze to czy potrafi dostarczyć jej odpowiednich emocji i jak się ona, stwarzając nawet wyobrażenie faceta (niekoniecznie w jego obecności) czuje…Te przedziwne istoty po prostu tworzą swój własny świat w którym facet jest zawsze niezbędny ale tylko jako kochanek, siła robocza, niewolnik od „przynieść, podaj pozamiataj” lub sponsor. A jedyną siła napędową ich istnienia i punkt odniesienia prawie każdego działania (oprócz pazerności na kasę) jest jej podbrzusze – jej różyczka, dziurka, muffka, uwielbiony, krwawiący co miesiąc wykrzyknik. Od jaskiniowych czasów nic się tu nie zmieniło. Niektóre – i to należy jakoś docenić przyznały się same przed sobą do swojego prawdziwego oblicza i rozkraczają się za pieniądze. Prostytutki są przynajmniej szczere i niczego nie udają. Wiedzą, że kobiety to ku....wy. Wszystkie bez wyjątku. Według wielu ludzi prostytutki to najbardziej uczciwe z wszystkich współczesnych kobiet. Wiesz już dlaczego „nieprostytutki” tak bardzo ich nienawidzą? Dla jasności moim celem jest PRZESTRZEC wszystkich czytających przed tym, jakie naprawdę są kobiety, aby oszczędzić im późniejszego zgrzytania zębami, rwania włosów z głowy, straconych majątków, odebranych w zgodzie z literą sfeminizowanego rodzinnego prawa dzieci i popadania z rozpaczy w przeróżne nałogi, czy oszczędzić samobójstwa. Słowa przykrej i bolesnej prawdy, stwierdzanie niewygodnych faktów może okazać się pomocne dla każdego, kto raz po raz jest raniony przez te „anioły na ziemi”, nie zdając sobie sprawy, dlaczego tak się dzieje. Trzeba poznać reguły tej jakże bolesnej gry.
FEMI NAZIZM
Słyszałeś nie raz, może kiedy chciałeś przepuścić kobietę w drzwiach lub byłeś świadkiem gdy ktoś chciał ustąpić miejsce teksty typu „Zaraz, nie jestem niepełnosprawna…”. Ty chcesz przepuścić kobietę w drzwiach bo nie wyobrażasz sobie inaczej, to dla Ciebie kwestia chyba wychowania i smaku, a jest to dla Ciebie bardzo naturalne. Oczywiście zazwyczaj ideologia tej kobiety kończy się gdyby trzeba było wnieść szafę na jej ósme piętro lub zmienić koło w samochodzie. Najgorsze jest to, że w prostej mierze ideologia feministyczna (wewnętrznie sprzeczna, niekonsekwentna i w rezultacie nielogiczna) daje przyzwolenie i nawet namawia do rzeczy strasznych. (W imię rozwijania JEJ kariery i samorealizacji - co samo w sobie oczywiście jest fajne ale nie najważniejsze w życiu. Jest jeszcze np. miłość, rodzina, lojalność, trwanie "na dobre i na złe", zwalczanie wszelkich przeszkód...) Gdy pojawia się np. dziecko, otwiera drogę do rozbitych małżeństw, stwierdzenia w imię ich nieskończonego, potwornego egoizmu, że dziecku niepotrzebny jest przecież tatuś, do patologicznego traktowania faceta - z gruntu złego samca (a niech tylko przynosi mniej pieniędzy do domu to wymienia się go na nowszy model). Ta podła ideologia doprowadza do zniszczonych rodzin, oceanu rozpaczy i cierpienia, zdeformowanych psychicznie na całe życie dzieci, których dzieci również nieszczęśliwie będą powielać obrzydliwe wzorce…szatańskie perpetum mobile.
Oczywiście skoro zmieniają się stereotypowe role w rodzinie to niech facet zajmuje się domem. Tym bardziej, że może to np. robić lepiej i to lubi ale przecież facet w domu, oprócz ostracyzmu sąsiedzkiego - "dziwny", w oczach kobiety i tak w rezultacie traci godność i ona zaczyna nim po prostu gardzić. I wtedy jej hasła się już nie liczą bo przecież feminizm jest dobry gdy przynosi korzyści tylko jednej stronie. W gruncie rzeczy jest ideologią czystego zła… Skoro dążące do zakładania i trwania w pełnych rodzinach kobiety uważają ich ideologię za właśnie wykoślawioną, krzywdzącą, wynaturzoną i złą to feministki raczej kobietami nie są. Urodziły się dziewczynkami ale unieszczęśliwione tym faktem przekształciły się na własną prośbę w biedne i jeszcze bardziej nieszczęśliwe w głębi duszy stworzenia humanoidopodobne z ogromną tęsknotą za posiadaniem sprzętu – hmmm… Tak się zastanawiam - w swojej nieskończonej diabolicznej pazerności i chciwości zawłaszczyły już spodnie i marynarki, czy jakikolwiek facet na przestrzeni wieków - zdrowy psychicznie próbował zawłaszczyć spódnice? Skutecznie rozbijają pojęcia ojca i pełnej rodziny, skoro ciągle im za mało co będzie ich następnym krokiem? Co można jeszcze zawłaszczyć od mężczyzn? Pewnie w niedalekiej przyszłości zaczną sobie wszczepiać jajeczka… Tak, tak. Co dziwne, tak bardzo podświadomie, w głębi nienawidzą mężczyzn a robią wszystko żeby się do nich upodobnić…

