Ostatnie dni kobiety umierającej na raka, ale zdeformowane przez wyobraźnię jej córki, która próbuje sobie jakoś poradzić ze wszystkim, co się w związku z tym dzieje w domu.
Wyszła z tego świetna, czarna groteska, np. wujek, w którym dziewczyna widzi... psa!
To nie tak.
W sumie nie wiemy czy umiera na raka.
Córka raczej nie próbuje sobie z tym radzić, ona ma dość i oczekuje czego innego od życia.
Nie widzi w wujku psa- wujek jest psem, on go udaje, tak jak została mu przydzielona rola. Tam każdy gra kogoś, a wszystko dla kasy.
Pójdę jeszcze dalej. Córka jest także osobą umowną. Samotna, chora kobieta (mówiąca o swojej szybkiej śmierci) potrzebuje towarzystwa. Wynajmuje ludzi którzy za odpowiednią cenę odgrywają wyznaczone role. Piękny, duży dom stojący na odludziu i jego, niezbyt zrównoważona właścicielka, muszą doprowadzić w końcu do buntu (zbyt długo trwa to umieranie) aktorów z zaskakującym zakończeniem - 8/10 !!! Tym, którzy lubią takie klimaty gorąco polecam drugi film tego reżysera p.t ''Borgman''.
Zgadzam się z oceną jaką dałeś i z poleceniem reżysera.
Resztę źle odebrałeś. Wszystko jest wyjaśnione np. przy stole w kuchni i salonie. Ale też są sceny w których idzie wyłapać kto jest kim. :)