jeśli są dobrze zrobione- a ten jest zrobiony solidnie i szczerze. Prosta historia w nieznanym świecie- mi to wystarczy
Zgadzam się całkowicie. Po seansie stwierdzam że w głowie można by całe universum tego świata stworzyć. Znacie podobne produkcje? Dodam że motyw muzyczny też bardzo wpada w ucho.
zgadzam się w 100%, świetne,ciekawe uniwersum z ogromnym potencjałem. Zobczcie jak zadbali o detale tych wszystkich nazw i zależności, połowa nie była wytłumaczona przez co wzbudziła jeszcze większą ciekawość. Właściwie to uniwersum może być tak naprawdę najzwyklejszą, realistyczną przyszłością ,tak właśnie może wyglądać eksploracja i eksploatacja dzikich światów za 500 lat. To przyszłość człowieka z gier takich jak Elite Dangerous. No nic, pozostaje dać suba twórcom z Dust na yt i czekac na kolejne pełnometrażówki.
Społeczność sci-fi powinna wesprzeć temat pełnią sił!
Cóż. Masz gust jaki masz. O gustach się nie dyskutuje. Dla mnie gnioty to np. wszelkiej maści Startreki i tym podobne "łopatologiczne sf" Ten film jest nietuzinkowy, ma styl i klimat. Podobał mi się.
Coraz wiecej jest filmów przeładowanych efektami i calkowicie pozbawionych treści.
Kurde, patrząc z boku to prosta historia - ojciec z córką ląduje na jakimś księżycu i sobie chodzą po lesie i największym problemem jest wyczyszczenie filtrów przeciwpyłowych.
Ale, w mordkę jeża, jaki fajny film z tego można zrobić! Pomysł z rzucaniem widza w środek akcji, stawianie przed faktami i brak tłumaczenia niuansów sprawdza się świetnie. Dlaczego te kamienie są aż tak cenne? Kim był czerwony człowiek w klatce? Kim są tubylcy? Jak oni tam przetrwali? Czym jest sok? Takich pytań jest mnóstwo. Ale wbrew pozorom brak odpowiedzi wbrew pozorom nie jest taki istotny i tylko wprowadza dodatkowy niepokój. I te steampunkowa scenografia...
Jedynie co przeszkadzało, to las a odległym księżycu wyglądający kropka w kropkę jak Puszcza Białowieska :-)
I mam nadzieję, że nie nakręcą drugiej części, nie zrobią z tego serialu ani jakichś sequeli, prequeli ani innych spin-offów. Niech ten film pozostanie perełką i nikt tego nie zmienia.
Wg mnie jest to po prostu Ziemia w odległej przyszłości - może po jakiejś katastrofie, może skażona obcymi formami życia.
Choć domyślam się, że ten las wygląda jak wygląda z powodu ograniczonego budżetu.
Gry aktorskiej to tam za wiele nie ma, powiedzmy to sobie otwarcie. W zasadzie to niczego tam nie ma, bo film zrobiony za sprzedane butelki chyba. Ja rozumiem oszczędność formy, ale takiej taniochy to już dawno nie widziałem. Ten lądownik/kapsułę, to chyba z silosa ze złomu przeklepali :).
Ale jakie znaczenie ma przeklepany silos ze złomowiska? Widziałeś Wall-E? To wprawdzie animacja ale doceń możliwości złomowiska. To właśnie mnie zastanawia, że mimo braku wyrazistych kreacji aktorskich, mimo braku futurystycznych wodotrysków - ten film pokazuje dramatyczną historię. Że mimo beznadziejnej sytuacji, w walce o przetrwanie trzeba walczyć do końca. To się znakomicie twórcom filmu udało.
Brak wyrazistych kreacji aktorskich? Oboje główni bohaterowie są naprawdę wiarygodni i świetnie zagrani.
No dobra, udało się, ale z tym "znakomicie" to bym się nie rozpędzał. Raziły mnie w tym filmie głównie dwie rzeczy: mnogość niedomówień (z naciskiem na mnogość) i ubóstwo wszystkiego. Ubóstwo w rozumieniu taniość realizacji, bieda scenografii, rekwizytów... jedzenie na plan też im pewnie kazali sobie zrobić w domu ;).
Jak na film nakręcony za uzbierane na kickstarterze 21 tys. $ to cudo, nadrabia klimatem. Nie możesz od filmu nakręconego dokładnie za butelki oczekiwać scenografii i efektów jak z filmu za 50 mln $. A to, że mało tam fabuły to fakt i jego największy mankament, bo to rozwinięcie krótkometrażówki
Za pieniądze z kickstartera to reżyser nakręcił film krótkometrażowy o tym samym tytule. Film pełnometrażowy kosztował 4mln$
21 tys. baksów?! Nie wiedziałem, choć przeczuwałem. Przepraszam każdego dobrego Samarytanina, który przyłożył rękę do tego filmu za miskę strawy i kubek wody... Tym nie mniej doceniam profesjonalizm wszystkich zawodowych producentów, którzy nie zainwestowali w to rozpaczliwie niezależne przedsięwzięcie.
Wpiszę się tu, bo w nowym filmwebie nowe tematy lądują na dole, co skutkuje wymieraniem dyskusji... ale filmweb zapewne tego chce.
"Perspektywa" to po prostu grubo naciągana historia o przyjaźni z poziomem infantylizacji tak charakterystycznym dla USA. Wystarczyłoby zmienić twarz dziewczyny na brzydką i wyłączyć muzykę, i mielibyśmy pewność, że mamy do czynienia z totalnym gniotem. Dzięki dwóm dziecinnie prostym sztuczkom nie mamy takiej pewności.
Ocena 6 mówi wiele o poziomie do jakiego zeszliśmy jeśli chodzi o gust.