Ile kobiet na przestrzeni wieków, w historii świata dokonała znaczących osiągnięć, odkrywania wynalazków? Napisała pamiętne wiersze, czy ma dokonania w dziedzinie filozofii? (Ha, kobieta filozof – taki o którym może uczyłeś się w szkole?), namalowała ważny dla historii sztuki obraz czy skomponowała arię lub operę? Ile kobiet odnosi większe sukcesy we wszelkich dziedzinach naukowych? Dzięki komu mamy postęp cywilizacyjny? Chyba wiadomo, że dzięki mężczyznom. Wiadomo więc która płeć jest lepsza i mądrzejsza. Kobiety i głupsze i mądrzejsze też to podświadomie dobrze wiedzą i teraz chcą odebrać nam nawet przyrodzenie (bo to nam jeszcze pozostało). Brzydzę się wulgarnością ale o tych sprawach należy mówić dobitnie. Tu nie ma zmiłuj. Oczywiście zaraz uniesie się feminazistyczne gdakanie, że to przez wieki patriarchatu. Kobiety miejsce było w domu itd… ale chyba nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że nikt im nie skąpił kawałka płótna i farb do namalowania obrazu, czy kartki papieru żeby napisać wiersz. Oczywiście, że nie. Przez całe tysiąclecia nie stworzyły NIC godnego zapamiętania –wiecie dlaczego? Pomimo oczywistego braku talentu, wyobraźni, nowatorstwa i ogólnej ułomności w sprawach naprawdę wysublimowanych i pięknych. Dlatego, że miały też to zawsze gdzieś. Kobiety walczyły (Tak naprawdę o ich równouprawnienie walczyli sami mężczyźni jakby się wgłębić w historię feminizmu i równouprawnienia ale tego nie przyznają – bo prawda obiektywna dla nich nie istnieje). Walczyły zawsze oto samo: o dostęp do WŁADZY i KASĘ. Nic innego się nigdy dla nich nie liczyło. Jedyne co zawsze było, jest i będzie dla nich ważne to dostęp do kasy i władzy. Reszta nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli chodzi o popychanie świata do przodu to zawsze tę ewolucję utrudniały, spowalniały każdy możliwy pozytywny proces czynienia świata lepszym. One mentalnie nigdy nie wyszły z jaskiń – bo w ich rozwoju i sposobach postępowania nie zmieniło się dokładnie nic. Mężczyzna się rozwinął. One pomimo zaczęcia malowania się i używania perfum (jak głosi stary okropny żart robią to bo są brzydkie i śmierdzą ;)) pozostały takie same. Współczesne czasy je tylko pomogły zdemaskować a właściwie demaskują same siebie.
3 RZECZY WAŻNE KTÓRYCH NIGDY NIE DA CI KOBIETA:
1. Bezwarunkowej miłości, kochając Cię dokładnie takim jakim jesteś bez chęci zmieniania
2. Wierności. Może nawet niektóra w swoim psychopatycznym postrzeganiu świata będzie na swój sposób lojalna ale nie wierna. (W tym świecie bez żadnych zasad ta wartość już umarła). Nawet jeżeli gdzieś tam na drugim końcu świata jest większy odsetek kobiet które będą całe życie wierne, załóżmy, że w którymś z krajów arabskich...Wiedząc, że mogłaby spotkać ją za zdradę kara śmierci w ostatniej godzinie życia leżąc na łóżku jako schorowana staruszka żałować będzie jednego – tego, że nigdy nie zdradziła swojego męża. Znam fantazje seksualne kobiet i to o czym fantazjują jest po prostu...
3. Poczucia pewności , że pomimo życiowych burz i przeszkód „na dobre i na złe” ona będzie zawsze z Tobą. Nie, nie będzie. Nie da się posiąść kobiety, bo czyż można posiąść wiatr na własność? Czy można posiąść ocean? Łysiak tak fantastycznie o tym pisał w „Statku” – książki, która powinna być biblią każdego mężczyzny, drogowskazem, czymś co otwiera oczy, pozbawia złudzeń i wyjaśnia czym te stwory w istocie są…
