Nie zrobilby, a na pewno nie ze scenariuszem w takiej formie. Wielkie firmy farmaceutyczne, przekrety na gieldzie, rynek lekow-antydepresantow rozwiniety w duzym stopniu i powszechnie dostepny jest spowodowany rozwojem medycyny, jaki raczej mial miejsce wlasnie w ostatnich kilkudziesieciu latach, powszechne leczenie depresji w gabinetach psychiatrow...nie jestem historykiem medycyny. Sama depresja z pewnoscia istniala od zawsze, byc moze byla nazywana melancholia albo "bolem istnienia" ale jesli chodzi o pierwsze leki na depresje to zaczely sie pojawiac dopiero w latach 60 i to eksperymenty itd. Zanim weszly do powszechnego uzycia to byly lata 80 albo 90.
Albo juz bardziej szczegolowo...scena z wypadkiem, wjechaniem w sciane...poduszka powietrzna to wynalazek lat 70' a przeciez wprowadzony do aut duzo pozniej...
Nie czepiam sie szczegolow, bo rozumiem ze chodzilo Ci o sam motyw filmu i przeciez scenariusz nie musialby byc dokladnie taki sam.
Jednak konkretnie w tym przypadku nie mozliwe byloby nakrecic filmu nawet zblizonego 50lat temu...wlasnie ze wzgledu na glowny motyw filmu....leczenie depresji pigulkami.
i twierdzisz, że Hitchcock by sobie nie poradził aby przełożyć to na jego realia czasowe?
Zgadza sie, że rynek antydepresantów wyglądał zdecydowanie inaczej, lub raczej, nie wyglądał w ogóle. Jednak były inne leki w fazach eksperymentalnych, wywołujące najróżniejsze skutki uboczne. Zarówno fizyczne jak i psychiczne. Co najwyżej zmienił by specjalizacje lekarza.
Zgadza się, ze próba samobójcza przy użyciu samochodu, nie miała by ówcześnie sensu, ale pozostaje jeszcze jakieś 1001 innych sposobów, na "zwrócenia siebie uwagę" czytaj: podjecie próby samobójczej.
Myślę, że nie doceniasz talentu Pana Alfreda.
MumciurMaster, ja myślę, że zrobiłby ten film z większą dawką napięcia, bardziej mroczny i prawdopodobnie dłużej by ukrywał fakt, że Emily udaje.