Film znakomity, mój ulubiony aktor w roli, która oddaje cały jego warsztat aktorski. Symboliczna scena, w
której bohaterowie upojeni tańczą na parkiecie jest jedną z najlepszych w filmie. Film mówi o kategorycznych
problemach, marginalnie chodzi o seks. Wyobcowanie i samotność ujęte w mistrzowski sposób.
Zgadzam się, seks nie jest istotą tego filmu, stąd chyba rozczarowanie część komemtujących, którzy odczytują obraz Bertolucciego zbyt powierzchownie.
Film ukazuje złożoność relacji między kobietą i mężczyzną, pełnych emocji i balansujących między żarliwą miłością a pogardą i nienawiścią.
To prawda, jest tam spora dawka perwersji czy nawet psychopatii, ale to tylko potwierdza, jak skomplikowaną, nie czarno-białą istotą jest człowiek.
Mnie również uderzyła samotość obydwojga bohaterów. On - rozgoryczony, przeszyty bólem, świadomy bezsensu życia, momentami cyniczny egoista.
Ona - zagubiona młoda dziewczyna, w której związku brakuje prawdziwych emocji, tego "czegoś", co odnajduje właśnie w tajemniczym mężczyźnie z kamienicy.
Fascynująca jest przemiana, jaka dokonuje się w Paulu pod wpływem Jeanne. I wreszcie bardzo smutne zakończenie, które pozostawia w głowie wiele pytań...
zgadzam sie w 100 procentach, podobnie odebralam ten film, jest tak ciezki jak uczucie samotnosci, rozpaczy, bolu. Wspaniale zrobiony
Dla mnie dwie najlepsze sceny to jak Jeanne i Paul udaja glosy zwierzat, a druga monolog Paula przy zwlokach zony. Niesamowita rola Marlona Brando - jedna z najlepszych w jego dorobku.