TA Zauważ, że wszystko sprowadza się do dawania jej. Oglądasz film romantyczny…Ona nie płacze bo przejęła się losem bohaterów, tym, że ich miłość może się nie spełnić, że miną się na tej wariackiej autostradzie życia. Nie, tak naprawdę ona widzi ile on – bohater filmu robi dla niej – bohaterki…Głębsze niuanse ma głęboko gdzieś. Ona oczami wyobraźni widzi te wszystkie kwiaty, miśki, które jej się ofiaruje: prezenty, drogie kolacje, pierścionki i jego poświęcenie. W końcu pozostaje przecież w głębi „Xieżniczką”. Ona nie widzi romantyzmu w sytuacji takiej, że np. facet jest w rozpaczy bo kobieta którą pokochał nad życie wychodzi za mąż za innego i on wie, że nigdy już nie będą razem. Dla niej taki facet to frajer. Nie zrozumie Kaja i Gerdy czy Dzielnego Ołowianego żołnierzyka Andersena. Romantyczni potrafią być tak naprawdę jedynie mężczyźni. Wystarczy poczytać wiersze Podsiadły, Świetlickiego, Leśmiana, posłuchać Beethovena, Morrisona czy nawet Bono…Zresztą jeżeli naprawdę będziesz romantyczny, będziesz słał jej wiersze, kupował często kwiaty, zabiegał o względy zawsze w duchu będzie Tobą gardzić jak frajerem, bo woli pewnego siebie drania, który ją weźmie jak silny samiec. Dlaczego? Zgadłeś. Taka już ich pokręcona, podła natura…i kwadratura koła. Kolejne tak źle i tak niedobrze. Mężczyzna według nich powinien być romantyczny ale…naprawdę romantycznym wzgardzą. Gdyby istniała gdzieś np. lista tysiąca rzeczy jakie należy spełnić by uszczęśliwić kobietę i zapewnić jej trwałą miłość… Przykładowo: musisz być zawsze wierny, uczciwy, świetnie zarabiać, być szlachetny, lojalny, sprawiedliwy, czuły, oddany, dbać o czystość, być rycerski, świetnie tańczyć, nigdy nie zapuścić bebecha, masz przynosić codziennie kwiaty, gotować obiad, odkurzać itd. i każdy z tych punktów spełnił co do szczegółu to i tak dla tych diabelskich istot – raz , że byłoby za mało a dwa nawet podwojone nie uszczęśliwiłoby ich to, bo to po prostu niemożliwe. I tak szybko zatęsknią za prymitywnym, przystojnym chamem, który zaliczał wiele kobiet, zdradzi i podrapie się brudnym paluchem po dupie a czasem walnie ją mokrą ścierą w łeb chociaż taki cham musiałby przecież bywać jednocześnie rycerzem, trochę poetą a trochę kapralem, czasem mięciutki być i milusi w dotyku jak koffany misio, a czasem ostry jak najostrzejszy samiec. Tylko jeszcze zgadnij kiedy, ale jak tu zgadnąć skoro te kreatury same nie wiedzą kiedy, ale czego oczekiwać po czymś co myśli jedno, mówi drugie i robi jeszcze co innego wszystko w tym samym czasie, obwiniając o wszystko tak zgadłeś – oczywiście Ciebie. Jakie to smutne, że z czasem ich tzw. „miłość” mija a Twoja akurat rośnie. Jedyne czego oczekujesz od tego diabła z wykrzyknikiem między nogami to żeby po prostu była obok (nie chodzi o posiadanie kogoś, nie niech sobie chodzi dokąd chce i kiedy chce) ale tak po ludzku jako partnerka była „obok” i żeby była jeszcze wierna, a jeżeli nie wydzierałaby bezsensownie jeszcze jadaczki mając wieczne pretensje o wszystko – tak dla samej zasady to właściwe tyle Ci wystarczy żebyś był z nią szczęśliwy. Tak. Najwyraźniej Stworzyciel to nieprawdopodobny kawalarz.
ZŁAMANE SERCA WARTOŚCIOWSZYCH FACETÓW
Napisano już tysiące tomów. Zważywszy, że one nie mają serca – może tylko dla małych pieseczków, koteczków, słitaśnych zajączków (oczywiście rekompensują w ten sposób ubytki w mózgu i nie chodzi o altruizm ale o potrzebę udowodniania, że nie SĄ potworami choć to ściema jak wszystko co ich zresztą dotyczy) w innych przypadkach serce jest jedynie pompą tłoczącą krew w organizmie. Czy ona Ci naprawdę pomoże gdy upadniesz? Wpadniesz w nałóg, utracisz trwale pracę? W jakiś sposób dosięgniesz ostracyzmu społecznego? Czy będzie to ktoś kto w biedzie i chorobie np.: paraliżu będzie przy Tobie trwał teraz gdy jesteś jeszcze w miarę młodym człowiekiem i uległeś wypadkowi? Nie chodzi o np. 80-letnich staruszków. Chyba znasz