Cóż. Jest to film klasy Z. Czyli niskobudżetowy film robiony przez amatorskiego reżysera, nie mającego dostępu do dobrego studia, budżetu, wydawnictwa, robiącego wszystko po kosztach. Bardzo duża część ludzi nie ma tolerancji dla takiego kina i z ledwością jest w stanie tolerować kino klasy B i C wydawane na rynek telewizyjny i DVD. Film ma scenariusz, oparty na ciekawej historii i nie złą ścieżkę dźwiękową. Ale po za tym widać wszędzie, nie umiejętności reżysera i mikroskopijny budżet. A już naj bardzie nie do zniesienia było to zielonożółte podświetlenie, które wyglądało po prostu ohydnie