Nie czytałam książki i po trailerze podchodziłam do filmu bez większej ekscytacji. Przyznaję, że spodziewałam się jakiegoś przerostu artyzmu, ukrytych symboli i generalnie kopii tego co już było, rozkimny nad... niczym. Jednak okazało się, że to całkiem przyzwoity dramat, akurat do obejrzenia w listopadowy wieczór. Trzyma poziom od początku do końca i nie nudzi.
Nie nudzi? A co tu miałoby jakkolwiek utrzymać uwagę widza dłużej niż 20 min? Tak szczerze, wyjątkowy scenariusz? Trzymający w napięciu scenariusz? Tajemnica na której wyjaśnienie się czeka? Ciekawe zdjęcia, niesamowita gra aktorska? Wyjaśnij.
Film o niczym, do tego nudny i fabularnie i wizualnie.
"A co tu miałoby jakkolwiek utrzymać uwagę widza dłużej niż 20 min?" Dłużej niż dwadzieścia minut może uwagę widza zatrzymać pytanie: jak i co stanie się z dzieckiem, skoro jego śmierć i życie zależą od dorosłych takich, jacy tam są?
Akurat zdjęcia to moim jedna z najmocniejszych części tej produkcji! Przyjemne, nie przeestetyzowane, ale od czasu do czasu w nienachalny sposób ilustrują sytuacje i przeżycia wewnętrzne bohaterów, dzięki czemu produkcja nie traktuje widza jak idioty, któremu za pomocą oczywistych i zbędnych dialogów trzeba wszystko tłumaczyć od początku do końca.
Historia opowiedziana sprawnie, nie rozwlekana. Mało oryginalna, ale nie wcale nie musiała taka być żebym się wzruszył.
Nie do końca wiem, do czego można się doczepić. Może ewentualnie postać Willa nie przekonała mnie od samego początku ale z drugiej strony była kluczowa dla fabuły, ciężko byłoby go zastąpić, wprowadza też odrobinę życia. I tak twórcy stosowali go na tyle oszczędnie na ile mogli, więc chyba można go wybaczyć xD
Muzyka w porządku. Było kilka scen w których baaardzo dobrze spełniała swoją funkcję, ale było też kilka, w których nie do końca rozumiałem decyzję kompozytora.
Na mnie osobiście zdjęcia oraz fabuła zrobiły na prawdę duże wrażenie.
Może po prostu nie twój gust?