odpowiedź. Odwracając monetę. Gdy te wszystkie nieszczęścia spadną na nią? Wiesz, że tak. Ty nie uciekniesz z placu boju tylko zrobisz wszystko, żeby jej pomóc. Zawsze pomożesz ukochanej kobiecie a nawet widząc ją w potrzebie pokochasz ją jeszcze bardziej. Taki masz już mechanizm więc serce, skoro nie jedynie jako pompa tłocząca istnieje tylko u mężczyzny więc wszelkiego typu rozstania faceci przeżywają dużo głębiej i dłużej. Taka konstrukcja. Ona po odrzuceniu zazwyczaj sobie pochlipie „ze 3 dni” w poduszkę wisząc z koleżaneczkami na telefonie, później spojrzy w lustro, poprawi malunek i pójdzie w tango a Ty umierasz za życia. Twoje serce jest pyłem bo wiesz, że dla tej zrobiłbyś dokładnie wszystko…szpik gdyby było trzeba i nie jest to deklaracja bez pokrycia. Może poboli ,ta igła wydaje Ci się obrzydliwa i Twoją twarz pokrywa grymas ale zrobiłbyś to dla niej. Ona sobie powie „Dupek, nie był mnie warty, trzeba iść do przodu” i oczywiście w to uwierzy. WIESZ, ŻE ONE ZAWSZE WIERZĄ TYLKO W TO CO W DANEJ CHWILI JEST DLA NICH WYGODNE. Kobieta leczy się szybciutko, natura obdarowała je jak to psychopatki (niezdolne do współodczuwania z drugą istotą i odczuwania jej bólu) silną psychiką. Natura jest łaskawsza dla nich. Z drugiej strony obudź taką ględzącą od rzeczy kobietę w środku nocy i spytaj jaki jest kurs dolara …hmm albo coś związanego z kasą, wtedy raptem gadają racjonalnie. Tak, bywają racjonalne w temacie kasy, własnej pracy i własnego ja. Ty sobie możesz wmawiać „tego kwiatu pół światu”, trzeba żyć itd. ale Twój organizm reaguje tak jakby to była tylko teoria i farmazon. Twoje serce nie reaguje na te prawdziwe i racjonalne przecież argumenty i potrzeba duuużo więcej czasu, żeby się posklejać na nowo. Gdy toniesz w oceanie rozpaczy, żyjesz jedynie z przyzwyczajenia, Twoje ciało wykonuje funkcje biologiczne ale tylko tyle bo przecież umarłeś „w środku”. Gdy jako tako zaczynasz powracać do życia (w duszy o 20 lat starszy bojąc się kolejnego zranienia, mając słuszny uraz do kobiet – wiesz, że gdy pokochasz i tak jeżeli nie zdradzą i odejdą to przecież niezależnie od tego co byś zrobił czy czego nie zrobił odejdą) ona już od dawna ma nowy „obiekt” i Twoje życie znaczy dla niej tyle co gile wyciągane na lekcji wuefu gdy była w podstawówce…Modlisz się w duchu, żeby Bóg zabrał już "to" od Ciebie, całą tę nieszczęśliwą miłość, nie wytrzymujesz we własnym mieście, każdy jego centymetr krzyczy Ci o niej, każde wyjście z domu, jazda ulicami są wręcz nie do zniesienia (a niech np. mieszka niedaleko)… Marzysz o tym, żeby zahibernować się, zasnąć na sto lat i obudzić się gdy wszystko się skończy. Walcząc z honorem, a gdy odchodzi, gdy kończy się jej tak zwana „miłość” a jedyne co Ci pozostało to honor i duma jesteś w stanie wybaczyć wszystko. Chcesz przytulić najmocniej jak potrafisz i nie puścić już nigdy i wiesz, że oddałbyś 10 lat swojego życia tylko za to, żeby móc potrzymać ją przez chwilę za rękę, żeby móc zasnąć z nią i zrobić jej rano śniadanie (wiedząc, że i tak je skrytykuje). Ty nawet wtedy gdy odtrąciła Twoją miłość gdzieś tam głęboko w duszy zastanawiasz się czy jest bezpieczna, czy nie głodna, czy nie marznie...
FAZY KOBIET – PAJĄK....KOT....MAŁPA....PIRANIA
