Z zastrzeloną bohaterką na końcu? To nie komedia, tylko film mający zdyskredytować sanacyjną II Rzeczpospolitą.
Zgadza się. To, niestety, bardzo poważna wada tego filmu. A przecież książka Dołęgi ma ogromny potencjał, jest po prostu genialna! Tam wcale nie chodziło o to, że znudzona życiem burżujka wdaje się z nudów w aferę szpiegowską.
"Komuna" próbowała zawłaszczać, co się dało. Pewnie nawet Chrystusa potrafiliby przerobić na pierwszego komunistę w historii.
Zawsze mnie dziwiło, że Marks z Leninem tego nie próbowali!:p Zamiast tego woleli krwawe tępienie chrześcijaństwa.
Bo i dla Kościoła i "komuny" prawdziwe przesłanie Chrystusa jest niewygodne: jakaś miłość bliźniego?; jakieś wybaczanie grzechów?; jakieś nadstawianie drugiego policzka? Wojujące ideologie bardzo tego nie lubią...