Większość facetów przynajmniej raz w życiu wpadło w samą czeluść piekielną, miliardy różnych mężczyzn na świecie zresztą też przez kobietę, skończyli jak skończyli – zapadli na zdrowiu, wydali kupę kasy na różne terapie, utracili pracę itd… Otóż zasady są proste. Kobieta działa jak pająk. Nic tak nie kręci kobiety gdy facet, który wpadł jej „w oko” odtrąca ją. To pająk gdy w sieci ucieka mucha zaczyna ją gonić. Działa prosta zasada przyciągania i odpychania dwóch energii. Gdyby on gonił tę kobietę to oczywiście ona by przed nim uciekała. Wiesz jak to jest …Czytelniczko wiem, że nawet gdyby przypiekali cię żywym ogniem to i tak tego nie przyznasz w swoim zakłamanym widzeniu świata ale spróbuj gdy jesteś sama w łazience. Jest już ciemno, nikt nie widzi, weź tak raz się do czegoś przyznaj, sama przed sobą. Jest cicho , nikogo nie ma, koleżaneczki już poszły, wyłączyłaś już no jest tak ? Wiadomo, kobiety uciekają od facetów którzy chcą się starać, którym zależy na kobiecie, uciekają od facetów wartościowszych z mniejszym powodzeniem, z gorszym wyglądem, z małą śmiałością, z mało ilością kasy. Kobiety same wolą wybrać faceta kierując się próżnością i egoizmem..Zatem facet z powodzeniem, który miał wiele kobiet wpada w oko kolejnej kobiecie, bo pokazał atuty, które ją przyciągają (dobry wygląd/kasa/status/silny i przebojowy charakter)... ucieka od niej, pokazuje, że mu nie zależy, że ją najzwyczajniej w świecie olewa. Codziennie taki facet od bardzo zainteresowanej kobiety będzie dostawać telefony, nawet raptem niby przypadkiem zacznie ją spotykać w ulubionym sklepie do którego ma 5 kilometrów, zacznie widywać ją w towarzystwie kumpli – nic, że wcześniej nie była nimi zainteresowana itd. Przykładowo facet, może stawiać sprawę uczciwie. Nie „grał” żeby ją zaliczyć. Nie podobała mu się, sam był po nieudanym związku. Leczył się z nieszczęśliwej miłości. Chciał być po prostu sam. Potrzebował czasu żeby się pozbierać. Miał plany na których chciał się skupić. ale ona osaczała go. Wydzwaniała wypisywała, wiedziała, że leczy „serce” i wmawiała, że jest inna, żeby się umówił „na kawę” itd. Nie dochodziło do jej uszu , że on po prostu nie chce a chłopak był zbyt kulturalny, żeby powiedzieć dokładnie, że mu się nie podoba (szukał bardziej wyszukanych słów: o braku czasu, że nie pasują do siebie, że chce być sam itd… Wrodzona kultura nie pozwoliła mu powiedzieć jej, żeby się po prostu od niego odczepiła…i dobrze. Po pierwsze zawsze wobec kobiet należy zachowywać kulturę do końca (poza łóżkiem może ale to nie czas). Jako mężczyzna nie wolno Ci nigdy zniżać się do robaczego poziomu kobiet, po drugie taktycznie: taka zraniona kobieta zamieniłaby wkrótce (wskutek swoich intryganckich zabiegów i żmijowatej natury spokojniutkie życie faceta w piekło). Cóż… laska męczyła go tak umiejętnie, że zaczął się z nią spotykać… i wpadł jak śliwka w kompot. Co by o niej nie powiedzieć inteligentna z niej była bestia. A on bardzo liczył się z intelektem kobiecym. „Inteligentna dziewczyna w końcu” - pomyślał. Zdawała się sprawiać wrażenie laski nie lecącej na kasę. Sama nie miała z tym problemu (bardzo dobra, prestiżowa praca, własne mieszkanie itd…). I tak od spotkania do spotkania zaczęła go umiejętnie w sobie rozkochiwać. (Kobiety znają te sposoby na zwykłych facetów…opanowały do perfekcji na przestrzeni wieków, oj jak bardzo…). A facet ten nie jest pustym gościem, który leciał na biust, tyłek i urodę. Owszem to ważne ale nie najważniejsze dla niego. Swoją drogą mężczyzna nie ukrywa, że ważna jest uroda. One oczywiście będą bredzić w oburzeniu, że tylko to dla facetów się liczy (same smarując się po to tylko żeby się podobać, wypinając pupy i cyce – żeby oczywiście poprawić swój status - co za niskie pobudki…). Dał się złapać w klasyczna pajęczą sieć… Nie ma sensu pisać o szczegółach historii bo jest taka jak miliony innych na całym świecie randki, srandki, kolacje, kino, wino, seks itd. Nie wiedział facet zaślepiony uczuciem, nie wiedział biedak, że cały czas działał , niech u kobiety potworny mechanizm małpy, jak u KAŻDEJ z resztą kobiety. Potworny mechanizm, który powoduje , że jej głowa obraca się jak u pieska z PRL-owskich samochodów z tylnych szyb nieprzerwanie w lewo i prawo w ustawicznym nieskończonym jak perpetum mobile ruchu rozglądania się za potencjalnie „lepszym” kandydatem. Zawsze tak jest gdy faza „ motylków w brzuchu się kończy” a u tych płytkich i niegodziwych stworzeń trwa to zwykle od 3 miesięcy do kilku lat. Ten mechanizm zresztą trwa cały czas. Nie trzeba nadmieniać, że zwykle uciekając do „lepszego”, w ich płytkim pojęciu to znaczy mającego więcej kasy, przystojniejszego, czy mającego większego (szerszego) lub lepszy samochód – potrafiącego dostarczyć jej więcej emocji, których ona nieprzerwanie potrzebuje według niej do życia. W ten sposób myśląc kobiety trafiają zwykle na gorszych drani. Oczywiście nie mogąc pogodzić się z takim stanem rzeczy i przyznać do tego przed samą sobą szuka dalej i trafia zwykle jeszcze gorzej ale wspomnienie takiego faceta zdeformowane przecież przez ten pokraczny umysł stworzy obraz pierwszego wartościowszego faceta jako – tu w dowolnej kolejności: palanta, egoistę, alkoholika, nieroba, nudziarza, nieudacznika itd. Oczywiście zapamięta, że to on ją szalenie zawsze podrywał ale to dygresja. Wracając do małpy - małpa skacze z gałęzi na gałąź i wyszukuje banany. Gdy widzi większą kiść sięga po większą i tak w kółko. Tak jest, te banany to inaczej kasa, samochód itd. Trwa to u nich cały czas. Mogą gadać „o miłości” ale cały czas rozglądają się po małpiemu. To strasznie smutna świadomość wiedzieć, że gdy tylko na horyzoncie twojej Xieżniczki – gdy stracisz ją na chwilę z oczu (nie chcesz stracić – jesteś zaborczy, już poległeś) pojawi się „więcej bananów” to praktycznie przepadłeś. Usłyszysz właśnie np. „Byłeś dla mnie za dobry misiu” lub stek innych bzdurek lub nawet nie usłyszysz nic. Odchodzi. U zakochanego faceta tak to nie działa. Choćby napatoczyła się o wiele ładniejsza, bogatsza, mądrzejsza, z większymi piersiami i nie wiadomo jak leciała gdy wartościowy mężczyzna ( nie męski śmieć, też się oczywiście tacy zdarzają - różnica jest taka, że zdarzają) popatrzy ale nie opuści swojej ukochanej Ewuni, Monisi – tak to u nas działa. Gdy facet kocha kobietę, to kochałby nawet gdyby przykładowo piękna aktorka chciała go poznawać kazałby jej najdelikatniej i najsubtelniej jak tylko potrafi ,przy całym szacunku do jej inteligencji, uroku, osiągnięć i fizycznego piękna spadać na drzewo. Nie wierzysz, Twoja sprawa. Jak wartościowy facet kocha – to kocha tylko swoją kobietę i kropka. Szkoda, że u tych potworów tak to nie działa. Więc mechanizm małpy działał u kobiety cały czas, jak to u tego podłego gatunku. Było między nimi jak było – jak zwykle: lepiej, gorzej… Ona wzorem „nowoczesnych” kobiet musiała „odpoczywać” od niego i wyjeżdżać sama na wakacje itd. Chłopak zaczął być zazdrosny a zaczął gdy wyszły pewne kwiatki wskutek jej niechlujstwa itd. Już nawet Villas śpiewała „Nie ma miłości bez zazdrości” a trudno się dziwić gdy facet kocha a laska spotyka się za jego plecami z innymi kolesiami - są pewne zasady. Temat zazdrości to głębszy temat. Gdy zakochał się już w niej totalnie a jest już tak u każdej z tych potwornych zwierząt, że wtedy zamienia się w kota a właściwie kotem jest cały czas. Przychodzi gdy ma na to ochotę. Gdy kładzie Ci się na kolanach, to nie dlatego, że jest Ci wdzięczny czy, że tak mu fajnie być z Tobą. Jest bo akurat Ty jesteś pod ręką - tylko dlatego, że akurat tam może mieć egoistycznie ciepło i wyczuwa jakiś koci prąd. Oczywiście nie związuje się z Tobą – to domena psa… bo mężczyzna to pies. (trzymając się tej zwierzęcej terminologii, która uwłacza może odrobinę mężczyźnie spłycając co nieco) Wierny, oddany potrafi wskoczyć w ogień gdy okaże mu się w sposób trwały odrobinę uczucia. Pies potrafi „do śmierci” przychodzić na miejsce w którym ostatnio widział ukochanego przez siebie człowieka – przychodzić i umrzeć z tęsknoty. Tak zdarza się, że im po prostu pęka serce… Bez wdawania się w szczegóły czy w ludzkim przypadku jest to możliwe, kobieta jest kotem. Tylko kot jako jedyne zwierze potrafi zabijać dla samej przyjemności zadawania bólu, oglądać cierpienie innego stworzenia dla własnej satysfakcji. Nie po to żeby zaspokoić głód. Widziałeś jak kot podrzuca mysz?. Potworne. Lew rozszarpuje małą antylopę ale tylko wtedy gdy jest głodny. To instynkt by przeżyć: zaspokoić glód. Więcej niż potrzeba nie zeżre. Jeżeli trzyma w pysku kawał mięsa to po to by zanieść młodym. Kiedy więc kobieta widziała absolutne bezinteresowne miłosne oddanie faceta a był już w stanie zrobić dla niej wszystko i nie było to gówniarskie, gimnazjalne czy licealne „Wszysssko zrobię dla sfej Xiężniczki ona bawi się nim jak kot myszą. Nie wchodząc w szczegóły… Zapamiętaj raz na zawsze: kobieta zawsze jest kotem i pamiętaj gdy zaczynasz kochać, to właściwie bez wchodzenia w szczegóły już przepadłeś. Twoja miłość i tak zwykle zamienia się w jej utajona pogardę. Taki to podły rodzaj i jeden z miliona paradoksów. Chcą być niby kochane. Wpadasz takiej w oko. Marzy o tym żebyś ją kochał i co? Już poległeś. Twój pociąg zaczął właśnie odjeżdżać w kierunku stacji „Rozpacz”. Rozkochany to ugrany, zdobyty, nudny. Dostałeś właśnie od konduktora którym jest życie bilet w jedną stronę. Podłe, straszne, prawda? Oczywiście gdy nie pokochasz, zawsze będziesz dla niej niezdolnym do miłości „podłym palantem”. To taka „kwadratura koła”. Dramat. Tak źle i tak niedobrze. Jeden z miliona paradoksów gdy na Twej drodze stanie kobieta a gdy stanie to już jesteś aktorem dramatu. Kiedyś przeczytałem cytat: „Kobieta jest zaproszeniem do szczęścia”. Mało nie popuściłem ze śmiechu. Kobieta to zaproszenie do piekła - zawsze. Wracając do tematu, gdy mężczyzna odda się już jej bez reszty ,a tylko mężczyzna potrafi kochać – pojął sens miłości: tej bezwarunkowej, tej bez ego, która jest dawaniem działa wtedy szatański mechanizm piranii. Nie wierzysz? Tak z ręką na sercu. Jeżeli nie wierzysz to jeszcze tego nie przeszedłeś. Przykład: popatrz na batalię o dziecko przy rozwodach jak te potworne zwierzęta potrafią wmówić sądowi, że ojciec molestował dziecko – bez mrugnięcia okiem potrafią zaimputować najgorsze rzeczy, zdegradować faceta do roli śmiecia. Nie wnikam w tej chwili, że wyrządzają podłość też dziecku ale to ich egoizm zamracza ten szatański umysł. I tak, pamiętaj kobieto jedna z drugą: dowiedziono tysiąc razy, że samotny ojciec zawsze jest lepszy jako rodzic. Lepiej wychowuje, dba o dom i rozwój psychiczny, daje poczucie bezpieczeństwa, ciepła, stabilności i kształtuje poprawne wzorce dziecka niż samotna matka ale o tym może później. Wracając do piranii. Nawet w „Baby są jakieś inne” pada kwestia, że ”…tylko pirania jak zjada ofiarę to nie pozostawia nawet kosteczki….”. I to działa zawsze. Tak wiem kogoś aktualna królewna jest przecież inna…Reasumując. Kobieta to zawsze pająk na początku, małpa i kot, kameleon, pijawka i żmija –a na końcu pirania. Ciekawe jak wyglądałby obraz namalowany przedstawiający taką hybrydę. Myślę, że to prawdziwa twarz kobiety – trzeba by jeszcze wiernie oddać na płótnie chciwość jej oczu, wyraz wiecznego niezadowolenia, wrodzony sadyzm, potrzebę „więcej i więcej” oraz cichej pogardy do mężczyzn ,zwłaszcza tego który szczerze pokochał.

ocenił(a) film na 3
returner

Ja pie.rdole.

Ciri94

Nic dodać, nic ująć ...

returner

:(
(pomijając fakt że chyba NIKT nie przeczyta tego wszystkiego wyżej.. )

Jeśli tak myślisz o kobietach to nie jesteś szczęśliwym małżonkiem. Ani szczęśliwym synem.
Ogólnie nie jesteś zbyt szczęśliwym człowiekiem. Może poszukaj pomocy poza forum internetowym.

W kontekście uchodźców i muzułmanów, chyba właśnie zrozumiałam jak działa mózg takiego człowieka który np. potrafi zgwałcić kobietę za to że spojrzała mu w oczy. Jeśli oni naprawdę tak myślą to oby nasze córki nie miały z nimi nigdy do czynienia.

Maria Curie Skłodowska
Olga Boznańska
Matka Teresa z Kalkuty
Wisława Szymborska


ocenił(a) film na 1
returner

o k*rwa

returner

Drogi returnerze bardzo współczuję Ci, że Twoja żona i matka (a może i córka- piszesz, że masz dziecko, ale nie piszesz jakiej płci) to pospolite QRWY i SZMA..TŁAWCE. Piszesz "Twoja kobieta NIGDY ani przez chwilę, przez te wszystkie długie lata ANI TROCHĘ Cię naprawdę nie kochała... TAK... To nie jest pomyłka... ANI „na jotę”, „ani ćwiartkę”. Łatwiej się żyje w złudzeniach." i NAJWAŻNIEJSZE- "Nie trafiliście na wyjątek, bo wyjątków nie ma i nigdy nie było." Domyślam się, że to ogromna trauma być takim samotnym, niekochanym przez nikogo człowiekiem, przepełnionym goryczą, która nie chce ujść w żaden sposób. Bardzo Cię polubiłam za to, że tak mądrze, składnie, prawdziwie i wzruszająco piszesz o otaczającej nas rzeczywistości. Domyślam się, że Twoja elokwencja i wrażliwość wynika z wychowania jakie odebrałeś od swojego ojca i z genów, które Ci przekazał. Bo przecież tak wyjątkowej percepcji nie mogła nauczyć Cię MATKA QRWA. Dziękuję za to, że zaszczyciłeś nas swoją autobiografią, Będę się rzewnie modlić by Twoje serce przestało krwawić i znalazło w końcu upragniony spokój.

ocenił(a) film na 4
Engy

W porównaniu z książką to film nawet daje radę. W sumie jestem na plus zaskoczony, bo z takiej książki zrobić film, który nie znudził mnie totalnie, to jest coś. Na pewno lepszy jest niż ta książka, a że trochę o niczym no to już cóż... i tak się postarali, bo na podstawie takiej książki szału być nie mogło.
I fakt - muzyka fajna.

ocenił(a) film na 10
Engy

Nie rozumiem dlaczego wszyscy krytykuja Sam Taylor Johnson za ten film, osobiście mi sie podobal i od czasu do czasu sobie ogladam :) Przeczytalam wszystkie czesci i fakt w filmie brakuje paru szczegółów ale film nie zasluguje na taką krytykę.
Grey musi byc chłodny i nie pokazuje emocji tak jak w książce ale nie można mowic ze między aktorami nie było chemii. Anastasia Steele też jest odwzorowana - za poczucie humoru przeciez Grey ją kocha :D
nie rozumiem dlaczego film ma takie niskie oceny :/

allforu

Uwierz mi,ja tak samo nie rozumiem tego.Wiadomo,że książka zazwyczaj jest i będzie lepsza od filmu
bo w filmie często są braki.''Albo nie ma tego albo siamtego albo tak nie było!'' albo jeszcze inaczej.
Nie zasługuje na krytykę-no ale widzisz,każdy ma swoje zdanie,opinie no ale od razu przekleństwa?
Takie komentarze są i nie na miejscu i dziecinne jednym słowem, jakby większość nie mogła napisać
konstruktywnej opinii na temat filmu na zasadzie ''to mi się nie spodobało bo...'' ale oczywiście
wulgaryzmy muszą się sypać w całościach.Istna prowokacja,nie ma co.Albo po prostu wystarczy chyba
zignorować.;)

I zgodzę się z tym,co do osobowości samego Grey'a.On z początku wydaje się być chłodny i
bez krzty emocji zarazem.A tak zwana ''chemia'' była między postaciami-ale pojawiała się stopniowo.

Nie zrozumiesz.Bo zawsze znajdą się jacyś czepialscy.
Do wszystkiego się przyczepią więc na takich nic nie zdziałasz.;)
Albo inaczej-większość na ten film patrzy pod pryzmat ''tylko seksu,klapsów'' itd.
A szkoda. W większości,nie oszukujmy się,to część męska bardziej krytykuje ten film...;D

użytkownik usunięty
Engy

Dokładnie mam te same odczucia. Film jest wg mnie po prostu nudny i taki nijaki. Zagrany tak sobie, szczególnie nie podobał mi się aktor grający głównego bohatera. Brak mu było kompletnie charyzmy i nie odwzorował dobrze postaci z książki. Film ma jeden duży plus. Po prostu nie przypomina książki. Jest od niej tak zupełnie czymś innym, że mimo jego przeciętności, nie drażni. Książka za to jest tak beznadziejnie denerwująca, że na samą myśl mnie trzęsie. W filmie nie czujemy tych kretyńskich myśli Anastazji, tych jej wizji, ocen, podejścia do seksu itd. Po prostu nie czuć w filmie beznadziei charakteru autorki tej książki, czyli typowej, głupiej pipy. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones